Czesc dziewczynki, ale mialam historie w nocy!
Juz od 22.30 czulam, ze male sie pcha, boli brzuch jak przy okresie.Poszlam do wyrka, nagle skurcze, a raczej ten ból, doslownie jak ostry bol miesiaczkowy ppojawial sie regularniej co 10 co 7 minut, a bol nieziemski, przy zmianie pozycji nic nie pomagalo, do kibelka z sikami latalam i 2 razy z rozwolnieniem (z czego bylam zdziwiona bo zaczelam brac zelazo znowu i mam z tym problem
) W koncu ppostanowilam zadzwonic do szpitala, pani kazala mi wziac 2 apapy i ciepla kapiel i zadzwonic do niej za 2 godziny.Oczywiscioe na bol nic nie pomoglo, bole co 7 minut jak w zegarku, zadzwonilam ponownie, pani mowi, ze to ciut za wczesnie, ze mam czekac na krew albo jak wody odejda i wtedy zaraz przyjechac, a teraz mam nie liczyc skurczow tylko probowac zasnac.
No i o 4 niby do szpitala juz gotowi bylismy, ale powiedzialam, ze skurczed jakby sie oslabialy, poszla,m do wyrka, zasnelam i tyle
Teraz tez raz po raz są, ale to jest typowy bol miesiaczkowy, tylko strasznie ostry i przychodzi i odchodzi. Male znowu sie rozmyslili, kiedy teraz wyjdzie na swiat? No a teraz to czekam na nie jak na zbawienie i nic