HejWitam się z wami dziewczyny jestem tu nowa więc krótko powiem o sobie. Termin wypada mi na 3 marca ale jestem już po dwóch cesarkach wiec jak wszystko dobrze pójdzie będzie też 3 i myślę, że w lutym mi zrobią ale chciałabym z Wami tutaj pozostać Mam 40 lat i trzy lata temu wyszłam ponownie za mąż. Z poprzedniego małżeństwa mam dwóch wspaniałych synów 12 i 18 lat Mój mąż nie ma swoich dzieci jest młodszy ode mnie o 3 lata więc przez te lata daliśmy sobie szanse na staranie. No i tak w pierwszą ciąże zaszłam dwa lata temu w marcu ( straciłam w 7 tyg) w druga zaszłam równo po roku znowu w marcu dokładnie rok temu i straciłam w 8 tyg. Wtedy daliśmy sobie spokój po moih cierpieniach. Totalnie przestaliśmy myślec i się starac. W tym roku w marcu poszłam do nowej pracy i nawet nie myślałam o dzieciątku. A tu czerwiec koniec roku szkolnego czekam na okres i nic. Dokładnie 20 czerwca w pracy w toalecie zauwazylam dwie małe blade czerwone kropelki i wiecie co sobie pomyślałam ? ocho chyba ma implantacje zarodka bo nigdy wczesniej tak przed okresem nie miałam a okres powinnam była dostać w sobotę 24 . Tak wiec zrobilam test we wtorek i to ok godz 13 juz po sniadaniu, kawie. Wzielam sobie najtanszy test i wyszla mi piekna kreska. Do sedna … w nocy po implantacji czułam ciagniecie jajnika pozniej w dzien lekki ból podbrzusza. Ogólnie z takich objawów to co zauważyłam to brzuch wzdęty i lekko senna jestem ale to raczej w dzień. Nie mam mdłości, czuje sie super. Piersi mam obrzmiałe ale to nie jakoś tak bardzo zauważalne.
Nie robiłam tym razem bety i chyba nie zrobie bo teraz jestem jakos tak inaczej nastawiona do tego wszystkiego. W poprzednich dwóch biegałam co drugi dzień i męczyłam się psychicznie z tym strasznie. Teraz uważam, że co ma być to będzie. Podejdę tylko w tyg do mojej ginekolog, zeby sprawdziła czy jest dobrze zagnieżdzone.
Dokładnie jestem w 4 tyg i 6 dni
Troszkę się rozpisałam ale potrzebowałam tego, aby się wygadać
Widzę podobieństwo....bo wiekowo podobnie, mam też dziecko z poprzedniego związku (córka 11 lat) i w obecnym związku 4 lata, tylko bez ślubu No i mój partner również nie ma swoich dzieci i jest to jego ogromne marzenie. Nic tylko trzymać kciuki!! jak tak czytam to sporo z Was ma za sobą poronienia, kurcze, nie napawa to optymizmem... No ale nic, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, nie mamy często za bardzo na to wpływu. Ja nadal nie mam jakiś znacznych objawów, choć wczoraj wieczorem delikatnie mnie mdliło, ale już sama nie wiem, czy sobie tego nie wymyślam