Ja zawsze sama jeżdze na pobierania i szczepienia, jedynie jak Tomek mial pierwsze w zyciu szczepienie to byla ze mna moja mama, bo nie wiedzialam czego sie spodziewac po małym i nie wiedziałam, czy nie będzie mi histeryzował w drodze powrotnej na tylnim siedzeniu. Nie ma tragedii, wiadomo, że dziecko płacze, bo go boli, a chyba nawet bardziej dlatego że się boi, nie wie po co i dlaczego ktoś sprawia mu ból, ale to taki maluch, że zapomni bardzo szybko jeśli nie będzie niewiadomo jak często tych ukłuć. Trzeba to trzeba, każdy przez to przechodził i każdego mama tak samo później musiała tulić i pocieszać. Nasze dzieci ze swoimi też tak będą robić
Póki tego kłucia nie ma więcej niż na szczepieniach i przy kontrolnej morfologii, to biorę sprawę na chłodno. Żal mi go, bo jest zdezorientowany, ale ide i trzymam mocno bo wiem ze trzeba