Słuchajcie odnośnie L4, zadzwonił do mnie szef że rusza projekt na który mnie zatrudnili 1.5 roku temu. Powiedział że inwestują sporo kasy i chcą mieć pewność, że będę z nimi. Musiałam się przyznać że przewiduje ciążę, mam umówionego lekarza na wtorek, ale testy są pozytywne. Powiedziałam, że wstrzymywalismy z decyzją o powiększeniu rodziny ze względu na pracę, ale projekt był przesuwany z miesiąca na miesiąc bez informowania mnie o szczegółach a ja zbliżam się do 30 i zdecydowaliśmy że to dobry czas. Pytał też o L4 powiedziałam, że nie wiem kiedy skończę pracę, ale jestem zestresowana na tym stanowisku i zbyt długo nie pociągnę. Szef był wyrozumiały i spokojny, ale nie wiem co sobie pomyślał po odłożeniu telefonu... bo ostatnio trochę się posypała karda (jestem już 3 osoba w ciąży) Szkoda że ten projekt rusza dopiero teraz, ale wiem, że zrobiłam bardzo dobrą bazę dla mojego zastępcy.
Z jednej strony mi szkoda, z drugiej czuje mega ulgę.
Jeśli chodzi o to, czy ktoś jeszcze wie o ciąży to wiedza moje siostry, bo akurat przyjechały do nas w odwiedziny i by pytały dlaczego nie pije z nimi
Wiedza też moi rodzice.
Mąż pochwalił się swojemu rodzeństwu, w sumie niepotrzebnie, bo jego brat powiedział że pogratuluje jak wrócimy od lekarza... Pewnie ma racje, ale myślę że niepotrzebnie wprowadził tu taki pesymizm :/ ale to pewnie dlatego że oni mieli problemy z zajściem w ciążę, urodził się im wcześniak