reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2021

Tak samo traktuje te dietowe wytyczne jak i Ty. Grzybów ogółem sie boję i kiedy bylam w ciazy to unikałam, teraz małemu też nie daję. Z orzechami dopiero bede startowala, a na truskawki czekam na takie swojskie. Według mnie większym złem byłoby podać nowalijki dziecku niż te podroby.
Ja też nie spinam się bardzo jeśli chodzi o dietę. Raz na jakiś czas hak zje dziecko coś czego niby nie powinno to nic się nie wstanie. Dzisiaj np zrobiłam placki ziemniaczane z koperkiem ( przepis z alaantkoweblw) ale do przepisu dodałam jeszcze 2 ząbki czosnku i najpierw usmażyłam bez soli, były bez smaku a potem normalnie dodałam sól, bo dla siebie na obiad też robiłam i mała normalnie jadła placki z solą. Czy nie raz jadła chlebek z serkiem z ziołami gdzie też jest sól. Tylko musiałaby tego serka nie wiadomo ile zjeść, żeby zjadła choć szczyptę soli na cały dzień. Także trzeba podchodzić też trochę intuicyjnie do jedzenia a nie wedle wskazówek i wytycznych 😉

Ps. Wiadomo, takich rzeczy jak grzyby, czy surowe ryby czy jajka na miękko itp to oczywiście trzymam się, bo to akurat mogłoby zaszkodzić dziecku. Zresztą grzyby są ciężkostrawne, czasem dorośli mają problemy a co dopiero taki maluch. Przyjdzie czas na jedzenie takich rzeczy, nie ma też co się spieszyć.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Tak samo traktuje te dietowe wytyczne jak i Ty. Grzybów ogółem sie boję i kiedy bylam w ciazy to unikałam, teraz małemu też nie daję. Z orzechami dopiero bede startowala, a na truskawki czekam na takie swojskie. Według mnie większym złem byłoby podać nowalijki dziecku niż te podroby.
Ja ostatnio czasem podaje już małemu owoce z kompotu bo właśnie też nie mam przekonania że te owoce z marketu z toną oprysków są lepsze niż ten cukier z kompotu😉
 
Ja też nie spinam się bardzo jeśli chodzi o dietę. Raz na jakiś czas hak zje dziecko coś czego niby nie powinno to nic się nie wstanie. Dzisiaj np zrobiłam placki ziemniaczane z koperkiem ( przepis z alaantkoweblw) ale do przepisu dodałam jeszcze 2 ząbki czosnku i najpierw usmażyłam bez soli, były bez smaku a potem normalnie dodałam sól, bo dla siebie na obiad też robiłam i mama normalnie jadła placki z solą. Czy nie raz jadła chlebek z serkiem z ziołami gdzie też jest sól. Tylko musiałaby tego serka nie wiadomo ile zjeść, żeby zjadła choć szczyptę soli na cały dzień. Także trzeba podchodzić też trochę intuicyjnie do jedzenia a nie wedle wskazówek i wytycznych 😉

Ps. Wiadomo, takich rzeczy jak grzyby, czy surowe ryby czy jajka na miękko itp to oczywiście trzymam się, bo to akurat mogłoby zaszkodzić dziecku. Zresztą grzyby są ciężkostrawne, czasem dorośli mają problemy a co dopiero taki maluch. Przyjdzie czas na jedzenie takich rzeczy, nie ma też co się spieszyć.
No właśnie jajko na miekko...sama bardzo lubie i ubolewam, że nie jest wskazane dawać je dziecku 😕 ale pewno za jakiś czas podam, bo mam jajka ze sprawdzonego źródła od mojej babci.
Zrobiłam raz placki ziemniaczane dla Tomka i akurat dla niego są zbyt ciężkostrawne, później strasznie cierpiał w nocy, miał burze w brzuszku, bulgotanie i wzdęcia. Kiedyś znów sprobuje, ale jest tyle innych potraw, że nie jest to konieczne już 😊 za to do orzechów robie przymiarki od dobrych kilku tygodni i albo mały jest chory i nie chce mu dokładać ewentualnej alergii, albo tak jak teraz-brzydka skóra i placki stanów zapalnych na buzi czort wie od czego (albo grzybiczne, albo wirusowe po trzydniówce)...
 
No właśnie jajko na miekko...sama bardzo lubie i ubolewam, że nie jest wskazane dawać je dziecku 😕 ale pewno za jakiś czas podam, bo mam jajka ze sprawdzonego źródła od mojej babci.
Zrobiłam raz placki ziemniaczane dla Tomka i akurat dla niego są zbyt ciężkostrawne, później strasznie cierpiał w nocy, miał burze w brzuszku, bulgotanie i wzdęcia. Kiedyś znów sprobuje, ale jest tyle innych potraw, że nie jest to konieczne już 😊 za to do orzechów robie przymiarki od dobrych kilku tygodni i albo mały jest chory i nie chce mu dokładać ewentualnej alergii, albo tak jak teraz-brzydka skóra i placki stanów zapalnych na buzi czort wie od czego (albo grzybiczne, albo wirusowe po trzydniówce)...
A kiedy Tomek miał Trzydniówkę ?
 
No właśnie jajko na miekko...sama bardzo lubie i ubolewam, że nie jest wskazane dawać je dziecku 😕 ale pewno za jakiś czas podam, bo mam jajka ze sprawdzonego źródła od mojej babci.
Zrobiłam raz placki ziemniaczane dla Tomka i akurat dla niego są zbyt ciężkostrawne, później strasznie cierpiał w nocy, miał burze w brzuszku, bulgotanie i wzdęcia. Kiedyś znów sprobuje, ale jest tyle innych potraw, że nie jest to konieczne już 😊 za to do orzechów robie przymiarki od dobrych kilku tygodni i albo mały jest chory i nie chce mu dokładać ewentualnej alergii, albo tak jak teraz-brzydka skóra i placki stanów zapalnych na buzi czort wie od czego (albo grzybiczne, albo wirusowe po trzydniówce)...
Po roku można już jajka dawać bardziej lejące. Już sama daje takie trochę bardziej lejące.
 
A kiedy Tomek miał Trzydniówkę ?
12.02-14.02. Zaczęło się przeraźliwie wysoką temperaturą, pluję sobie w brodę, że nie zmierzyłam mu wtedy gorączki pod pachą zwykłym termometrem, tylko zaufałam bezdotykowemu na czoło, który pokazywał 38,5 lub 39,0. Podejrzewam, że miał wtedy 40 lub więcej, bo był gorący jak piec, miał zwolnione ruchy i pojękiwał co brzmiało jak majaczenie. Co prawda wszystko dobrze się skończyło, leki podałam i temperatura spadła, ale ciągle myśle o tym, że możliwe, że może miał wręcz stan zagrożenia życia, mogłam to sprawdzić, ale byłam tak zadżumiona wybudzeniem w środku nocy, że tego nie zrobiłam jak trzeba.
Kolejne noce warowałam przy nim jak pies i sypiałam może po 3h. Teraz mimo, że już jest zdrowy to najwolałabym żeby ciągle spał z nami w naszym łóżku.
 
12.02-14.02. Zaczęło się przeraźliwie wysoką temperaturą, pluję sobie w brodę, że nie zmierzyłam mu wtedy gorączki pod pachą zwykłym termometrem, tylko zaufałam bezdotykowemu na czoło, który pokazywał 38,5 lub 39,0. Podejrzewam, że miał wtedy 40 lub więcej, bo był gorący jak piec, miał zwolnione ruchy i pojękiwał co brzmiało jak majaczenie. Co prawda wszystko dobrze się skończyło, leki podałam i temperatura spadła, ale ciągle myśle o tym, że możliwe, że może miał wręcz stan zagrożenia życia, mogłam to sprawdzić, ale byłam tak zadżumiona wybudzeniem w środku nocy, że tego nie zrobiłam jak trzeba.
Kolejne noce warowałam przy nim jak pies i sypiałam może po 3h. Teraz mimo, że już jest zdrowy to najwolałabym żeby ciągle spał z nami w naszym łóżku.
Mój starszak miał trzydniówkę w wieku 2 lat. Pamiętam, że byłam wtedy przerażona, temp. dochodziła do 40 st.Wezwalam lekarza, kazał zbijać temp i obserwować, jakieś czopki przepisał. Na szczęście jak to trzydniówka po tych kilku dniach wszystko odpuściło i pojawiła się wysypka. Ale temperatura przy tej chorobie jest straszna 😰
 
Mój starszak miał trzydniówkę w wieku 2 lat. Pamiętam, że byłam wtedy przerażona, temp. dochodziła do 40 st.Wezwalam lekarza, kazał zbijać temp i obserwować, jakieś czopki przepisał. Na szczęście jak to trzydniówka po tych kilku dniach wszystko odpuściło i pojawiła się wysypka. Ale temperatura przy tej chorobie jest straszna 😰
Gdzie ta Wysypka się pojawią?
 
reklama
Mój starszak miał trzydniówkę w wieku 2 lat. Pamiętam, że byłam wtedy przerażona, temp. dochodziła do 40 st.Wezwalam lekarza, kazał zbijać temp i obserwować, jakieś czopki przepisał. Na szczęście jak to trzydniówka po tych kilku dniach wszystko odpuściło i pojawiła się wysypka. Ale temperatura przy tej chorobie jest straszna 😰
Tak, wysypka była podręcznikowa, różowa plamkowata i na brzuchu, plecach, troche na skroniach.
 
Do góry