Są bardzo fajne poncza do fotelika. Wtedy nie zakłada się żadnych kombinezonów. Od ponad 4 lat Dobrusia i od 9 miesięcy Marcysia nie jeździły w kurtkach ani kombinezonach, a jednak większość tras jest krótka, bo wokół komina. Jeśli nie ponczo, to kurtkę można ubrać od przodu, nóżki pod kocyk. Mało tego, od czasu jak się naoglądałam testów zderzeniowych, to sama też nie jeżdżę w kurtkach.
Dla mnie to nie jest dziwne. Na samą myśl, że miałabym mieć wspólne konto z mężem zęby mnie bolą
Mamy rozdzielność majątkową, mieszkanie jest moje, ja płacę kredyty, rachunki i korepetycje, mąż paliwo i ogrzewanie, oboje robimy zakupy.
Szczerze kiedyś też tak myślałam. Przeszlo mi jak wracałam od lekarza i rozwaliłam samochód 150 metrów od domu. Gołoledź, nie, że jechałam szybko. I tak można oberwać nawet wyjeżdżajac z bramy