Troche zazdoszcze tym z Was, ktore tesknia za praca i chca do niej wrocic, bo wiem ze kiedys i mnie to czeka, ale w ogole sobie tego nie wyobrazam. Praca zawsze byla dla mnie tylko etapem w oczekiwaniu na cos-najpierw pierwsza praca po studiach, ktora wiedzialam, ze to tylko etap przed lepszą pracą, pozniej praca w oczekiwaniu na slub, po slubie przeprowadzka i praca w oczekiwaniu az zdecydujemy sie z męzem na dziecko. Teraz dziecko jest, a ja czuje ze w koncu znalazlam prace dla siebie, czyli bycie mamą kwoką
po macierzynskim bedziemy starac sie od razu o drugą ciaze, nie musze wracac do pracy. Maz chcialby nawet zebym i pozniej zostala w domu z dziecmi, ale po drugim dziecku juz bede musiala wrocic na chwile do pracy, by nie miec kolosalnej luki czasowej w cv.