czesc i czołem
Melduje, że dojechaliśmy cało i zdrowo na miejsce. Jestem okrutnie zmęczona, ale to normalne. Poszłam spać o 1-wszej, o 4-tej pobudka, bo 4.40 wyjeżdżaliśmy, żeby być ok. 8-mej na lotnisku. Dzieciaki wiekszość drogi przespały, więc super, z drugiej strony obawiałam sie, że dalsza część podróży może być ciężka, ale dzieciaki mile nas zaskoczyły. Z Dublina wyjechaliśmy o 11-nastej (po śniadanku u kolegi) i o 14.30 byliśmy u brata - dzieciaki znowu przespały większość drogi, a wtedy, kiedy nie spały były bardzo grzeczne, więc SUPER!!!
Mój brat ma synka 2,5 roku - taka trójeczka plus szalony roczny pies...... wiecie czego można dostać. Kubuś na początku bał się psa i płakał za każdym razem, gdy sunia sie do niego zbliżała, teraz już traktuje ja jak żywą zabawkę i jest OK.
Dziś chcą szybko uciekać przed psem sam się nadstawiał, żeby go prowadzać za rączki, co nas bardzo cieszy - mój kręgosłup trochę mniej. Zapomniałam niestety aparatu, więc jak zgram fotki od brata, to coś wkleję.
alex - na żółtaczkę to nie, HIV i przeciw ciała na rózyczke i chyba choroby weneryczne.