reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mamy z Irlandii!!

hejka salome nie udało nam sie spotkac chociaz bardzo chcialysmy sie spotkac bo pogoda beznadziejna.czekamy na ciebie:)

basiulka to bede dzwonic jakby co a podaj mi swoj adres zebym nie zabladzila jkby co hiii

pozdr
 
reklama
Basiulka:-D...z mila checia wpadne do ciebie na strzyzonko chcialabym sciac sie ...pocieniowac na calej dlugosci i pazurki no i powiedz mi ile mialabym kasy przygotowac :-D jesli nie chcesz tu to mozesz na gg 3562387 no i powiedz mi dokladnie gdzie Cie szukac :)
 
ja sie tylko wpadlam pochwalic.mega udane przyjecie swiateczne.mega wyplata i mega kasa za urlop.za to kocham irlandie.o i brak strasznej zimy.czego nie cierpie bo duzo drivuje autem.
Dawidek marudny na maxa.zeby kolejne ida na bank.3 dzien tylko napoje i flipsy.ani zadnych innych potraw na oczy nie chce widziec,nawet swoich przeulubionych danonkow.w polsce moja lekarka mnie zakracze.ma 10.5 miesiaca i wazy 8 kg.
a teraz przez zeby ani waga nie podskoczy no bo i z czego niby.
ach spadam dalej pracowac zeby szef byl zadowolenszy.a ja po swietach nie bede miec duzych zaleglosci.jupijajej.
acha,taka mala smutna wiadomosc.maz wyladowal w szpitalu.mial cisnienie ponad 200/120 i problemy z oddychaniem.napisze krotko.nie maja tu pojecia co z pacjentem robic w razie takich naglych sytuacji.zrobili badania i nic nie stwierdzili a on mi juz majaczyl i tracil przytomnosc.odeslali nas po 10 godzinach do domu.modle sie aby bylo wsio ok.w polsce robimy wszystkie badania i tyle.
pozdrawiam
cichutko tutaj.....
 
Cichutko, cichutko:)
aga wspołczuje problemów ze zdrowiem! Jeśli macie taką możliwość - zróbcie badania w Polsce (choć mi się wierzyć nie chce, ze oni tu nic nie robią? Ja byłam na emergency z bólem brzucha to wg mnie fachowo się mną zajęli), ale jak w takiej sytuacji z lotem? Nie będzie to zbyt ryzykowne? Nieuregulowane wyskikie ciśnienie chyba nie sprzyja lataniu?

Co do spacerów - to ja również staram się wychodzić nawet jak pada i wieje:) Mamy kalosze, parasolki, folie na wózek i takie tam:) Więc nie ma co w domu siedzieć. No chyba, ze pogoda faktycznie straaaszna.

Nie pisałam Wam chyba - byłam w Polsce.
Kupiłam bilet w środe 22 listopada. Lecieliśmy w sobote 24.11. z Cork do Warszawy, potem pociągiem do Poznania, a z Poznania o 3.00 nad ranem odebrali mnie rodzice i jeszcze 100km jechaliśmy samochodem.
Leciałam sama z dziewczynkami, miałam dwie walizki i wózek. Dobrze, ze koleżanka z Warszawy odebrała nas z lotniska i pomogla dotrzec na PKP.
A zdecydowałam się na taką podróż, bo babcia była w szpitalu, stan bardzo bardzo ciężki:(
W niedziele byłam u babci na OIOMie, bez przytomności. Ruszała się jak do niej mówiłam i dotykałam ją za rękę...
W poniedziałek zmarła. Pogrzeb odbył się w piątek. Dobrze, ze byłam z dziewczynkami u rodziców, mamie na pewno było dużo lepiej z wnuczkami.
Bilet powrotny miałam kupiony na 11 grudnia. Kilka dni po pogrzebie dziewczynki troche sie rozchorowały. Nie miałay gorączki więc wychodziłam z nimi na spacery, ale już odpadły spotkania z innymi dziećmi, a szoda. Na całe szczęście na katarku i lekkim kaszlu sie skończyło.
Podróż powrotna również była bardzo atrakcyjna. Pociągiem 5h do Warszawy, potem do 4 nad ranem zalegaliśmy u innej znajomej w Warszawie. O 4.00 odprawa, 6.00 wylot i o 8.00 czasu miejscowego byliśmy w Cork:) Dziewczynki były bardzo dzielne! Zniosły zarwaną nocke i przerywane spanie bez marudzenia:) Wczoraj odsypialiśmy:)
Strasznie sie ciesze, ze jestem już w domu i rodzinka nasza jest w komplecie. W Polsce było fajnie, ale ja wolę być razem z mężem:)
Wrzuce kilka fotek za chwilke:)

Buzaki!
 
aga moja Oli tez 8 kilo a za tydzien 11mcy konczy i prawie 80 wzrostu. I wspolczuje z mezem. Trzeba ich przycisnac w szpitalu zeby zrobili to co trzeba. Moj maz i ja tez miewamy czasem takie napady ale po pewnym czasie to przechodzi. O ile wiem to nerwicowe.
 
ale wam zazdroszcze tez bym sobie pojechala do Polski chociaz bylam w pazdzierniku.Pogoda jest wkurzajaca ale coz urki irlandii.
a moj ma 15 mies i wczoraj go wazylam i ma 14 kilo masakra ale on to zawsze jadl ile wlezie hiii

a ja mam christmas party w pon i tez sie juz nie moge doczekac:)
pozdrawiam
 
Pogoda w Polsce- wg mnie MASAKRYCZNA! U rodziców w domu bardzo gorąco! I strasznie sucho! Ubieranie się na dwór to koszmar. Zanim ubrałam dzieci już była zgrzana na maksa. A potem wyjście na mróz - kilka dni było poniżej zera. Powrót to samo. Nie wiedziałam kogo najpierw rozbierać. Śniegu jak na lekarstwo podadało przez 1 dzień. Jak się ociepliło zaczął padać deszcz. A jak wyglądają chodniki po deszczu (jeśli w ogóle są!) to chyba wiecie. Przejście suchą nogą graniczyło z cudem. No i te chlapiące samochody! Oberwałam raz, ale za to bardzo porządnie.
Pewnie nie wszędzie tak jest, ale w mojej 'dziurze' akurat tak...

Wiem, wiem... złośliwi powiedzą, że ja nie widzę plusów w Polsce. Widzę, widzę... ale póki mi przyszło w Irlandii mieszkać wolę widzieć minusy Polski i plusy Irlandii.
Właśnie wróciłam z miłego, deszczowego spacerku. I przypomniałam sobie jeszcze o jednym: przepuszczanie pieszego nawet jak nie ma pasów. W Polsce takie sytuacje się zdarzały, ale nadal nie jest to 'normą'.
 
WITAJCIE KOBIETKI.
a wiec udalismy sie wczoraj do polskiego lekarza,orzekl ze maz musi zrzucic 5-10 kg.spacerowac 30 min.dziennie,zdrowo sie odrzywiac.i ograniczyc alkohol do minimum.
poza tym na 24 h zalozyli mu aparat i zbadaja co i jak.
ale on potwierdzil ze to nerwicowe moze byc-macie racje.
a i jedzie autem do polski jako pasazer.nie cierpi latania.moze pzrez te cisnienie.
aneczka wspolczuje z babcia,ja stracilam babcie we wrzesniu.nie mam juz ani babc ani dziadkow.nie moglam leciec bo akurat Dawidek mial katara dopiero co 3 dni wczesniej z polski wrocilismy wiec nie mialam sily znow leciec.czulam sie strasznie przez to.,balam sie ze bedzie gorzej.
 
reklama
hejka

a tu co taka cisza:confused:

Basiulka..no to umowione jestesmy ana niedziele...mozliwe ze bede sama z mlodym bo chlopina moja jedzie do Dublina :dry:

Kamciu..dziekuje za zaproszonke...ale moje mlode chore ..leci mu z nochala dalej nz ustawa przewiduje.ciagle zasmarkany..troszke pokaszluje a chce do do niedzieli podleczyc aby nie zarazal bo juz koezanka skarzyla mi sie ze mlody jej corce wirusa sprzadal i ona tez chora:zawstydzona/y:
 
Do góry