reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Irlandii!!

reklama
Tichonku a czy Twój tata był badany pod kątem onkologicznym? :sorry2:

pogoda u nas nie taka zła,fakt troszkę wieje,czasem popaduje,ale ciepło nawet,temp.powyżej 14st. :sorry2:
ale jednak posiedzę w domu by później nie uciekac przed deszczem.


M już powkładał graty do komórki to i luźniej mi się porobiło pod schodami i w innych szafkach.;-)

zawiozłam podanie do przedszkola.Panie zagadywały Antka,byłego wychowanka.
Matt oczywiście już rabanu mi narobił,bo myślał,że od dziś będzie przedszkolakiem i jakoś nie mogę mu wytłumaczyc,że to dopiero po wakacjach,no ale jak takiemu maluchowi wytłumaczyc czas przyszły :dry::sorry2:
 
Ollena mój tato ma marskość wątroby:-(
Anineczko no w sumie marskość to praktycznie jak rak wątroby więc...
Lekarz powiedział,że tylko przeszczep wątroby mógłby mu pomóc,ale jak już mówiłam powiedział też,że to jeszcze kwestia dni,może kilku tygodni i tato odejdzie:-(A moja mama powiedziała,że już widać śmierć w jego oczach:-(W zeszły wtorek miał zapaść,jakoś go odratowali ale ile razy jeszcze im się uda?...:-(On już nie wyzdrowieje:no:
 
To w sumie dobrze,że byłam w grudniu w Polsce,jeszcze się widzieliśmy po półtora roku mojej nieobecności.Ale jak się żegnaliśmy to tato płakał jak dziecko,chyba czuł,że...
Teraz mama mówi,że poddał się zupełnie:-(Nie chciał nawet do szpitala jechać we wtorek,ale jakoś go lekarz przekonał.Z tym,że tam tylko pozmieniali mu opatrunki i wypuścili do domu...Leków albo nie chce brać albo zapomina bo mama musi go pilnować.Płacze wciąż nad moim i Radka zdjęciem,brata po nocy woła,on chyba też już czuje...Wczoraj go mama taksówką na działkę zawiozła bo bardzo chciał zobaczyć.Ta działka to było kiedyś jego całe życie...
Powiedziałam mamie,że ja w razie czego nie będę mogła przylecieć,ledwo już się toczę a i lekarz pewnie by mi nie pozwolił:no:Mama na to,że oczywiście,żebym się nie wygłupiała...Ale przykro mi strasznie bo ja zawsze byłam ukochana córcia taty:-(Mamie powiedziałam,żeby mu przekazała,że dzwoniłam,że pytałam jak się czuje,żeby wiedział,że choć na odległosć to ciągle o nim myślę,ale mama mówi,że tato i tak niewiele kontaktuje:-(
Dobra,koniec bo nie będę teraz nastroju na wątku psuła:-(Muszę sie czymś zająć bo mi głowa pęknie od myślenia...
 
No i ja się poryczałam...Tichonku-nie wyobrażam sobie co czujesz...nigdy niechciałabym się przekonywać jak to jest stracić Rodzica...Tym bardziej,że tak jak Ty zawsze tatusia córeczka byłam,a z Mama teraz jak nigdy się dogadujemy-taka prawdziwa przyjazn...Przykro mi niezmiernie-i żadnym psuciem nastroju się nie martw-lepiej"zasmucać"niż dusić w sobie:)
 
Tichonku:-:)-:)-(sie poryczalam normalnie....ech zaraz mama mi sie przypomniala.....juz 4lata bedzie w czerwcu:-:)-(

deszcz przestal padac zabieram chyba szymka w wozek i ide na spacer....
 
reklama
Do góry