Giza, dzieki za linka! na pewno go sprawdze
Rodzice mogli byc na adaptacji jak dlugo tego dziecko wymagalo. Pierwsze dwa dni to byly tylko 2 godziny i trzeciego niektore dzieciaczki przeszly juz do sali 'starych bywalcow'. TAk samo jest w Londynie, mama/tata/babcia moze przychodzic z dzieckiem do momentu kiedy maluch czuje sie bezpiecznie.
Ewa, to kiedy gips zdejmuja?
Weronika, ja tez nie! Z tego co wiem to niektore mamy maja tam nieciekawe podejscie do dyplomatycznej rozmowy z opiekunami swoich pociech (typu 'ja place i ja wymagam niemozliwego'...)
Co do wesela to tez w jakies tany bym poszla!
I tez mnie korci zeby mu scianke usunac na jedna drzemke ale sadze ze szybko mi przejdzie jak sie nabiegam zaganiajac torpede do spania.
Dusia, uroczy brzuszek, w sam raz dla dziewczynki
Chodzisz moze z malym na basen ze takie ma z uszkami problemy? Moja znajoma jak tylko przestala to i infekcje sie skonczyly.
Niekat, tez bym sie chyba tak samo czula - jeszcze mi nie wolno ale i tak byloby smutno
Ninja, jeszcze jak! ale ciesze sie bardzo ze w Polsce jestesmy bo zdecydowanie angieslki przoduje (wlasnie uslyszalam z dolu kolejna nowosc 'dolphin'). Pewnie dlatego ze ten nasz ojczysty jezyk znacznie trudniejszy od ang. Pol idzie mu rowno ale bardzo powolutku, na razie od kilku dni zatrzymal sie na swoim ulubionym slowie...'siusiak'! Dzis rano JimJam sie czesze i z luboscia wpatruje w szczotke wiec mowie 'kochanie to jest szczotka..powiedz szczotka' a on na to 'SiuuuuSiaaak Siusiak Siuuuusiak!'. Tak samo jest z 'siadaj' i 'szukaj'. Czasami temu radosnemu wykrzykiwaniu towarzyszy dumne spojrzenie w dol.. (wszystko wina tatusia ktory mysli ze to bardzo smiesznie brzmiace slowo )
obecnie gorliwie pracuje nad nowym ulubionym slowem..!
Asia, nie martw sie - zdrobnic mozna wszystko! Moja babcia tez o to sie martwila ze James to takie 'ostateczne' (?!) imie ale jak sie okazalo zdrobnien nie brakuje (Jamie, JimJam, JJ, Jay, Jimmy, Dzemiczek, Jamesy Boo etc etc). Napewno cos wymislicie! No i gratulacje wyboru! Mam duzo psiapsiolek o tym imieniu (chociaz zazwyczaj Sarah) i wszystkie super kobity!
Co do lozeczka to w koncu kupilismy i szczebelkowe! Decyzja podjeta w panice (i pisku opon do Ikeii) po tym jak przylapalam mojego alpiniste balansujacego na gornej poprzeczce na brzuchu i przymierzajacego sie do skoku na glowke z siatkowego kojca brevi!! Gdzes widzialam watek 'polecam/odradzam' i koniecznie msze ostrzec inne mamy. Nie wiem jak dostali pozwolenie na sprzedaz dla dzieci 0-2!! Kojec na szczescie udalo nam sie wymienic na bezpieczny, ktory bedzie robil jako playpen na parterze ale biedna JAmes'owa Babcia i tak teraz ma wyrzuty sumienia chociaz przeciez kupila w dobrej wierze. Kierowniczka niestety od razu wystawila ten nasz ze skosnymi nogami na sprzedaz pomimo naszych uwag...
Konczac pozytywnym akcentem - znalezlismy zlobek!!!! :-) Do tego pierwszego nie mialam zaufania wiec po 2gim dniu 'adaptacji' zrezygnowalismy. Nasz wybraniec to prywatny ale zarejestrowany jako zlobek i NZOZ - doswiadczona pielegniarka na kazdej sali, znana pani psycholog 2 razy w tygodniu (znana jak znana ale mi jak zwykle nazwisko nic tu nie mowi), rytmika, plastyka, gimnastyka, angielski, jedzienie gotowane na miejscu, monitoring, ladny ogrodek, kauczowe podlogi (co bardzo przemowilo do mojej obsesji czystosci), bardzo ladny wystroj, czyste, jasne, lazienki dla maluchow z mini sedesikami, mycie zabkow po posilkach... Nikt nie moze uwiezyc ze jeszcze nie znalazlam czegos do czego sie moge przyczepic Jutro daddy jedzie na inspekcje a od poniedzialku juz Dudusia adaptujemy! :-)
Rodzice mogli byc na adaptacji jak dlugo tego dziecko wymagalo. Pierwsze dwa dni to byly tylko 2 godziny i trzeciego niektore dzieciaczki przeszly juz do sali 'starych bywalcow'. TAk samo jest w Londynie, mama/tata/babcia moze przychodzic z dzieckiem do momentu kiedy maluch czuje sie bezpiecznie.
Ewa, to kiedy gips zdejmuja?
Weronika, ja tez nie! Z tego co wiem to niektore mamy maja tam nieciekawe podejscie do dyplomatycznej rozmowy z opiekunami swoich pociech (typu 'ja place i ja wymagam niemozliwego'...)
Co do wesela to tez w jakies tany bym poszla!
I tez mnie korci zeby mu scianke usunac na jedna drzemke ale sadze ze szybko mi przejdzie jak sie nabiegam zaganiajac torpede do spania.
Dusia, uroczy brzuszek, w sam raz dla dziewczynki
Chodzisz moze z malym na basen ze takie ma z uszkami problemy? Moja znajoma jak tylko przestala to i infekcje sie skonczyly.
Niekat, tez bym sie chyba tak samo czula - jeszcze mi nie wolno ale i tak byloby smutno
Ninja, jeszcze jak! ale ciesze sie bardzo ze w Polsce jestesmy bo zdecydowanie angieslki przoduje (wlasnie uslyszalam z dolu kolejna nowosc 'dolphin'). Pewnie dlatego ze ten nasz ojczysty jezyk znacznie trudniejszy od ang. Pol idzie mu rowno ale bardzo powolutku, na razie od kilku dni zatrzymal sie na swoim ulubionym slowie...'siusiak'! Dzis rano JimJam sie czesze i z luboscia wpatruje w szczotke wiec mowie 'kochanie to jest szczotka..powiedz szczotka' a on na to 'SiuuuuSiaaak Siusiak Siuuuusiak!'. Tak samo jest z 'siadaj' i 'szukaj'. Czasami temu radosnemu wykrzykiwaniu towarzyszy dumne spojrzenie w dol.. (wszystko wina tatusia ktory mysli ze to bardzo smiesznie brzmiace slowo )
obecnie gorliwie pracuje nad nowym ulubionym slowem..!
Asia, nie martw sie - zdrobnic mozna wszystko! Moja babcia tez o to sie martwila ze James to takie 'ostateczne' (?!) imie ale jak sie okazalo zdrobnien nie brakuje (Jamie, JimJam, JJ, Jay, Jimmy, Dzemiczek, Jamesy Boo etc etc). Napewno cos wymislicie! No i gratulacje wyboru! Mam duzo psiapsiolek o tym imieniu (chociaz zazwyczaj Sarah) i wszystkie super kobity!
Co do lozeczka to w koncu kupilismy i szczebelkowe! Decyzja podjeta w panice (i pisku opon do Ikeii) po tym jak przylapalam mojego alpiniste balansujacego na gornej poprzeczce na brzuchu i przymierzajacego sie do skoku na glowke z siatkowego kojca brevi!! Gdzes widzialam watek 'polecam/odradzam' i koniecznie msze ostrzec inne mamy. Nie wiem jak dostali pozwolenie na sprzedaz dla dzieci 0-2!! Kojec na szczescie udalo nam sie wymienic na bezpieczny, ktory bedzie robil jako playpen na parterze ale biedna JAmes'owa Babcia i tak teraz ma wyrzuty sumienia chociaz przeciez kupila w dobrej wierze. Kierowniczka niestety od razu wystawila ten nasz ze skosnymi nogami na sprzedaz pomimo naszych uwag...
Konczac pozytywnym akcentem - znalezlismy zlobek!!!! :-) Do tego pierwszego nie mialam zaufania wiec po 2gim dniu 'adaptacji' zrezygnowalismy. Nasz wybraniec to prywatny ale zarejestrowany jako zlobek i NZOZ - doswiadczona pielegniarka na kazdej sali, znana pani psycholog 2 razy w tygodniu (znana jak znana ale mi jak zwykle nazwisko nic tu nie mowi), rytmika, plastyka, gimnastyka, angielski, jedzienie gotowane na miejscu, monitoring, ladny ogrodek, kauczowe podlogi (co bardzo przemowilo do mojej obsesji czystosci), bardzo ladny wystroj, czyste, jasne, lazienki dla maluchow z mini sedesikami, mycie zabkow po posilkach... Nikt nie moze uwiezyc ze jeszcze nie znalazlam czegos do czego sie moge przyczepic Jutro daddy jedzie na inspekcje a od poniedzialku juz Dudusia adaptujemy! :-)