reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2021

I tak w pisaniu nie przebije was bo niezle produkujecie stron jak widze. Wszystkiego oczywiscie nie dam rady nadrobic i mysle ze od czasu do czasu cos tam napisze.
I fakt Fabryczba wymiata jesli chodzi o stylistyke w pisaniu… nooo dar to jest a czyta sie fantastycznie.
 
reklama
Po Twoim wpisie chyba muszę zmienić nastawienie do mojego narzeczonego... Chyba za dużo bym chciała od niego jeśli chodzi o relacje z Nelą, a raczej porównuje go do siebie, gdzie ja jestem bardzo zaangażowana w macierzyństwo, poświęcam Neli tyle uwagi ile potrzebuje, za wszystko chwalę, podziwiam wszystko razem z nią, nie potrafię nie odzywać się do niej gdy ona coś do mnie mówi po raz setny, zawsze odpowiem 😊 I gdy widzę, że N nie jest taki sam jak ja ( bo przecież musi być 🤦‍♀️) to już mi to przeszkadza i mu zwracam uwagę typu " ale odezwij się do niej jak coś mówi do Ciebie", " idź z nią na okno na parapet skoro marudzi i pokaz jej jak autka jeżdżą, ptaszki fruwają, ona to lubi" itp itd... I mimo, że jest naprawdę super tatą , bawi się z nią na macie, głupieją razem, bawią się w gonianego, wiem że nas kocha mocno to ja i tak się czegoś uczepię... I wiem, że źle robię, bo nie powinnam mu narzucać swoich zachowań, emocji i tego jak ma spędzać czas z córką. Ale tak bardzo chce dla Neli jak najlepiej, że chce też by się N nią jak najlepiej zajmował i potem tak się dzieje, że się non stop kłócimy 🤷‍♀️
Tak wiem wiem, powiecie, że zołza ze mnie 😅 Nie jeden facet by ze mną nie wytrzymał 🙈 Ale ostatnio jestem nie do zniesienia, zapominam brać tabletki na tarczyce i mam tak rozregulowane hormony, że kosmos.
Wy się kłócicie, a Nela lubi roznice miedzy Wami. Na pewno świruje z radosci na widok taty i uwielbia sie z nim bawic na jego sposoby. Jesli mu płacze to podsun pomysly jak ją zabawic, jesli nie zwraca na nia uwagi a ona cos mu opowiada to upomnij, i powiedz, zeby sluchal, bo inaczej Nela nauczy sie pyskowac i krzyczec, ale jesli bawi sie z nia po prostu inaczej to odpusc, bo mała lubi tate, ktory jest inny niz mama 😊
 
Wy się kłócicie, a Nela lubi roznice miedzy Wami. Na pewno świruje z radosci na widok taty i uwielbia sie z nim bawic na jego sposoby. Jesli mu płacze to podsun pomysly jak ją zabawic, jesli nie zwraca na nia uwagi a ona cos mu opowiada to upomnij, i powiedz, zeby sluchal, bo inaczej Nela nauczy sie pyskowac i krzyczec, ale jesli bawi sie z nia po prostu inaczej to odpusc, bo mała lubi tate, ktory jest inny niz mama 😊
Ja z mezem mamy zasadę nie krytykować się przy dzieciach. Często się ze sobą nie zgadzamy, zawsze obgadujemy to albo wieczorem jak jest w domu albo mesanger 😂😂 uczymy, że mama i tata jest na równi a nie, że mama najlepiej wie i jest najważniejsza. i z każdym pytaniem można przyjść albo tu albo tu. Przy dzieciach działamy jak zespół, nigdy siebie nie negujemy przy nich i nie poprawiamy. Wieczorem za to się pokłócimy i od tyle.
 
Ja z mezem mamy zasadę nie krytykować się przy dzieciach. Często się ze sobą nie zgadzamy, zawsze obgadujemy to albo wieczorem jak jest w domu albo mesanger 😂😂 uczymy, że mama i tata jest na równi a nie, że mama najlepiej wie i jest najważniejsza. i z każdym pytaniem można przyjść albo tu albo tu. Przy dzieciach działamy jak zespół, nigdy siebie nie negujemy przy nich i nie poprawiamy. Wieczorem za to się pokłócimy i od tyle.
Bardzo bym tak chciała :) jak mała jeszcze trochę podrośnie to się dopiero okaże jak nam idzie wychowywanie i czy tak samo sobie to wyobrażamy z mężem :)
Dużo stron doszło ostatnio, piękne zdjęcia wstawialyscie, takie małe te nasze bobasy były :) i zgadzam się z tym co wcześniej pisalyscie, dla mnie też moje dziecko było piękne, a teraz jak oglądam zdjęcia to taki zwykły ziemniak, jak każdy noworodek :D
 
I tak w pisaniu nie przebije was bo niezle produkujecie stron jak widze. Wszystkiego oczywiscie nie dam rady nadrobic i mysle ze od czasu do czasu cos tam napisze.
I fakt Fabryczba wymiata jesli chodzi o stylistyke w pisaniu… nooo dar to jest a czyta sie fantastycznie.
Zapraszamy do pisania! Śmiało 😊 ja właśnie w pracy na przerwach wam odpisuje
 
Ja z mezem mamy zasadę nie krytykować się przy dzieciach. Często się ze sobą nie zgadzamy, zawsze obgadujemy to albo wieczorem jak jest w domu albo mesanger 😂😂 uczymy, że mama i tata jest na równi a nie, że mama najlepiej wie i jest najważniejsza. i z każdym pytaniem można przyjść albo tu albo tu. Przy dzieciach działamy jak zespół, nigdy siebie nie negujemy przy nich i nie poprawiamy. Wieczorem za to się pokłócimy i od tyle.
O właśnie. Z mężem mamy taką samą zasadę. Jesteśmy różni ale pilnujemy się by przy dziecku się nie sprzeczać.
 
Po Twoim wpisie chyba muszę zmienić nastawienie do mojego narzeczonego... Chyba za dużo bym chciała od niego jeśli chodzi o relacje z Nelą, a raczej porównuje go do siebie, gdzie ja jestem bardzo zaangażowana w macierzyństwo, poświęcam Neli tyle uwagi ile potrzebuje, za wszystko chwalę, podziwiam wszystko razem z nią, nie potrafię nie odzywać się do niej gdy ona coś do mnie mówi po raz setny, zawsze odpowiem 😊 I gdy widzę, że N nie jest taki sam jak ja ( bo przecież musi być 🤦‍♀️) to już mi to przeszkadza i mu zwracam uwagę typu " ale odezwij się do niej jak coś mówi do Ciebie", " idź z nią na okno na parapet skoro marudzi i pokaz jej jak autka jeżdżą, ptaszki fruwają, ona to lubi" itp itd... I mimo, że jest naprawdę super tatą , bawi się z nią na macie, głupieją razem, bawią się w gonianego, wiem że nas kocha mocno to ja i tak się czegoś uczepię... I wiem, że źle robię, bo nie powinnam mu narzucać swoich zachowań, emocji i tego jak ma spędzać czas z córką. Ale tak bardzo chce dla Neli jak najlepiej, że chce też by się N nią jak najlepiej zajmował i potem tak się dzieje, że się non stop kłócimy 🤷‍♀️
Tak wiem wiem, powiecie, że zołza ze mnie 😅 Nie jeden facet by ze mną nie wytrzymał 🙈 Ale ostatnio jestem nie do zniesienia, zapominam brać tabletki na tarczyce i mam tak rozregulowane hormony, że kosmos.
O nie kochana, o tabletkach nie zapominaj. Ja też muszę brać i o wiele lepiej się czuję po nich. Twój facet jest naprawdę super skoro tyle czasu z Nelą spędza. Wiadomo, zawsze się można o coś przyczepiać ale ja już nauczyłam się przymykać trochę oko, chociaż może tego człowiek się z czasem uczy🤔 Chociaż nie powiem, mój też nieraz zbiera nieraz niezła burę jak mam dzień gorszy 😉😁
 
reklama
Ja z mezem mamy zasadę nie krytykować się przy dzieciach. Często się ze sobą nie zgadzamy, zawsze obgadujemy to albo wieczorem jak jest w domu albo mesanger 😂😂 uczymy, że mama i tata jest na równi a nie, że mama najlepiej wie i jest najważniejsza. i z każdym pytaniem można przyjść albo tu albo tu. Przy dzieciach działamy jak zespół, nigdy siebie nie negujemy przy nich i nie poprawiamy. Wieczorem za to się pokłócimy i od tyle.
Jesli chodzi o wychowywanie Tomka to tez działam tak po partnersku z mężem. Nieraz karcilam za cos Tomka, mąż przytakiwal i tez go karcił, a dopiero pozniej pytal, czy serio to bylo takie konieczne, czy nie moglam odpuscic😂 zdarzylo sie tez, że zwrócil mi nawet przy Tomku uwage, zebym nie pozwalala mu na cos tam, bo moze stac sie tak i tak, faktycznie mial w tym racje, wiec temu jeszcze nierozumnemu rocznemu bimbałkowi powiedzialam "tata ma racje, nie moge Ci pozwolic, tak jest be" 😅 grunt, to przy dziecku tworzyc druzyne.

Ale co do innych tematow do klotni, niezwiazanych z wychowaniem, to jako wiecznie zamknieta w sobie jedynaczka, której rodzice sa praktycznie idealnym malzenstwem powiem, ze warto sie zloscić na siebie tak, zeby dzieci czasami to widzialy. Wiadomo, ze nie mowie o karkolomnych klotniach przy malutkich dzieciach lub wyjatkowo wrazliwych. Chodzi mi o to, zeby dzieci widzialy jak mama i tata odnosza sie do siebie kiedy są źli na siebie, pokazać, ze rodzice mogą nie chciec ze sobą rozmawiac w danym momencie, ze musza np. przerwac rozmowe zeby sie uspokoic, pokazać, ze nawet w nerwach trzeba myslec o drugiej osobie a nie walczyc o swoje za wszelką cenę, pokazać też jak się godzić, jak wrócić do normalnosci albo jak okazywać skruche. Tlumaczyc dzieciom sytuację, zeby wiedzialy dokladnie co widzą.
Oczywiscie kazda para/malzenstwo musi sie tego nauczyć sama, ale widząc jak żyli rodzice ma się już jakiś punkt zaczepienia i mozna albo brać przyklad z nich, albo wiedziec jak NIE postepowac.

Takie moje zdanie, ale psycholozka nie jestem 😅
 
Ostatnia edycja:
Do góry