Kruca fuks...Zastanawiałam się co mi tak w domu jedzie kapciem. Okazało się, że to Tomkowa ukochana kocyko-krowa wczoraj w ciągu dnia nie chciał jej oddać, a musiałam ją wyprać, więc zrobiłam to wieczorem, a w zamian za nią dostał podobną przytulankę ale z pieskiem. Taki zamiennik zawsze działał. Przestał działać...Budził się co chwila z płaczem przez chyba godzine, aż w końcu dałam mu tą jego krowe taką mokrą i dopiero wtedy głeboko zasnął, tylko że tak ją uprzytulał, że biedna aż zatęchła wyprałam, wyschła, ale śmierdzi nadal i pasuje znów ją uprać...ale nie ma na to na razie szans, bo mały śpi z nią przyciśnięgą do buzi tuli takiego smroda...
Poziom jego wymagań co do obiektu przytulania jest niebezpiecznie niski, a biorąc pod uwage, że kiedyś będzie chciał przytulać dziewczyny to ja nie wiem kogo on przyprowadzi...
Poziom jego wymagań co do obiektu przytulania jest niebezpiecznie niski, a biorąc pod uwage, że kiedyś będzie chciał przytulać dziewczyny to ja nie wiem kogo on przyprowadzi...