reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcowe mamy 2021

U nas to samo, maseczki zawsze na nosie, dezynfekcja itd i nie wiadomo skąd złapaliśmy . Mąż do dziś ma kaszel, ja się po tygodniu czułam dobrze. Z tym że ja zaszczepiona a mąż nie.
My z mężem oboje zaszczepieni, trzema dawkami, mąż zniósł tak sobie, ale nie wylądował w szpitalu, a on ma duże schorzenia, bo ma w płucach sarkoidozę i kardiomiopatię rozstrzeniową gdzie jedna komora serca działa na 20%. Więc i tak uważam, że wyszedł obronną ręką.
Ja jak przeziębienie, tyle że we wtorek zaczęłam tracić węch i smak, a wczoraj już zaczęłam odzyskiwać i w ogóle czuję się doskonale a muszę w domu kwitnąć. Rozumiem też, że kwarantanna, ale mieszkam obok lasu, mogłabym chociaż z dziećmi wyjść na spacer, a nie mogę. Tymczasem tam nie ma nigdy nawet psa z kulawą nogą.. Kij z zakupami, mąż robi, a chleb to ja sobie mogę w każdej chwili sama upiec.
 
reklama
My z mężem oboje zaszczepieni, trzema dawkami, mąż zniósł tak sobie, ale nie wylądował w szpitalu, a on ma duże schorzenia, bo ma w płucach sarkoidozę i kardiomiopatię rozstrzeniową gdzie jedna komora serca działa na 20%. Więc i tak uważam, że wyszedł obronną ręką.
Ja jak przeziębienie, tyle że we wtorek zaczęłam tracić węch i smak, a wczoraj już zaczęłam odzyskiwać i w ogóle czuję się doskonale a muszę w domu kwitnąć. Rozumiem też, że kwarantanna, ale mieszkam obok lasu, mogłabym chociaż z dziećmi wyjść na spacer, a nie mogę. Tymczasem tam nie ma nigdy nawet psa z kulawą nogą.. Kij z zakupami, mąż robi, a chleb to ja sobie mogę w każdej chwili sama upiec.
A czemu do lasu nie chcesz pójść skoro to głusza bez ludzi?
Pytam, bo ja z miasta.
Na logikę: kontaktu z ludźmi nie będziesz miała i nie zarazisz nikogo z tego powodu, że do lasu sama poszłaś 🤔
 
A czemu do lasu nie chcesz pójść skoro to głusza bez ludzi?
Pytam, bo ja z miasta.
Na logikę: kontaktu z ludźmi nie będziesz miała i nie zarazisz nikogo z tego powodu, że do lasu sama poszłaś 🤔
Huk wie czy i kiedy przyjedzie policja, żeby sprawdzić, czy jesteśmy w chacie. Zgodnie z przepisami nie można wychodzić, a u nas podobno jeżdżą 🤬
 
My z mężem oboje zaszczepieni, trzema dawkami, mąż zniósł tak sobie, ale nie wylądował w szpitalu, a on ma duże schorzenia, bo ma w płucach sarkoidozę i kardiomiopatię rozstrzeniową gdzie jedna komora serca działa na 20%. Więc i tak uważam, że wyszedł obronną ręką.
Ja jak przeziębienie, tyle że we wtorek zaczęłam tracić węch i smak, a wczoraj już zaczęłam odzyskiwać i w ogóle czuję się doskonale a muszę w domu kwitnąć. Rozumiem też, że kwarantanna, ale mieszkam obok lasu, mogłabym chociaż z dziećmi wyjść na spacer, a nie mogę. Tymczasem tam nie ma nigdy nawet psa z kulawą nogą.. Kij z zakupami, mąż robi, a chleb to ja sobie mogę w każdej chwili sama upiec.
to Twój Mąż może wychodzić a Ty nie?
 
My z mężem oboje zaszczepieni, trzema dawkami, mąż zniósł tak sobie, ale nie wylądował w szpitalu, a on ma duże schorzenia, bo ma w płucach sarkoidozę i kardiomiopatię rozstrzeniową gdzie jedna komora serca działa na 20%. Więc i tak uważam, że wyszedł obronną ręką.
Ja jak przeziębienie, tyle że we wtorek zaczęłam tracić węch i smak, a wczoraj już zaczęłam odzyskiwać i w ogóle czuję się doskonale a muszę w domu kwitnąć. Rozumiem też, że kwarantanna, ale mieszkam obok lasu, mogłabym chociaż z dziećmi wyjść na spacer, a nie mogę. Tymczasem tam nie ma nigdy nawet psa z kulawą nogą.. Kij z zakupami, mąż robi, a chleb to ja sobie mogę w każdej chwili sama upiec.
Nasza kwarantanna w PL mnie rozwala właśnie. Tata mój będąc na kwarantannie w Norwegii i przechodząc Covid mógł iść na spacer, warunek był że miał unikać skupisk ludzkich, i uwaga - mógł raz dziennie iść do sklepu, oczywiście maseczka na twarz (bo tam nie ma obowiązku noszenia maseczek). Ale to wszystko miało się odbywać w obrębie domu.

Ja się trochę o męża martwię bo jako dziecko był astmatykiem, byle mu nie wróciły problemy płucne.
 
Huk wie czy i kiedy przyjedzie policja, żeby sprawdzić, czy jesteśmy w chacie. Zgodnie z przepisami nie można wychodzić, a u nas podobno jeżdżą 🤬
U mojej mamy przez cały okres kwarantanny nikt nie był aby zobaczyć czy siedzi w domu. Tylko raz sanepid zadzwonił jak się czuje. Ale to na wsi.
Za to jak teście byli na kwarantannie to codziennie była policja. Ale to już w mieście.
 
Też mam nadzieję, choć nam wysypało teraz ciałko szorstkimi plamkami, takimi centymetr średnicy. Ma to już tydzień, policzki lepsze, a teraz te plamki. Ehhh.
Może to jednak moja wina,
bo u znajomych domową pizzę sobie zjadłam :(
Olej lniany też stosuję do kąpieli, od czasu twojego wpisu. Super zmywa makijaż, a Melania zawsze musi sobie łyczek pociągnąć z butelki, tak jej smakuje 😂
O makijażu nie pomyślałam a już miałam coś sobie kupić, muszę wypróbować 😃
Podobno olej lniany leczy azs od środka więc same korzyści dla Melanii
 
U mojej mamy przez cały okres kwarantanny nikt nie był aby zobaczyć czy siedzi w domu. Tylko raz sanepid zadzwonił jak się czuje. Ale to na wsi.
Za to jak teście byli na kwarantannie to codziennie była policja. Ale to już w mieście.
Rok temu mój M miał covida i siedział chyba 10 dni na kwarantannie a ja przez niego 14...jego nikt nie sprawdzał a mnie codziennie odwiedzała policja albo wojsko a byłam zdrowa..tzn.nie miałam stwierdzonego covida.
 
U nas to samo, maseczki zawsze na nosie, dezynfekcja itd i nie wiadomo skąd złapaliśmy . Mąż do dziś ma kaszel, ja się po tygodniu czułam dobrze. Z tym że ja zaszczepiona a mąż nie.
To go....no można złapać wszędzie ale zazwyczaj w pracy lub w szkole, gdzie się dłużej przebywa. U mnie na odwrót, mąż zaszczepiony a ja nie ale przechodziliśmy dokładnie tak samo. A kaszel po covidzie może długo się ciągnąć, jednak myślę, że jak nie przejdzie w ciągu 3 tyg to warto iść na zdjęcie płuc, nam kaszel przeszedł po 1,5 tyg.
 
reklama
Do góry