E
ecza
Gość
Oj coś wiem o ciężkich nocach...tylko u mnie ta różnica , że moja butelkowa i przynajmniej mnie nic nie dolegało....współczuję naprawdę bo jeszcze Ty cierpisz fizycznie....Ale mam do nadrabiania no nic chwytam się za to, bo u mnie brak czasu na cokolwiek.
Podpinam się do wszystkich mamusiek, które mają ciężkie nocki, a widzę, że jest Was tu sporo.
U nas ostatnie dwie noce to koszmar Nocki nie przespane nawet ciągiem godziny... Mała się budzi dosłownie co 20-30 minut, czasem nawet co 10 minut z płaczem, ciągle przekręca się na brzuch i od razu zaczyna płakać, a raczej się drzeć. Więc cycek wlatujei przytulanie i jak zaśnie to ja nie mogę nawet drgnąć, bo od razu pobudka z rykiem calutkie dwie noce na jednym boku, dzisiaj mnie już aż klatka piersiowa boli ( no bo jednak pierś ciąży). No w nocy to mi się aż płakać chce, poważnie... Spać nie mogę z bólu, ale jednocześnie jestem padnięta bo budzę się co 20 minut z powodu płaczu małej i jak chce mi się sikać to nie wiem kiedy mam iść, czy jak śpi ( ale wtedy się obudzi) czy jak się obudzi ( ale wtedy się będzie darła rozpaczliwie). Wybieram wtedy druga opcję, żeby jednak nie budzić i pospać jeszcze trochę do kolejnej pobudki.
Dzisiejsza nocka zapowiada się tak samo. Dopiero 21 a już dwa razy się obudziła z czego musiałam ją nosić, bo ciągle płakała... Na sama myśl o nocy płakać mi się chcę
Ahh, modlę się tylko aby to minęło jak najszybciej Ale wiem przez co to jest, przez zęby, bo jej idą górne i chyba dolna dwójka, ale nie chcą się przebić, za to ślini się strasznie i wszystko do buzi wkłada. Dodatkowo ma skok, jutro kończy 36 tydzień. Także tego, wszystko na raz się złożyło.
Głowa do góry, minie to w końcu, mam nadzieję
Cierpliwości...wytrwałości...przebiją się zęby i wróci dawny sen...Ściskam mocno i życzę snu dłuższego niż 30 min
Chociaż u mnie do tej pory wybudzanie z wielkim płaczem i krzykiem jest ale jest niebo a ziemia do tego co było(odpukuje, żeby się nie okazało że się mylę)....