malgo kazda mama ma inne podejscie, ja wiedzialam,ze nie chce tego, by dziecko wywrocilo moj swiat do gory nogami. Nie znalam wtedy prawie nikogo w Irl, maz pracowal, bylam sama, wiedzialam, ze musze sobie sama poradzic. Gdybym dala dziecku wejsc na glowe i wszedzie ciagle chodzic z dzidziusiem, to chyba bym w depreche wpadla. Mialam wtedy znajoma irlandke, ktora dala mi zlote rady i wlasciwie dzieki niej, uswiadomilam sobie najwazniejsze- to dziecko ma przystosowac sie do twojego zycia, a nie odwrotnie. A w rutynie nie ma nic zlego. Dzieki niej wiedzialam, ze oooo zaraz Amanda idzie spac i bedzie spala np godzine, wiec moge sobie cos tam zrobic w spokoju. A dziecko rutyny uczy sie szybko,najciezej jest zaczac, bo czasem trzeba zacisnac zeby. Tak samo jak z uczeniem,zeby dziecko spalo samo. Wkladalam Amande do lozeczka i wychodzilam z pokoju. Ona plakala w nieboglosy, ale wiedzialam, ze musze byc twarda. Dziecko plakac moze 10 minut i nic jej sie od tego nie stanie. Po 10 minutach jak dalej plakala,to wchodzilam,calowalam,uspakajalam i na nowo wychodzilam. Z kazdym dniem plakala krocej i krocej,usypiala szybciej. Poprostu trzeba byc twardym.