reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcowe prawilne kreski 🌷☀️

reklama
A w ogóle co wy myślicie? O tym , że poruszyłam z mężem temat in vitro po roku i 4 miechach nieudanych prób? Wg mnie to nie jest za szybko..... doradźcie, bo ja już naprawdę nie wiem czy mi odbija czy jestem normalna🤦‍♀️

Wspomniałam tu o tym kiedyś, ale jest dużo nowych dziewczyn więc jeszcze raz.
Po 3 miesiącach naszych nieudanych starań o 3 ciąże, trafiłam totalnie przypadkiem na IG dziewczyn, która właśnie urodziła swoje bliźnięta po in vitro. Akurat robiła tzw. Q&A i padło tam pytanie czy czegoś żałuje w tej walce o macierzyństwo. Ona do in vitro podeszła po 6 latach strań, a też z tego co kojarzę to pierwsze próby nie były udane. W końcu przeniosła się do Czech - ogólnie nie znam wszystkich szczegółów.

No ale wracając do pytania - odpowiedź brzmiała, że jednie czego żałuję to tego że czekali te 6 lat. Że wierzyli, że uda się odpuścić, zmienić leczenie itp. Że tak naprawdę te 6 lat zmarnowali, stracili kasę.

Była tutaj też kiedyś z nami dziewczyna, która na moje - może warto się przebadać. Odpowiedziała dość niemiło coś w stylu: mam już jedno dziecko, 2 lata to nie tak długo, nie będziemy się spinać po co.

A przy badaniu nasienia wyszło 0 plemników - nic, kompletnie. Przy próbie in vitro bo to jedna szansa w takiej sytuacji wyszło - że komórki jajowe też wcale nie są najlepszej jakości (bo bez in vitro tak naprawdę tego nie wiemy, jakie są). I z tego co śledzę, to na razie się nie udało. A śledzę bo jak mama, chciałabym żeby każdej z was bez wyjątku się udało, żeby każda z was mogła doświadczyć tego czego pragnie.


Podsumowując - nie, uważam że jak są środki i chęci można szybko o tym rozmawiać. Gdybym nie miała dzieci. Na pewno nie starałabym się tak jak się staram. Już dawno zrobiłabym bardzo głęboką diagnostykę i spróbowała podejść do in vitro. Ale ja zawsze chciałam być mamą i wiem, że zrobiłabym wszystko by nią być - również zdecydowała się na adopcję, a tu nie ma na co czekać - bo po między dzieckiem, a rodzicem nie może być więcej niż 40 lat różnicy w dniu adopcji, a na niemowlę już 18 lat temu czekało się 3 lata (wiem, bo mam w najbliższej rodzinie taką sytuację). Teraz może się czekać dłużej, nie sądzie by krócej, bo jednak w Polsce nie oddaje się masowo dzieci przy porodzie, to jest jednak potępiane społecznie
 
reklama
Do góry