Tatuś brzdąca uśpił więc nareszcie mam czas odpisać
Na początek to co u nas. Nela coś mi kaszleć zaczyna po tych kąpielach :-(
A ja lękam się czy nie mam zatrucia ciążowego:-( W czwartek nieco Nelke ponosiłam (bo przyjechała ciotka a ona się jej chyba wystraszyła i na krok mnie nie odstąpiła tylko na rączki chciała), a do tego gorąc był straszny. Później zaczął mnie brzuch boleć jakbym @ miała dostać i ból głowy - ale przeszło. W piątek też czasami brzuch pobolewał, a wieczrem (niby nic nie zjadłam co by mogło zaszkodzić) strasznie mi "dziwnie było", a w konsekwencji zwymiotowałam
. I jakoś od tego czasu smaku do jedzenia za bardzo nie mam, a jak już jestem głodna to zjem kilka kęsów i mnie zatyka.
Mierzyłam ciśnienie - książkowe. Stopy w kostkach i palce u rąk trochę spuchnięte.
Jutro z rańca musze mocz zanieść i sprawdzić czy białaka nie ma.
Kurcze przestraszyłam się strasznie i nie może mi to z głowy zejść:-(
No już nie smecę
Asze - ja kupuję haggisy (rzadko happy), na początku miała biedronkowe i sobie chwaliłam, do póki nie wyszły jaja z tymi leukocytami w moczu. Od tamtej pory tylko haggisy.
A tak w temacie to podejmujemy próby nauki odejścia od pieluch i tak korzystając z piękneij pogody Żabka chodzi w dzień w majteczkach, nocnik wędruje za nią krok w krok i zdaży się że czasami zawoła "nociu" (tylko przeważnie wmomencie jak zaczyna siusiać
) Siuśki są wszędzie po podłodze ale i tak się cieszę bo zaczyna powolutku łapać
Kasik - trafiłaś na super ludzi że tak szybko Wami się zajęli, a z Arkiem widać nie "jest tak źle" jak panie go chwalą. Głowa do góry, będzie dobrze!
Doris - zdrówka (a może już po wszystkim? Oby)
Niekat - wypoczywaj i zażywaj słoneczka na urlopie!
Kra - i Tobie życzę udanego wyjazdu, a co do porodu to niesie mogę obiecać bo natura czasami lubi płatać figle:-);-)
Wielkie gratki
Wow tyle kg zrzucić, prosimy o foty super figurki! (marze żeby tyle mi ubyło
)
Mamma - wyjazd udany, Ty piszesz ze szkda że tylk 7 dni a ja bym chciała żeby mi te 3 tygzleciały szybciej
Befatka - ja tam się nie znam, ale jak pisała Kra to pewnie po szzcepionce. Nela nigdy nie odchorowywała więc nie wiem
Kończę mój wywód to się rozpisałam, lecę pod prysznic i śpiu bo wczoraj mieliśmy w gościach znajomych, a nie widzieliśmy się ponad pół roku i tak nam zleciało do 4 rano a dzieć jest nieubłagalny, w południe też spała tylko godz. więc padam.
Trzymajcie kciuki za jutszejsze wyniki i oby to nie było to