cześć dziewczynki, ja znowu odleciałam w Kościele więc już na dobre sobie odpuszczę bo nie ma co próbować co dwa tygodnie i to i tak co krócej wytrzymywałam.
Co do rechotów o 3 rano to masakra, sama miałam przyjemność się przekonać i to koleżanka którą ściągnęłam z Polski, załatwiliśmy pracę-wtedy jeszcze nie pomyślałam że zmianowa i zaczęło się, panna znalazła sobie chłopaka z lini, wracali do domu o 2giej,3ciej w nocy,rozbawieni,mało tego, pomiędzy piszczącym głosem jej śmiechów miałam jeszcze fundowaną szczelaninę, jakieś bombardowania bo do "obiadków"sobie horrory puszczali a mi zza tej cienkiej ściany sen z powiek znikał, jak porozmawiałam z nimi to się nie szczypali i odpowiedzieli, ze skoro ja wracam z pracy i mam swój dzień to oni też chcą żyć i mieć swój a że to noc no to już trudno. Mało tego, nikogo nawet nie spytała czy kawaler moze sobie zamieszkać, jak sżła do pracy na 8mą rano to tapetę w łazience robiła już od 5.15, czasem 5.20 i tak do 7.30, a łazienkę mieliśmy wspólną na 3 pokoje. W końcu grzecznie poprosiłam że chyba czas na usamodzielnienie się, ja nie chcę się wyprowadzac bo to moje miejsce a raem tak dalej nie wytrzymamy, całe szczęście skończyło się ale no dla mnie szok do czego ludzie są zdolni i ściąganie koleżanek przeszło mi na zawsze.
Z tą muzyką to miałam na myśłi że w tym czasie posłuchałabym swojej fajnej też głośno ale faktycznie nie pomyślałam o maleństwie. Jeśłi chodzi o noce to nie patyczkowałabym się i gdyby było to nagminne wzywałabym gardę, w końcu podatki się płaci i mają tak samo mnie chronić jak i iroli.
Co do rechotów o 3 rano to masakra, sama miałam przyjemność się przekonać i to koleżanka którą ściągnęłam z Polski, załatwiliśmy pracę-wtedy jeszcze nie pomyślałam że zmianowa i zaczęło się, panna znalazła sobie chłopaka z lini, wracali do domu o 2giej,3ciej w nocy,rozbawieni,mało tego, pomiędzy piszczącym głosem jej śmiechów miałam jeszcze fundowaną szczelaninę, jakieś bombardowania bo do "obiadków"sobie horrory puszczali a mi zza tej cienkiej ściany sen z powiek znikał, jak porozmawiałam z nimi to się nie szczypali i odpowiedzieli, ze skoro ja wracam z pracy i mam swój dzień to oni też chcą żyć i mieć swój a że to noc no to już trudno. Mało tego, nikogo nawet nie spytała czy kawaler moze sobie zamieszkać, jak sżła do pracy na 8mą rano to tapetę w łazience robiła już od 5.15, czasem 5.20 i tak do 7.30, a łazienkę mieliśmy wspólną na 3 pokoje. W końcu grzecznie poprosiłam że chyba czas na usamodzielnienie się, ja nie chcę się wyprowadzac bo to moje miejsce a raem tak dalej nie wytrzymamy, całe szczęście skończyło się ale no dla mnie szok do czego ludzie są zdolni i ściąganie koleżanek przeszło mi na zawsze.
Z tą muzyką to miałam na myśłi że w tym czasie posłuchałabym swojej fajnej też głośno ale faktycznie nie pomyślałam o maleństwie. Jeśłi chodzi o noce to nie patyczkowałabym się i gdyby było to nagminne wzywałabym gardę, w końcu podatki się płaci i mają tak samo mnie chronić jak i iroli.