Wiesz co, akurat ja zastrzyki to robię od października, bo wtedy miałam pierwszą ciążę, która straciłam w styczniu tego roku. Po zabiegu musiałam robic je dalej a późnej już razem z moim hematologiem i ginekologiem, uznaliśmy, że skoro w niedługim czasie znowu mam zamiar się starać o dziecko, to zostawiamy zastrzyki (inaczej bym przeszła na tabletki przeciwzakrzepowe, muszę brać nawet poza ciąża leki). Więc to moje samookaleczanie się trochę już trwa i dokładniej ilości wykonanych zastrzykow już nie policze
Pamiętam, że poczatki były trudne i prosilam Mojego żeby mi je robił
W końcu gdzieś wyjechał i musiałam sama zrobić i tak zostało i tak jest zdecydowanie najlepiej
A zastrzyki to lepiej powoli wstrzykiwac, bo piecze i boli pod skórą później
Ja robię je w boczki, zbieram faldke i tak mnie mniej boli
Co do aktualnej ciąży, to też się boję, ale staram się o tym nie myśleć, nie stresować się i nie analizować, czy porównywać. Dziwnie jestem spokojna
I wierzę, że będzie dobrze. Tak samo u Ciebie! Beta na pewno też wystrzeli
U mnie dzisiaj 6+0, w czwartek mam wizytę i liczę na serduszko maluszka❤❤❤