Hmm napisze szczerze, karmienie piersią które jak wspomniałam trwało całe trzy tygodnie było dla mnie straszne. Dziecko głodne a ja zamiast przystawiać je do piersi wręcz odsuwalam, on płakał ja ryczalam i dostałam takiego zapalenia piersi ze z gorączka 41,5 wylądowałam w szpitalu. Ale przed tym zapaleniem przyszła położna i powiedziała ze dziecko głodne ja wymęczona i sama nam zaproponowala mm. Mąż pojechał kupił, wrócił i dziecko przespalo całą noc. Ja obudziłam się w nocy i myślałam ze on nie żyje
narobiłam szumu a mały spał tak twardo bo w końcu najedzony był. Dwa dni później szpital, dostałam silny antybiotyk. Pokarm zanikł w dwa dni. Miałam go tyle co nic od Początku
a jeśli chodzi o więź, brałam na ręce butelkę mu dawał, i tak samo można przytulać jak podczas karmienia piersią. Przy drugim synu Podjęłam dezycję będą w ciąży ze nie będę karmić piersią. Już w szpitalu dostał butle. U nas jest tak ze się wybiera jakie się chce mleczko i jak tylko dziecko głodne przynoszą w 100 ml buteleczkach ile zje, reszta do kosza. Następnym razem nowe. Nikt mi nie mówił ze zle robię tylko ze to mój wybór. Po prostu tak zdecydowałam bo to co przeszłam przy pierwszym to wspominam jako traumę a nie nawiązywanie więzi. Jesteśmy tu sami, teraz wiadomo więcej znajomych mamy ale wtedy? Mąż mnie wiózł nieprzytomną do szpitala, noworodek z nami. Masakra jakaś. Zapalenia dostałam dzień po wylocie mamy i trzeba było brać maluszka do szpitala. Oj zle to wspominam.
Chłopcy zdrowi po tych butlach.
a na pytanie czy będę karmić trzecie? Odpowiadam „tak głodne nie będzie”.