Witam wszystkich,
Szukam porady zywieniowej dla troche wybrednego dziecka
. Nasza corka ma 11 miesiecy, za 3 tygodnie skonczy roczek. Od jakiegos tygodnia ponad stajemy na glowie z zona zeby wymyslac jej jakies posilki, dajemy jej tez czasami to co my jemy normalnie, ale niestety od paru dni nie potarfimy sobie za bardzo poradzic. Skonczyly sie nam pomysly, a na samym mleku dziecko zyc przez czaly czas nie moze. Do tej pory lubiala generalnie wiekszosc rzeczy i nigdy nie marudzila. Czy to karmiona lyzeczka, czy jak dostawala kurczaka czy brokule to sama sobie tez z checia jadla.
Generalnie to wyglada to tak ze corka przewaznie budzi sie kolo 5 nad ranem glodna. Dostaje mleko (ktore zapewne wszystko psuje) i wstaje kolo 7 rano. Kolo 8 zona probuje dac jej kaszke lub platki dla dzieci z jogurtem naturalnym lub tez jajecznice. Sniadanie musi po prostu musi uwiecznic banan, bez ktorego na sniadanie sie nie obejdzie, bo jest ryk w nieboglosy, ciagniecie za palca do kuchni, powtarzanie "mniam mniam", stanie w kuchni przed bananami, tupanie, machanie rekami, "mniam mniam" i placz... musi byc banan i juz. Problem w tym, ze kaszki nie (z lyzeczki oczywiscie), jajecznicy nie, platkow nie, chleba nie... generalnie nic nie chce a ciagle placze ze glodna. Okolo 11 jak nie zjadla wczesniej kaszki ani nic na mleku dostaje mleko, a jesli zjadla sniadanie (co bywa rzadko) to nie mamy pojecia co jej dac do jedzenia. Kolo 12 chodzi na drzemke i jak wstaje kolo 14 dostaje obiadek. Tu roznie od zupek, po gotowce w sloiczkach, przez placki z kaszy jaglanej itd. z tym tez bywa roznie ze zjadalnoscia. Okolo 16 dostaje podwieczorek jakies owoce, biszkopt albo kisiel. O 18 kolejne wyzwanie bo kolacja. Przewaznie dostawala parowke, do tego kawalek chlebka, jak byly jakies kluski ktore czasami robimy na serku homogenizowanym to to, albo jakis kawalek brokuly czy cos. Potem jeszcze chwila na zabawe i kolo 19 dostaje ostatnia butelke mleka, ktorej nigdy nie dopija. Przewaznie zostawia jakas 1/3 albo pol butelki. Dostaje 210ml. Potem kapiel, myjemy zabki i idziemy spac.
Tak wyglada dzien. Katorga jest jak pisalem sniadanie, obiad i kolacja z przewaga sniadania i obiadu. Zona co chwile przeglada rozne przepisy dla dzieci na necie, mamy nawet 2 ksiazki kurcharskie dla maluchow, ale generalnie lipa straszna, bo sie napracuje, a corka wyrzuca na podloge, placze, denerwuje sie i nic nie chce wziac do buzi.
Mam nadzieje, ze to tylko przejsciowe i jej przejdzie. Zeby to nie sa, bo na razie echo - ma juz 6 sztuk.
Na pewno sa tutaj doswiadczone mamy i moze tatusiowie tez hehe, ktorzy maja swoje "pewniaki" zywieniowe dla takich dzieci.
Z gory dziekuje za wszelka pomoc i pomysly!
Pozdrawiam!
Szukam porady zywieniowej dla troche wybrednego dziecka
Generalnie to wyglada to tak ze corka przewaznie budzi sie kolo 5 nad ranem glodna. Dostaje mleko (ktore zapewne wszystko psuje) i wstaje kolo 7 rano. Kolo 8 zona probuje dac jej kaszke lub platki dla dzieci z jogurtem naturalnym lub tez jajecznice. Sniadanie musi po prostu musi uwiecznic banan, bez ktorego na sniadanie sie nie obejdzie, bo jest ryk w nieboglosy, ciagniecie za palca do kuchni, powtarzanie "mniam mniam", stanie w kuchni przed bananami, tupanie, machanie rekami, "mniam mniam" i placz... musi byc banan i juz. Problem w tym, ze kaszki nie (z lyzeczki oczywiscie), jajecznicy nie, platkow nie, chleba nie... generalnie nic nie chce a ciagle placze ze glodna. Okolo 11 jak nie zjadla wczesniej kaszki ani nic na mleku dostaje mleko, a jesli zjadla sniadanie (co bywa rzadko) to nie mamy pojecia co jej dac do jedzenia. Kolo 12 chodzi na drzemke i jak wstaje kolo 14 dostaje obiadek. Tu roznie od zupek, po gotowce w sloiczkach, przez placki z kaszy jaglanej itd. z tym tez bywa roznie ze zjadalnoscia. Okolo 16 dostaje podwieczorek jakies owoce, biszkopt albo kisiel. O 18 kolejne wyzwanie bo kolacja. Przewaznie dostawala parowke, do tego kawalek chlebka, jak byly jakies kluski ktore czasami robimy na serku homogenizowanym to to, albo jakis kawalek brokuly czy cos. Potem jeszcze chwila na zabawe i kolo 19 dostaje ostatnia butelke mleka, ktorej nigdy nie dopija. Przewaznie zostawia jakas 1/3 albo pol butelki. Dostaje 210ml. Potem kapiel, myjemy zabki i idziemy spac.
Tak wyglada dzien. Katorga jest jak pisalem sniadanie, obiad i kolacja z przewaga sniadania i obiadu. Zona co chwile przeglada rozne przepisy dla dzieci na necie, mamy nawet 2 ksiazki kurcharskie dla maluchow, ale generalnie lipa straszna, bo sie napracuje, a corka wyrzuca na podloge, placze, denerwuje sie i nic nie chce wziac do buzi.
Mam nadzieje, ze to tylko przejsciowe i jej przejdzie. Zeby to nie sa, bo na razie echo - ma juz 6 sztuk.
Na pewno sa tutaj doswiadczone mamy i moze tatusiowie tez hehe, ktorzy maja swoje "pewniaki" zywieniowe dla takich dzieci.
Z gory dziekuje za wszelka pomoc i pomysly!
Pozdrawiam!