reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2016

Asienka. Nie musisz nigdzie isc. To normalne, ze gdzies w glebi serduszka Cie to martwi i zadrecza. Zobaczysz, ze jak sie juz maluszek urodzi to bedzie duzo latwiej.

Gdy powiedzialam mojemu Bartkowi o sytuacji, ktora Was spotkala zapytal tylko "ale zdrowy dzidzius?" Gdy powiedzialam, ze tak to sam sie uspokoil. Powiedzial, ze jak maly juz bedzie mial 15 lat to taka technologia bedzie, ze nawet nie poczuje roznicy czy to jego raczka czy nie. A nawet i bedzie bardziej sprawna. Ze najwazniejsze, ze zdrowy umyslowo. Bez rak i nog da sie zyc. A kochac i tak bedziecie tak samo. Teraz jest zapewne zal i smutek, choc jedynie moge sie domyslac co czujesz ale wiedz, ze 99,9% spoleczenstwa przyjmie to naturalnie a Twoj synek rewelacyjnie bedzie sobie radzil w zyciu codziennym. Glowa do gory! :)
 
reklama
Asieńka, jeśli czujesz, że potrzebujesz rozmowy ze specjalistą to pójdź :tak: To na pewno nie jest łatwe żyć ze świadomością, że coś może być z maluchem nie tak, ale pamiętaj, to go będzie czyniło tylko innym, wyjątkowym w stosunku do rówieśników tylko w aspekcie wyglądu, z resztą codzienności sobie poradzicie. Głowa do góry, myślę że po porodzie będzie Ci łatwiej, bo to będzie już wpisane w wasze codzienne życie, jeśli wiesz co mam na myśli :blink: Kiedyś pisałam, że mam w rodzinie osobę z niewykształconą dłonią, i tak funkcjonuje, że dopiero po kilku latach się zorientowałam, że jej wygląd się różni, wszystko robi sama, nie ma świadomości, że można funkcjonować inaczej mając dwie dłonie - to dla niej naturalna sytuacja. Myślę, że o wiele gorzej jest nagle np stracić kończynę i uczyć się funkcjonowania w zupełnie inny sposób.
Bursztynek u nas w centrum identyczna pogoda :sorry: ale ja tam wolę śnieg po pachy niż słońce i ogromny mróz :sorry:
Ja mojego nie rozpieszczam nie wiadomo jak, z tym że jakbym chciała sobie pospać to i tak mnie obudzi, bo "gdzie jest to, gdzie mam tamto, nie mogę znaleźć tamtego, znowu mi gdzieś położyłaś" bla bla bla i tyle ze spania. Śniadania zazwyczaj robimy razem, no chyba że wcześniej gdzieś wychodzi, to sobie sam robi nie budząc mnie. I mi to pasuje, bo sen jest na wagę złota w tym domu :rofl2:

Słonko super że wszystko ok

Manka z tymi kulkami to ok 3 miesiąca dziecko może zacząć już chwytać, także chyba będziesz musiała szybciej poszukać innego miejsca na lampki ;-) ;)

Sarna najlepszego dla męża :tak:

Juana a jakie wózki masz na oku?
 
Asienka żal jeszcze nie raz będzie gdzieś Cię dopadał ale to zrozumiałe. Tak jak mówi bursztynek najważniejsze że cała reszta jest ok.
Twój synek pewnie będzie pytał dlaczego jest inny ale nie będzie tego odczuwał na codzień bo nie będzie wiedział jak to jest mieć dwie dłonie.
A że będzie nieco inny to znaczy tylko że będzie wyjątkowy.
Trzymaj się dzielnie bo masz wiele kochających Cię ludzi koło siebie a to bardzo dużo. Masz wsparcie w rodzinie, wyżalić się i nam zawsze możesz.
A poza tym Ty jako pielęgniarka widziałaś zapewne o wiele gorsze przypadki więc podziękuj Bogu że twój synek tylko! rączkę ma inną.
 
Jeśli chodzi o przyzwyczajenie męża do czegoś to nie zawsze się sprawdza. zależy od charakteru.
U nas śniadania obiady kolację ja robię . chyba że jestem w pracy czy śpię po nocce. Czasem planujemy że np dziś mąż gotuje to ja do kuchni nie wchodzę. Ale są zajęcia których ja nie robię z domu bo to do męża należy. NP odkurzanie. Centralne ogrzewanie, sprzątanie auta itd. To jego zajęcia. Piec owszem zejdę do niego jak mąż w pracy żeby nie zgasło, odkurzanie rzadko robię bo mąż kilka razy w tygodniu odkurza.
Prędzej on wstanie rano żeby mnie do pracy na pociąg zawieść niż odwrotnie, wstanie żeby mnie przywieźć bo "co się będziesz męczyć pieszo" a jak byłam już w ciąży teraz to sam pilnował kiedy ma po mnie wyjść. jakbym się miała rozpaść po 1,5 km spacerze.
 
Witam sie i ja :)


Znowu zaczęła mnie zgaga męczyć :baffled:
Izik ja ze zgaga sie mecze dzień w dzień najgorsze sa wieczory... ale rennie pomaga.
Ja już zrobiłam 3 prania jedno wyprasowane dwa czekają na zbawienie na komodzie :D nie chce mi się moze jutro na spokojnie :p to ogarne !
Normalnie Ci zazdroszcze hehehe
Szczęśliwego nowego roku.
Nasz za 2 tygodnie czeka przeprowadzka.
Boje się o tym myśleć tyle rzeczy do zrobienia .
Jej współczuje tej pracy przy przeprowadzce... ale dacie rade :)
Witam sie z rana:) dzis dzien pelen atrakcji:) najdrozszy z migrena pojechal do pracy... A wowczas jest taki "ciezki"... Ja wytrzymuje ale on tak marudzi, ze nie wiem jak to bedzie:p

Powiedzcie mi prosze, czy Wy tez tak macie, ze jak druga polowka ma isc do pracy to wstajecie razem z nim? Ja zawsze wstaje czy pracowalam czy teraz siedzac w domu- robie nam sniadanie i "pomagam" mu sie zebrac:p tzn sluze wiedza gdzie co sie znajduje :p i tak wlasnie sobie mysle czy go zbytnio nie rozpieszczam bo przeciez niedlugo sie to skonczy. Raczej beda to pojedyncze incydenty.

Bar- co z tym Twoim wyjsciem do domu?:)

Widze, ze podzielone jestesmy na dwie grupy. Te, ktore juz prawie wszystko maja dla dzidziusiow ogarniete i te, ktore beda zmierzac sie z remontem :p badz co badz- i tak wszyskie damy rade [emoji16]

Ja mojemu mężowi długo robiłam kanapki do pracy wstawałam razem z nim... do czasu aż wiekszosc czasu zamiast w domu byłam w szpitalu z młodszym.... Teraz to mąż nawet nie chce bym wstawała ze względu na moja bezsennosc i ogólnie moje zmeczenie... Radzi sobie sam :)
A co do pomocy to mąż zrobi wszystko, no prawie.. hehe posprzata wypierze ( nawet juz nauczył sie że jeansów nie pierze sie z kolorami :D ) moge byc spokojna o podawanie leków młodszemu synkowi czy o robienie pomiarów..... ale... właśnie bo my kobiety zawsze mamy jakieś ale, nie ugotuje nic.... ma totalnie dwie lewe rece do gotowania. No ale cóż trzeba sie cieszyc z tego co mamy hehe

A ja juz dzis posprzatałam sobie mieszkanko tylko ziemniaczki trzeba wstawic i bede mogła kończyc dzierganie becika dla malucha... syn juz prosił bym mu nowy komin zrobiła razem z czapka to bede miała co dziergac :)
 
Ja co chwilę spie wczoraj ciężko mi było zasnąć kręgosłup mnie boli i dupa każda pozycja nie wygodna :(
Ogrzewanie przy kręcone okna nowe a wieje jak szlak przez nie :( muszę uważać bo jak będę przemieniona to mnie nie wypuszcza :( i w WC tak zimno że sikac się odechciewa :(
 
reklama
Asieńka...
doskonale Cie rozumiem. Jako matka dziecka niepełnosprawnego uwierz że wiem co czujesz i beda jeszcze bardzo ciężkie chwile... Ale z każda taką chwilą bedziesz silniejsza i chwil załamania bedzie z czasem coraz mniej :* Ściskam cieplutko...
 
Do góry