No właśnie od koleżanek wiem że możnaJa syna w 4h rodziłam zaś córkę w 15 min można
reklama
U mnie znowu ciotki jak na jakiś rodzinnych zjazdach pytały to też były teksty że ja przecież nie wiem co to poród bo miałam łatwiejDokładnie tak. Jak wróciłam do pracy i się koleżanki dowiedziały, że jestem po cc to chórem stwierdzily, że Ty przecież tak naprawdę nie rodziłaś. No tak moje dziecko się z kapusty wzięło.
Powiem wam że ja czasem z mężem rozmawiam na ten temat bo bliscy znajomi mają synka z ostrą padaczką od Ur i ma 18 miesięcy i ani nie siedzi ani nie chodzi i nikt mu szans na to nie daje.kazdy tą dziewczynę dobija że to przez wiek bo tak lekarze mówią itd.ale co ona teraz może. Jedynie poświęcić się temu dziecku.Mąż nieraz mówi że niektóre dzieci z jakimiś zespołami nie powinny się rodzić . Na początku sprzeczaliśmy się o to bo ja nie wyobrażam sobie tego jakbym miała usunąć itd ale tak jak widzę zbiórki na dzieci takie naprawdę połamane przez życie to wydaje mi się że to leczenie to tak naprawdę tylko przedłużanie i uciekanie od nieuniknionego czyli śmierci. Widzę po tej znajomej co chwilę do mnie dzwoni nawet dzisiaj w Warszawire siedzi i nie ma z kim nawet pogadać bo to przecież niczyje problemy. Z jednej strony łatwo ocenić ale co potem z takim dzieckiem jak już rodziców zabraknieMasz rację ocena jest zawsze krzywdząca. Bo nikt nie będzie w jej skórze. Nikt nie pomoże a będzie oceniał za jej plecami albo nawet wprost. Niestety mamy takie nie inne społeczeństwo które najpierw krzyczy by rodzic każde dziecko. A jak już się ono urodzi z licznymi wadami i wymaga uwagi poświęcenia 24h/7d to Ci co najgłośniej krzyczeli odwracają głowę i stwierdzaja, że skoro się d zdecydowałaś to radź sobie sama. I tak jak wspominasz poświęcenie rodziny rodzeństwa i siebie samej tylko dla jednej osoby która nigdy nie będzie miała szans żyć samodzielnie.
Póki nie usłyszałam takich tekstów to uważałam, że każdy porod jest ok. I nie ma co wymyślać ale jak one mi tak powiedziały to sobie pomyślałam, a czy ja muszę wiedzieć jak to jest przy porodzie naturalnym ze to taki nieodzowny element życia kobiety bez którego nie można normalnie funkcjonować.U mnie znowu ciotki jak na jakiś rodzinnych zjazdach pytały to też były teksty że ja przecież nie wiem co to poród bo miałam łatwiej
Dokładnie tak jak to się mówi ja nikomu do łóżka z butami nie wchodzę więc niech nikt też do mnie nie próbujePóki nie usłyszałam takich tekstów to uważałam, że każdy porod jest ok. I nie ma co wymyślać ale jak one mi tak powiedziały to sobie pomyślałam, a czy ja muszę wiedzieć jak to jest przy porodzie naturalnym ze to taki nieodzowny element życia kobiety bez którego nie można normalnie funkcjonować.
Hope_2807
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Styczeń 2020
- Postów
- 1 795
Oj to wkurzające to prawda. A mnie tak skurcze wymeczyly przed cc ze chyba wiem trochę co to poród naturalny. Ok nie urodziłam tak ale kilkanaście godzin takich skurczy ze brak słów.U mnie znowu ciotki jak na jakiś rodzinnych zjazdach pytały to też były teksty że ja przecież nie wiem co to poród bo miałam łatwiej
wywolywanie zaczęło się rano w sobotę a cesarkę miałam nad ranem z niedzieli na poniedziałek. Później wymęczoną mnie pocięli. Co innego przy drugim gdzie przyjechałam rano. Po dwóch godzinach mnie wzięli na operacyjną, wyjęli młodego a ja zero zmęczenia.
Dobrze napisane. Niektóre kobiety jednak twierdzą ze jak się urodzi naturalnie to wtedy jest się prawdziwa kobietą. Znam jedną taką, która będąc w drugiej ciąży za wszelka cenę chciala mieć cc. A czemu? Bo jak sama mówiła prawdziwa kobieta już jest bo urodziła naturalnie a chce spróbować Jak to jest przy cc. Tylko ze pojechała do szpitala i prawie na korytarzu urodziła, tak jej sprawnie poszło. A taki ma charakter ze chciala mieć to i to za sobą. Żeby porównaćPóki nie usłyszałam takich tekstów to uważałam, że każdy porod jest ok. I nie ma co wymyślać ale jak one mi tak powiedziały to sobie pomyślałam, a czy ja muszę wiedzieć jak to jest przy porodzie naturalnym ze to taki nieodzowny element życia kobiety bez którego nie można normalnie funkcjonować.
Ja nie miałam ani skurczy ani sn ale wcale nie czuje się przez to gorsza bo to co się wymęczyłam całą ciążę jedną drugą to nikt nie wie ale komentować będzie każdy Moja koleżanka po sn miała krwotok przetaczały jej krew potem łożyska nie mogła urodzić to znowu łyżeczkowanie i przez to nie zdecydowała się na drugie i mówi że narazie nie ma zamiaru. Ja ciążę przechodzę no powiedzmy z wszystkimi możliwymi objawami (znowu zęby mi się kruszą czas na implanty chyba)ale wiem że dam radę bo zawsze chciałam mieć gromadkę wokół siebie A jeśli chodzi o cc po sn to ostatnio leżałam w szpitalu z dziewczyną co miała najpierw sn a po 8 latach ze względu na wagę dziecka cięcie i powiem wam że mówiła że to najgorsze co ją spotkało. Nawet była w szoku że ja śmigam a ona ledwo siądzie. Ale ja jej tłumaczyłam że poprostu wiem że im szybciej się wstanie tym szybciej się do siebie dojdzie. I pamiętam jak w nocy z bólu płakała i jak szła do łazienki to szwy jej puściły i zaczęła krwawić na korytarzu no różne są przypadki.Oj to wkurzające to prawda. A mnie tak skurcze wymeczyly przed cc ze chyba wiem trochę co to poród naturalny. Ok nie urodziłam tak ale kilkanaście godzin takich skurczy ze brak słów.
wywolywanie zaczęło się rano w sobotę a cesarkę miałam nad ranem z niedzieli na poniedziałek. Później wymęczoną mnie pocięli. Co innego przy drugim gdzie przyjechałam rano. Po dwóch godzinach mnie wzięli na operacyjną, wyjęli młodego a ja zero zmęczenia.
Dobrze napisane. Niektóre kobiety jednak twierdzą ze jak się urodzi naturalnie to wtedy jest się prawdziwa kobietą. Znam jedną taką, która będąc w drugiej ciąży za wszelka cenę chciala mieć cc. A czemu? Bo jak sama mówiła prawdziwa kobieta już jest bo urodziła naturalnie a chce spróbować Jak to jest przy cc. Tylko ze pojechała do szpitala i prawie na korytarzu urodziła, tak jej sprawnie poszło. A taki ma charakter ze chciala mieć to i to za sobą. Żeby porównać
Hope_2807
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Styczeń 2020
- Postów
- 1 795
No i bardzo dobrze ze nie czujesz się gorsza bo niby czemu? Ja wspomniałam o swoim wywoływaniu porodu tylko dlatego ze niektórzy myślą ze ot tak cesarka zero bolu itp. A tu się mylą.Ja nie miałam ani skurczy ani sn ale wcale nie czuje się przez to gorsza bo to co się wymęczyłam całą ciążę jedną drugą to nikt nie wie ale komentować będzie każdy Moja koleżanka po sn miała krwotok przetaczały jej krew potem łożyska nie mogła urodzić to znowu łyżeczkowanie i przez to nie zdecydowała się na drugie i mówi że narazie nie ma zamiaru. Ja ciążę przechodzę no powiedzmy z wszystkimi możliwymi objawami (znowu zęby mi się kruszą czas na implanty chyba)ale wiem że dam radę bo zawsze chciałam mieć gromadkę wokół siebie A jeśli chodzi o cc po sn to ostatnio leżałam w szpitalu z dziewczyną co miała najpierw sn a po 8 latach ze względu na wagę dziecka cięcie i powiem wam że mówiła że to najgorsze co ją spotkało. Nawet była w szoku że ja śmigam a ona ledwo siądzie. Ale ja jej tłumaczyłam że poprostu wiem że im szybciej się wstanie tym szybciej się do siebie dojdzie. I pamiętam jak w nocy z bólu płakała i jak szła do łazienki to szwy jej puściły i zaczęła krwawić na korytarzu no różne są przypadki.
Oczywiście ze są różne przypadki. Ja na szczęście czułam się dobrze, szybko doszlam do siebie aż za szybko chyba bo zaczęłam dźwigać i szwy poszły taki mam charakter ze jak ja nie zrobię to ktoś inny zrobi to żle. Staram się z tym walczyć ale uparta jestem i samą mnie to czasami denerwuje bo porobie coś w domu a później a to boli brzuch a to coś.
A pedantka ze mnie taka ze nerwy mam momentami bo niektóre rzeczy można odpuścić. Wcale to dobre nie jest.
Mam to samo zwłaszcza z myciem i sprzątaniem jak mój coś zrobi to się wkurzam bo wiem że będę poprawiać ale nie umiem inaczej a jak potem muszę się położyć to się mąż denerwuje bo przeciez ja muszę zrobić bo robię to lepiej chyba mam to po mamuśceNo i bardzo dobrze ze nie czujesz się gorsza bo niby czemu? Ja wspomniałam o swoim wywoływaniu porodu tylko dlatego ze niektórzy myślą ze ot tak cesarka zero bolu itp. A tu się mylą.
Oczywiście ze są różne przypadki. Ja na szczęście czułam się dobrze, szybko doszlam do siebie aż za szybko chyba bo zaczęłam dźwigać i szwy poszły taki mam charakter ze jak ja nie zrobię to ktoś inny zrobi to żle. Staram się z tym walczyć ale uparta jestem i samą mnie to czasami denerwuje bo porobie coś w domu a później a to boli brzuch a to coś.
A pedantka ze mnie taka ze nerwy mam momentami bo niektóre rzeczy można odpuścić. Wcale to dobre nie jest.
reklama
Hope_2807
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Styczeń 2020
- Postów
- 1 795
Oo to tak jak ja. Ja nie chyba ale na pewno po mamie.Mam to samo zwłaszcza z myciem i sprzątaniem jak mój coś zrobi to się wkurzam bo wiem że będę poprawiać ale nie umiem inaczej a jak potem muszę się położyć to się mąż denerwuje bo przeciez ja muszę zrobić bo robię to lepiej chyba mam to po mamuśce
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 37
- Wyświetleń
- 34 tys
- Odpowiedzi
- 36
- Wyświetleń
- 20 tys
Podziel się: