Z poczatku podchodziliśmy do tego co ma byc to będzie. Nie spieszyło się nam
po 2 latach zaczęłam sie badać i miałam ogólnie rozwalone hormony na lewo i prawo wiec zaczęłam je stabilizować I jakos sie udało. Pozniej nie miałam tak czesto owulacji jakbym chciała, wiec zaczęłam stymulacje owulacji z clo... tak przez rok... az wysłałam mojego na badania spermy. Wszystko super ale niestety morfologia 0% plemnikow z prawidłową główka. Szanse na ciążę 0,2%. Wyniki mimo supli nie specjalnie mu sie poprawiały wiec ja odpuściłam faszerowanie się. Pozniej zaczęliśmy rozwijac firme , wojna etc wiec odpuściliśmy na jakis czas zupełnie. Mielismy sie za to wziąć w tym roku iii zycie nas zaskoczyło. Przez te 7 lat mialam wszystkie objawy ciąży ever
cienie kresek itp. W tym cyklu śluz byl zupełnie inny I dostałam "podowojnego" bólu piersi , najpierw po owu i pozniej po kilku dniach znów uderzyło. Z ciekawości jak bylam z psem kupiłam test i 2 kreski pojawily się odrazu. Nigdy nie bylam w takim szoku
wiec wierzcie mi dziewczyny wszystko ma chyba swoje miejsce I czas
nie poddawajcie się