hej hej! witam się i w pierwszej kolejności po raz kolejny życzę nierozdwojonym coby się wreszcie zaczęło:-):-):-) ale
asze ma rację - ja też wyczekiwałam Bartka co wieczór przez 2 tygodnie.. dopatrywałam sie oznak porodu i stała z torbą w ręce, a poród się zaczął w noc, gdy byliśmy u rodziców i nawet nie pomyslałam, że mogłoby się zacząć.. :-)
jak piszecie o pieniążkach z PZU to aż mnie podrzuca, bo jak teraz liczę, przez niedopatrzenie jednej baby straciliśmy około 2,5tys.
trudno.. może przy następnym dziecku sie załapiemy...
Doris współczuję tych kolek.. jeszcze tego brakowało
jakaś niteczka mi jeszcze wygląda
więc się boję,a miały się rozpuścic
to jak to tak?
Marteczka wczoraj mi kuzynka mówiła, że po 4 tyg. poszła na zdjecie tych niby rozpuszczalnych szwów i gin jej powiedzial, że u jednych się rozpuszczą, a u innych nie i trzeba zdjąć
Milence ostatnio włącza się czujnik "odkładania do łóżeczka". Jak mam ja na rękach i zaśnie, to nic nie jest w stanie jej obudzić. Nawet jak Przemek ją przytula, głaszcze i całuje, a robi to mało delikatnie. A jak tylko odkładam ją do łóżeczka to momentalnie otwiera oczy i jest wrzask.
giza u mnie dzisiaj wyjątkowo silnie ten czujnik działa... zresztą dzisiaj to na przemian albo jedno albo drugie marudne.. ale zaczęłam wciskać Marysi smoczka - może pomoże.. boję się, że się przyzwyczai do tego noszenia na rękach..
znowu mi dzieciaczki prezent zrobiły i poszły spać (u Bartka to nietypowe, bo już z pół roku nie śpi w dzień).. a ja siedzę, pozeram drożdzówkę i popijam herbatkę.. ale dzisiaj to też mam ochotę pospać.. pogoda paskudna i jakoś tak ciemno w domu..