Sama się dziwię. I nie wiem, czy jak Vanes nie powiedziała nie skończy się rozwodem, bo do tej pory nie umiem zaakceptować, że drugi raz zrobił to samo. Nie mogę się z tym uporać. On od właściwie narodzin Marceliny śpi w drugim pokoju, także ten. Wrażenie współlokatora jest tym większe
porzyg mam, bo za nami ponad 19 lat.
U nas też od urodzenia narzeczony śpi w salonie, bo ja śpię z małą a mamy łóżko 140/180 i we trójkę się nie mieścimy totalnie. I powiem szczerze, że u nas też z bliskością kiepsko, ale to przeze mnie, nadal libido minus 100. I relacje się popsuły między nami niestety. Fakt faktem, nie jesteśmy tyle lat po ślubie co Wy. My mamy teraz pod koniec września 6 lat związku, ale jednak się popsuło od porodu bardzo. Chciałabym by to wróciło jak przed porodem, ale kiedy wróci nie wiem. Musimy też poważnie pogadać i się postarać lepiej odnosić do siebie i bardziej się szanować, bo coś się ostatnio zapomnieliśmy...
Wiesz, czasami jest tak, że jest źle, ale ludzie się zakochują w sobie na nowo. I dokładnie, są wzloty i upadki, czasami byliśmy bardziej mentalnie oddaleni, czasami mniej, czasami wściekle zakochani po raz kolejny. Od jakiegoś czasu niestety jest dół i totalne zobojętnienie. Żebym widziała, że coś robi w tym kierunku, to byłoby inaczej. Daleka jestem od łatwych rozwiązań, jednak zazwyczaj uważam, że warto nad czymś pracować.
No na łatwiznę nie idę, to prawda, nigdy nie byłam z tych "wygodnych".
Nigdy nie wymagałam noszenia na rękach. Wystarczy mi bycie fair w stosunku do mnie i dzieci.
I żeby nie było dziewczyny, to naprawdę nie jest zły człowiek. Jest gburowaty i czasami chamski, taki typ, wiedziałam, co biorę, średnio inteligentny choć uważa, że jest znacznie bardziej, ale jest bardzo pracowity, w domu robi wszystko, dla rodziny da się pokroić. Wiem po jego zachowaniu teraz, że jego to gniecie, ale nie robi nic, żeby to zmienić. No i nie pracuje, żeby odzyskać moje zaufanie, co w sumie tak naprawdę ma jeden kierunek.
Dziękuję Wam za wszystkie dobre słowa. Bardzo się otworzyłam, aż za bardzo jak na forum, ale już mnie to tak strasznie gniotło, że sobie nie radziłam. Nie mam nawet komu się wygadać, moja przyjaciółka po beznadziejnym rozwodzie jest w takim stanie, że nie bardzo rejestruje co się dzieje, nie chcę jej dokładać.
Kochana, trzymam kciuki za Was, abyście się dogadali i żeby po prostu było dobrze, dobrze Wam obojgu przy sobie
jeju dziewczyny jak mnie wnerwiają komentarze od starszych ludzi w stylu siedzisz w domu to przecież nic nie robisz
normalnie mam ochotę kogoś wtedy 'pierdyknąć'
no dzisiaj usłyszałam, że bez przesady a co to za praca dziecko nakarmi, przebierze i tyle a najbardziej mnie wk... jak inne matki to mówią szczególnie młode
No nie, bo my przecież siedzimy ***** na dupie cały dzień, oglądamy tv i nic nie robimy. Dziecko samo się zabawi sobą, samo nakarmi, przebierze itd.. Wkurzają mnie tacy ludzie.. Ja też nie umiem słuchać starszych ludzi i ich poglądów...
Mnie wkurza teściowa jednym tekstem (ogólnie jest w porządku i nie narzekam na nią, bo nie wtrąca się), ostatnio byliśmy u nich kilka dni z rzędu, tu na grilla, tu na obiedzie, bo ładna pogoda, mój narzeczony miał urlop a oni mają dom i duży ogród z tarasem więc co mieliśmy siedzieć w mieszkaniu. I nie zliczę ile razy mówiła do Neli " noo, idźcie na słoneczko niech trochę opali tą buzke i nóżki, bo taka bladziutka " a ja jej mówię, że jest za mała nie może się opalać i być wystawiana na słońce a ona " ale tylko troszeczkę"... Oczywiście robiłam swoje, spacerować z nią spacerowałam po ogrodzie ale nie będę niespełna pół rocznego dziecka wystawiać na słońce, żeby się opaliła bo blada
Ok, Nela faktycznie jest blada, ale ona od urodzenia taka jest, ma bardzo jasna karnację po mnie i po narzeczonym, w szpitalu też mówiły położne, że taka bladzinka. No cóż, taka jej uroda. W przyszłym roku jak pojedziemy nad morze to się opali podejrzewam mimo kremów z filtrami. Ale na siłę nie bede jej opalać, po jakie licho
Tak, tak
też znam taka mamusie, co córkę ciagle do swojej mamy zanosiła
ta bidna wszystko prała, prasowała dla wnusi...
A i twierdzi, że z dzieckiem poniżej 1 roku życia nie ma wgl kontaktu, że to takie 'warzywko'
Ehh...
Wrrrr... Jakbym słyszała coś takiego, że dziecko jest do roku warzywkiem to bym chyba wyszła z siebie
To jest właśnie najważniejszy moment na budowanie relacji i więzi z dzieckiem. Tacy ludzie nie powinni mieć dzieci skoro tak do tego podchodzą...
Tyle do nadrobienia po dwóch dniach
kiedy Wy na to czas znajdujecie
ja ostatnio wysiadam do tej pory moja mała zasypiała o 19-20 i spała do rana a teraz już się budzi o 5 a dzisiaj to już w ogóle pobudka O 2.40 i chodziłam z nią po pokoji
wiem że wy wstajecie w nocy i przepraszam że ja taz wstaje i tutaj się skarżę ale u mnie tego nie była i jak to mąż mówi dziecko nam się popsuło. Zastanawiam się czy może za mało jemyw ciągu dnia i dlatego dużo wcześniej wstaje
Jakoś drażni mnie określenie " dziecko się zepsuło", jakby było zabawką
Ja wiem, że to może jest w żartach ( choć tak nie zabrzmiało) ale dziecko to żywa istota, która robi to co czuje, to co chce i kształtuje swój charakter i swoje potrzeby nie na nasze wyobrażenia
PS. Piszę to bez spiny, ale nie mogłam obojętnie przejść obok tego sformułowania
To też
u nas na codzień ten sam zestaw. Tylko ten kombinezon jest mega wygodny plus dobrze wygląda więc go zakładam
A ja tam lubię moją księżniczkę stroić
W domu wiadomo, ubieram ją wygodnie w body i leginsy, ale jak idziemy na spacer czy w gości to ubieram sukieneczki wygodne, opaseczki