reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

reklama
Ja się tylko wtrącę, że przy ivf to jest dopiero pilnowania terminów i koordynacji tego wszystkiego 😱. Już pomijam leki, które trzeba brać o konkretnych godzinach ale ze sobą nie łączyć więc ja w jednym momencie budziki na leki miałam ustawione o 7, 9, 12, 15, 19, 21 i 23. Ale te wszystkie terminy ważności badań, umawianie wizyt tak, żeby wypadło w odpowiednim dniu cyklu i żeby akurat nie był długi weekend. Zwalnianie się z pracy czasem dwa-trzy razy w tygodniu.

Mnie ta cała logistyka i koordynacja zarąbiście zmęczyła w pewnym momencie 🙃. Bo to niestety nie jest tak, że jak sama sobie nie dopilnujesz to ktoś to zrobi za Ciebie.
Rozumiem, jak już wspominałam, jestem jak narazie laikiem w zagadnieniu in vitro , w moim poście chodziło raczej o plan w razie "w" i to że jestem na tak dla in vitro, nie jak kiedyś , plan w sensie, wyłożone co i kiedy, zdaje sobie sprawę, że jest to okupione trudnościami lekami itp. Poprostu dopuszczam tą opcję jako remedium na moją skaleczoną duszę...wiele osób wyklucza takie rozwiązanie z różnych przyczyn....
Ja na ten moment jeśli zajdzie potrzeba wiem , że mimo wszystko ( wszelkie trudności, zła tolerancja leków, koszta itp) zdecyduje się , aby potem za 10 lat nie żałować, że była szansa na spełnienie marzeń, a ja tego nie zrobiłam.

Wiadomo , każdej z nas ciąża się należy, ale los tasuje trochę, jest to przykre, ale nieuniknione🤷‍♀️
 
Ja się tylko wtrącę, że przy ivf to jest dopiero pilnowania terminów i koordynacji tego wszystkiego 😱. Już pomijam leki, które trzeba brać o konkretnych godzinach ale ze sobą nie łączyć więc ja w jednym momencie budziki na leki miałam ustawione o 7, 9, 12, 15, 19, 21 i 23. Ale te wszystkie terminy ważności badań, umawianie wizyt tak, żeby wypadło w odpowiednim dniu cyklu i żeby akurat nie był długi weekend. Zwalnianie się z pracy czasem dwa-trzy razy w tygodniu.

Mnie ta cała logistyka i koordynacja zarąbiście zmęczyła w pewnym momencie 🙃. Bo to niestety nie jest tak, że jak sama sobie nie dopilnujesz to ktoś to zrobi za Ciebie.
Jeśli dojdzie u nas do ivf to prócz tego co piszesz dochodzi combo w postaci języka , to również wiąże się dla mnie z nauką terminów medycznych słów, i tłumaczeniem dla męża , który nie mówi po angielsku... także kolejne utrudnienie jakby nie było.
Ale kolorowo to jest tylko w bajkach ....
Ja źle się wyraziłam i jest jak jest, ale wiem co z czym się je i mam odwagę się przyznać do błędu.
Zupełnie nie było moim celem umniejszanie starań z ivf....tymbardziej, że jak narazie jestem zielona w temacie.
Dużo zdrówka dla Was 💗
 
U mnie dzis spokojnie, sprzatanie, pranie, gotowanie, dzień jak co dzień. Jestem dzis też wzdęta i opuchnięta, ale jakoś tak mam wspaniały nastrój i cieszę się juz, ze w przyszlym tyg operacja uszu córki i mam lekki stresik z tego powodu.
 
Jeśli dojdzie u nas do ivf to prócz tego co piszesz dochodzi combo w postaci języka , to również wiąże się dla mnie z nauką terminów medycznych słów, i tłumaczeniem dla męża , który nie mówi po angielsku... także kolejne utrudnienie jakby nie było.
Ale kolorowo to jest tylko w bajkach ....
Ja źle się wyraziłam i jest jak jest, ale wiem co z czym się je i mam odwagę się przyznać do błędu.
Zupełnie nie było moim celem umniejszanie starań z ivf....tymbardziej, że jak narazie jestem zielona w temacie.
Dużo zdrówka dla Was 💗
Ja tego nie odebrałam jak umniejszanie także się już nie tłumacz, spokojnie :-).

Szczerze mówiąc z tym ivf prywatnie w UK to jeszcze sobie poczytaj i się zastanów - mnóstwo dziewczyn przylatuje na procedurę do Polski, ze względu na inne podejście polskich lekarzy do diagnostyki i wcześniej ciąży. Te kliniki z miast, w których są lotniska to nam wrażenie, że mają już obcykane jak coś takiego zorganizować, żeby nie wymagało przylatywania co chwilę.
 
U mnie dzis spokojnie, sprzatanie, pranie, gotowanie, dzień jak co dzień. Jestem dzis też wzdęta i opuchnięta, ale jakoś tak mam wspaniały nastrój i cieszę się juz, ze w przyszlym tyg operacja uszu córki i mam lekki stresik z tego powodu.
A co to za operacja korygująca czy ze względów zdrowotnych?
A tak poza tym wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, dużo zdrowia, bo to najważniejsze , uśmiechu i bombelka💗💗💗
 
Ja tego nie odebrałam jak umniejszanie także się już nie tłumacz, spokojnie :-).

Szczerze mówiąc z tym ivf prywatnie w UK to jeszcze sobie poczytaj i się zastanów - mnóstwo dziewczyn przylatuje na procedurę do Polski, ze względu na inne podejście polskich lekarzy do diagnostyki i wcześniej ciąży. Te kliniki z miast, w których są lotniska to nam wrażenie, że mają już obcykane jak coś takiego zorganizować, żeby nie wymagało przylatywania co chwilę.
Wiesz, wydaje mi się , że tu na miejscu będzie logistycznie prościej....ale jeszcze nie wiem jak to rozegram.... mam trochę mętlik w głowie, a opcji na powrót do pl nie mam narazie. Wiem jedno, zdecyduje się .
 
Ja tego nie odebrałam jak umniejszanie także się już nie tłumacz, spokojnie :-).

Szczerze mówiąc z tym ivf prywatnie w UK to jeszcze sobie poczytaj i się zastanów - mnóstwo dziewczyn przylatuje na procedurę do Polski, ze względu na inne podejście polskich lekarzy do diagnostyki i wcześniej ciąży. Te kliniki z miast, w których są lotniska to nam wrażenie, że mają już obcykane jak coś takiego zorganizować, żeby nie wymagało przylatywania co chwilę.
Na pewno jak będę w Pl to rozpytam jak to by mogło wyglądać, wcześniej opisując sytuacje , że jednak mieszkamy za granicą.... I wtedy pewnie trochę się nam rozjaśni to wszystko.
Jestem z Podkarpacia, ciekawe jak to w Rzeszowie
 
reklama
@black_angel
Happy Birthday GIF
 
Do góry