Cześć, my też jesteśmy w trakcie tego paskudztwa RSV. U nas też zaczęło się w środę, zaczął lekko pokaslywal i przy tym mu coś charczalo w klatce. Pojechałam do przychodni, lekkie zapalenie oskrzeli. Dostaliśmy inhalacje nebud i imupret. W piątek pogorszyło mu się, ciężko oddychał i swiszczał. Pojechałam znowu do przychodni i pediatra powiedziała że daje natychmiast skierowanie do szpitala bo on się dusi. W szpitalu mnóstwo dzieci, wzięli nas na sor gdzie dostał inhalacje z Ventolin po czym lekarz oświadczył, że niestety nie ma miejsca na oddziale i nad nie przyjmie, ale po instalacji saturacja wróciła do normy i możemy je have do domu ale mamy go bacznie obserwować i robić inhalacje z nebud 2* dziennie i 4* dziennie z Ventolin i higiena nosa. W razie duszności ubrać go wystawić na dwór i zrobić dodatkową inhalacje. W domu w sobotę było jakby lepiej, a niedziela to lepiej nie mówić
bardzo się o niego bałam, strasznie sapał. Dzisiaj już lepiej, nawet był pogodny, ale teraz budzi się z płaczem co godzinę, przytulam i dalej zasypia. RSV to straszne dziadostwo.
Życzę wszystkim dużo zdrowia.