Cichutko, cichutko
aga wspołczuje problemów ze zdrowiem! Jeśli macie taką możliwość - zróbcie badania w Polsce (choć mi się wierzyć nie chce, ze oni tu nic nie robią? Ja byłam na emergency z bólem brzucha to wg mnie fachowo się mną zajęli), ale jak w takiej sytuacji z lotem? Nie będzie to zbyt ryzykowne? Nieuregulowane wyskikie ciśnienie chyba nie sprzyja lataniu?
Co do spacerów - to ja również staram się wychodzić nawet jak pada i wieje
Mamy kalosze, parasolki, folie na wózek i takie tam
Więc nie ma co w domu siedzieć. No chyba, ze pogoda faktycznie straaaszna.
Nie pisałam Wam chyba - byłam w Polsce.
Kupiłam bilet w środe 22 listopada. Lecieliśmy w sobote 24.11. z Cork do Warszawy, potem pociągiem do Poznania, a z Poznania o 3.00 nad ranem odebrali mnie rodzice i jeszcze 100km jechaliśmy samochodem.
Leciałam sama z dziewczynkami, miałam dwie walizki i wózek. Dobrze, ze koleżanka z Warszawy odebrała nas z lotniska i pomogla dotrzec na PKP.
A zdecydowałam się na taką podróż, bo babcia była w szpitalu, stan bardzo bardzo ciężki
W niedziele byłam u babci na OIOMie, bez przytomności. Ruszała się jak do niej mówiłam i dotykałam ją za rękę...
W poniedziałek zmarła. Pogrzeb odbył się w piątek. Dobrze, ze byłam z dziewczynkami u rodziców, mamie na pewno było dużo lepiej z wnuczkami.
Bilet powrotny miałam kupiony na 11 grudnia. Kilka dni po pogrzebie dziewczynki troche sie rozchorowały. Nie miałay gorączki więc wychodziłam z nimi na spacery, ale już odpadły spotkania z innymi dziećmi, a szoda. Na całe szczęście na katarku i lekkim kaszlu sie skończyło.
Podróż powrotna również była bardzo atrakcyjna. Pociągiem 5h do Warszawy, potem do 4 nad ranem zalegaliśmy u innej znajomej w Warszawie. O 4.00 odprawa, 6.00 wylot i o 8.00 czasu miejscowego byliśmy w Cork
Dziewczynki były bardzo dzielne! Zniosły zarwaną nocke i przerywane spanie bez marudzenia
Wczoraj odsypialiśmy
Strasznie sie ciesze, ze jestem już w domu i rodzinka nasza jest w komplecie. W Polsce było fajnie, ale ja wolę być razem z mężem
Wrzuce kilka fotek za chwilke
Buzaki!