U nas też od urodzenia narzeczony śpi w salonie, bo ja śpię z małą a mamy łóżko 140/180 i we trójkę się nie mieścimy totalnie. I powiem szczerze, że u nas też z bliskością kiepsko, ale to przeze mnie, nadal libido minus 100. I relacje się popsuły między nami niestety. Fakt faktem, nie jesteśmy tyle lat po ślubie co Wy. My mamy teraz pod koniec września 6 lat związku, ale jednak się popsuło od porodu bardzo. Chciałabym by to wróciło jak przed porodem, ale kiedy wróci nie wiem. Musimy też poważnie pogadać i się postarać lepiej odnosić do siebie i bardziej się szanować, bo coś się ostatnio zapomnieliśmy...
Kochana, trzymam kciuki za Was, abyście się dogadali i żeby po prostu było dobrze, dobrze Wam obojgu przy sobie
No nie, bo my przecież siedzimy ***** na dupie cały dzień, oglądamy tv i nic nie robimy. Dziecko samo się zabawi sobą, samo nakarmi, przebierze itd.. Wkurzają mnie tacy ludzie.. Ja też nie umiem słuchać starszych ludzi i ich poglądów...
Mnie wkurza teściowa jednym tekstem (ogólnie jest w porządku i nie narzekam na nią, bo nie wtrąca się), ostatnio byliśmy u nich kilka dni z rzędu, tu na grilla, tu na obiedzie, bo ładna pogoda, mój narzeczony miał urlop a oni mają dom i duży ogród z tarasem więc co mieliśmy siedzieć w mieszkaniu. I nie zliczę ile razy mówiła do Neli " noo, idźcie na słoneczko niech trochę opali tą buzke i nóżki, bo taka bladziutka " a ja jej mówię, że jest za mała nie może się opalać i być wystawiana na słońce a ona " ale tylko troszeczkę"... Oczywiście robiłam swoje, spacerować z nią spacerowałam po ogrodzie ale nie będę niespełna pół rocznego dziecka wystawiać na słońce, żeby się opaliła bo blada
Ok, Nela faktycznie jest blada, ale ona od urodzenia taka jest, ma bardzo jasna karnację po mnie i po narzeczonym, w szpitalu też mówiły położne, że taka bladzinka. No cóż, taka jej uroda. W przyszłym roku jak pojedziemy nad morze to się opali podejrzewam mimo kremów z filtrami. Ale na siłę nie bede jej opalać, po jakie licho
Wrrrr... Jakbym słyszała coś takiego, że dziecko jest do roku warzywkiem to bym chyba wyszła z siebie
To jest właśnie najważniejszy moment na budowanie relacji i więzi z dzieckiem. Tacy ludzie nie powinni mieć dzieci skoro tak do tego podchodzą...
Jakoś drażni mnie określenie " dziecko się zepsuło", jakby było zabawką
Ja wiem, że to może jest w żartach ( choć tak nie zabrzmiało) ale dziecko to żywa istota, która robi to co czuje, to co chce i kształtuje swój charakter i swoje potrzeby nie na nasze wyobrażenia
PS. Piszę to bez spiny, ale nie mogłam obojętnie przejść obok tego sformułowania
A ja tam lubię moją księżniczkę stroić
W domu wiadomo, ubieram ją wygodnie w body i leginsy, ale jak idziemy na spacer czy w gości to ubieram sukieneczki wygodne, opaseczki