reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Irlandii!!

reklama
Tichonku a czy Twój tata był badany pod kątem onkologicznym? :sorry2:

pogoda u nas nie taka zła,fakt troszkę wieje,czasem popaduje,ale ciepło nawet,temp.powyżej 14st. :sorry2:
ale jednak posiedzę w domu by później nie uciekac przed deszczem.


M już powkładał graty do komórki to i luźniej mi się porobiło pod schodami i w innych szafkach.;-)

zawiozłam podanie do przedszkola.Panie zagadywały Antka,byłego wychowanka.
Matt oczywiście już rabanu mi narobił,bo myślał,że od dziś będzie przedszkolakiem i jakoś nie mogę mu wytłumaczyc,że to dopiero po wakacjach,no ale jak takiemu maluchowi wytłumaczyc czas przyszły :dry::sorry2:
 
Ollena mój tato ma marskość wątroby:-(
Anineczko no w sumie marskość to praktycznie jak rak wątroby więc...
Lekarz powiedział,że tylko przeszczep wątroby mógłby mu pomóc,ale jak już mówiłam powiedział też,że to jeszcze kwestia dni,może kilku tygodni i tato odejdzie:-(A moja mama powiedziała,że już widać śmierć w jego oczach:-(W zeszły wtorek miał zapaść,jakoś go odratowali ale ile razy jeszcze im się uda?...:-(On już nie wyzdrowieje:no:
 
To w sumie dobrze,że byłam w grudniu w Polsce,jeszcze się widzieliśmy po półtora roku mojej nieobecności.Ale jak się żegnaliśmy to tato płakał jak dziecko,chyba czuł,że...
Teraz mama mówi,że poddał się zupełnie:-(Nie chciał nawet do szpitala jechać we wtorek,ale jakoś go lekarz przekonał.Z tym,że tam tylko pozmieniali mu opatrunki i wypuścili do domu...Leków albo nie chce brać albo zapomina bo mama musi go pilnować.Płacze wciąż nad moim i Radka zdjęciem,brata po nocy woła,on chyba też już czuje...Wczoraj go mama taksówką na działkę zawiozła bo bardzo chciał zobaczyć.Ta działka to było kiedyś jego całe życie...
Powiedziałam mamie,że ja w razie czego nie będę mogła przylecieć,ledwo już się toczę a i lekarz pewnie by mi nie pozwolił:no:Mama na to,że oczywiście,żebym się nie wygłupiała...Ale przykro mi strasznie bo ja zawsze byłam ukochana córcia taty:-(Mamie powiedziałam,żeby mu przekazała,że dzwoniłam,że pytałam jak się czuje,żeby wiedział,że choć na odległosć to ciągle o nim myślę,ale mama mówi,że tato i tak niewiele kontaktuje:-(
Dobra,koniec bo nie będę teraz nastroju na wątku psuła:-(Muszę sie czymś zająć bo mi głowa pęknie od myślenia...
 
No i ja się poryczałam...Tichonku-nie wyobrażam sobie co czujesz...nigdy niechciałabym się przekonywać jak to jest stracić Rodzica...Tym bardziej,że tak jak Ty zawsze tatusia córeczka byłam,a z Mama teraz jak nigdy się dogadujemy-taka prawdziwa przyjazn...Przykro mi niezmiernie-i żadnym psuciem nastroju się nie martw-lepiej"zasmucać"niż dusić w sobie:)
 
Tichonku:-:)-:)-(sie poryczalam normalnie....ech zaraz mama mi sie przypomniala.....juz 4lata bedzie w czerwcu:-:)-(

deszcz przestal padac zabieram chyba szymka w wozek i ide na spacer....
 
reklama
Do góry