Witam sie z rana. Co do poronienia- znam ten bol. A jesli chodzi o jakies dolegliwosci teraz to jak tylko cos sie dzieje od razu konsultuje to z lekarzem. I nie dlatego, ze z glowa mam cos nie tak.... Gdy bylam w 15tc kazano mi isc na l4 bo tragedia sie wydarzyla w firmie i tyle. Nikt o niczym nie chcial mowic. Wszysttkie ciazowki na l4 i koniec kropka- prace mialam 50/50 fizyczna (z-ca kierownika w sklepie odziezowym) bo duzo papierologii bylo.
W 20 tc dowiedzialam sie, ze znajoma urodzila martwe dziecko- tez byla w 20tc. Wtedy akurat brala cos z magazynu- rowniez pracowala w sklepie odziezowym (nie wiem tylko jak bardzo fizycznie). Wiec wole dmuchac na zimne...
Wyobrazcie sobie moja mine tydzien temu, gdy obudzilam sie rano, patrze a ja mam krwawe uplawy!!!! Roztrzesiona bylam jak cholera. Tego dnia na 15 mialam wizyte wiec poczekalam juz te 5 h. Na cale szczescie okazalo sie to tylko peknietym naczynkiem bo wszystko bylo super.
Co do twardnienia brzucha- tez od wczoraj cos za czesto mam skurcze. Dzis z zegarkiem zaczynam odliczanie.
Dziewczyny- trzymam za Was (Nas
kciuki. Oby kazda dzielnie donisila do terminu!!!
Mloda Mama- daj znac jak po wizycie. Trzymam kciuki!
Co do wizytowania. Moj Najdrozszy jest ze mna na kazdej wizycie. O wszystko pyta. Ostatnio nawet o porod, szpital, wyprawke o te uplawy, kochanie sie, wszystkie suplementy jakie biore... Srednio na wizycie siedzimy 1-1,5 h
(na dodatek moja dr ciagle probuje zrobic Zuzi idealne zdj buzki w 4d ale mala sie zaslania wiecznie raczkami
)) Jak raz nie mogl jechac ze mna do kardiologa na badanie Zuzi serduszka bo w pracy byl to sie poplakal. Jest dla mnie wielkim oparciem.
Co do rodzicow. Moi rodzice sa od 13 lat po rozwodzie. Taty niestety juz nie ma- swego czasu dosc sporo pil a pozniej juz nie poradzil sobie z choroba. Mama natomiast od 16 lat we Wloszech. Wiec wychowywalam sie z bratem praktycznie sama, jedynie chodzilismy do babci w niedziele na obiad i po pieniadze na caly tydzien na zakupy zywieniowe. Mimo mlodego wieku doswiadczylam zycia bo nie raz bylismy w sytuacji gdzie nie bylo co zjesc itp, ale za to jestem jaka jestem. W kazdej sytuacji sobie poradze, a patrzac na inne mlode osoby, ktore wywodza sie z patologii (teraz same w niej sa) jestem z siebie dumna jak cholera!!! Skonczylam dobre studia, potrafie posprzatac, ugotowac i zadbac o najblizszych. Mam super kontakt z bratem bo bardzo bas do siebie te przezycia zblizyly. Na dodatek dobrze platna praca i szacunek innych ludzi. Kochajacy mezczyzna, wspolne mieszkanie i to nie na kredyt. Kontakt z mama pozostal. Juz po tylu latach nie mam do niej zalu, ze jej nir bylo gdy byla potzrebna. Teraz mam tez 18 lat mlodszego brata, wiec chce by uwage mu poswiecila. Czy sie dogadujemy- hmmm. Czesto rozmawiamy nawet po 2-3 h przez telefon ale moja mama wie, ze nie moze mi mowic jak mam zyc bo w tej kwestii nie jest dla mnie autorytetem. I sprowadza sie to nawet do cxynnosci zwiazanych ze zwyklymi codziennymi czynnosciami. U mnie kroluje domena "JA SIAMA"
Z tesciowa dobrze zyje. Ona probuje nam ukladac zycie troszke po swojemu, ale zawsze jej chociaz wyslucham i uszanuje jej zdanie. Niestety i tak jest "ja siama". Czasami mi ciezko bo wiem, ze ona mojej mamy nie trawi choc sie nie znaja, ale coz. Obie sa skrajnosciami. Wiec nie ma co sie dziwic. Tesciowa mnie troszke wkurza bo oni maja duzo pieniedzy- moja mama nie- i jej ciezko zrozumiec ze moja mama nie daje mi tyle co tesciowie. Wiec jak robia mi teraz jakies prezenty (zazwyczaj cholernie drogie) to krzycze na nich strasznie. I juz jest co raz lepiej
Rodzine mam ogolnie duza, ale mieszkamy od wszystkich 150-200 km wiec raczej nikt nie ingeruje w nasze zycie. Wrecz przeciwnie.
Fanti- wiesz... Ja to sie chyba skusze na tego torta....
gdzie mam jechac???
)))
A co do dawania rad mlodym parom. My tylko udajemy, ze nie sluchamy, ze sami wiemy lepiej ale pozniej wlaczamy analize i przekladamy to choc w malym stopniu na nasze zycie wiec kazda rada cenna jest
))