reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Irlandii!!

hejka salome nie udało nam sie spotkac chociaz bardzo chcialysmy sie spotkac bo pogoda beznadziejna.czekamy na ciebie:)

basiulka to bede dzwonic jakby co a podaj mi swoj adres zebym nie zabladzila jkby co hiii

pozdr
 
reklama
Basiulka:-D...z mila checia wpadne do ciebie na strzyzonko chcialabym sciac sie ...pocieniowac na calej dlugosci i pazurki no i powiedz mi ile mialabym kasy przygotowac :-D jesli nie chcesz tu to mozesz na gg 3562387 no i powiedz mi dokladnie gdzie Cie szukac :)
 
ja sie tylko wpadlam pochwalic.mega udane przyjecie swiateczne.mega wyplata i mega kasa za urlop.za to kocham irlandie.o i brak strasznej zimy.czego nie cierpie bo duzo drivuje autem.
Dawidek marudny na maxa.zeby kolejne ida na bank.3 dzien tylko napoje i flipsy.ani zadnych innych potraw na oczy nie chce widziec,nawet swoich przeulubionych danonkow.w polsce moja lekarka mnie zakracze.ma 10.5 miesiaca i wazy 8 kg.
a teraz przez zeby ani waga nie podskoczy no bo i z czego niby.
ach spadam dalej pracowac zeby szef byl zadowolenszy.a ja po swietach nie bede miec duzych zaleglosci.jupijajej.
acha,taka mala smutna wiadomosc.maz wyladowal w szpitalu.mial cisnienie ponad 200/120 i problemy z oddychaniem.napisze krotko.nie maja tu pojecia co z pacjentem robic w razie takich naglych sytuacji.zrobili badania i nic nie stwierdzili a on mi juz majaczyl i tracil przytomnosc.odeslali nas po 10 godzinach do domu.modle sie aby bylo wsio ok.w polsce robimy wszystkie badania i tyle.
pozdrawiam
cichutko tutaj.....
 
Cichutko, cichutko:)
aga wspołczuje problemów ze zdrowiem! Jeśli macie taką możliwość - zróbcie badania w Polsce (choć mi się wierzyć nie chce, ze oni tu nic nie robią? Ja byłam na emergency z bólem brzucha to wg mnie fachowo się mną zajęli), ale jak w takiej sytuacji z lotem? Nie będzie to zbyt ryzykowne? Nieuregulowane wyskikie ciśnienie chyba nie sprzyja lataniu?

Co do spacerów - to ja również staram się wychodzić nawet jak pada i wieje:) Mamy kalosze, parasolki, folie na wózek i takie tam:) Więc nie ma co w domu siedzieć. No chyba, ze pogoda faktycznie straaaszna.

Nie pisałam Wam chyba - byłam w Polsce.
Kupiłam bilet w środe 22 listopada. Lecieliśmy w sobote 24.11. z Cork do Warszawy, potem pociągiem do Poznania, a z Poznania o 3.00 nad ranem odebrali mnie rodzice i jeszcze 100km jechaliśmy samochodem.
Leciałam sama z dziewczynkami, miałam dwie walizki i wózek. Dobrze, ze koleżanka z Warszawy odebrała nas z lotniska i pomogla dotrzec na PKP.
A zdecydowałam się na taką podróż, bo babcia była w szpitalu, stan bardzo bardzo ciężki:(
W niedziele byłam u babci na OIOMie, bez przytomności. Ruszała się jak do niej mówiłam i dotykałam ją za rękę...
W poniedziałek zmarła. Pogrzeb odbył się w piątek. Dobrze, ze byłam z dziewczynkami u rodziców, mamie na pewno było dużo lepiej z wnuczkami.
Bilet powrotny miałam kupiony na 11 grudnia. Kilka dni po pogrzebie dziewczynki troche sie rozchorowały. Nie miałay gorączki więc wychodziłam z nimi na spacery, ale już odpadły spotkania z innymi dziećmi, a szoda. Na całe szczęście na katarku i lekkim kaszlu sie skończyło.
Podróż powrotna również była bardzo atrakcyjna. Pociągiem 5h do Warszawy, potem do 4 nad ranem zalegaliśmy u innej znajomej w Warszawie. O 4.00 odprawa, 6.00 wylot i o 8.00 czasu miejscowego byliśmy w Cork:) Dziewczynki były bardzo dzielne! Zniosły zarwaną nocke i przerywane spanie bez marudzenia:) Wczoraj odsypialiśmy:)
Strasznie sie ciesze, ze jestem już w domu i rodzinka nasza jest w komplecie. W Polsce było fajnie, ale ja wolę być razem z mężem:)
Wrzuce kilka fotek za chwilke:)

Buzaki!
 
aga moja Oli tez 8 kilo a za tydzien 11mcy konczy i prawie 80 wzrostu. I wspolczuje z mezem. Trzeba ich przycisnac w szpitalu zeby zrobili to co trzeba. Moj maz i ja tez miewamy czasem takie napady ale po pewnym czasie to przechodzi. O ile wiem to nerwicowe.
 
ale wam zazdroszcze tez bym sobie pojechala do Polski chociaz bylam w pazdzierniku.Pogoda jest wkurzajaca ale coz urki irlandii.
a moj ma 15 mies i wczoraj go wazylam i ma 14 kilo masakra ale on to zawsze jadl ile wlezie hiii

a ja mam christmas party w pon i tez sie juz nie moge doczekac:)
pozdrawiam
 
Pogoda w Polsce- wg mnie MASAKRYCZNA! U rodziców w domu bardzo gorąco! I strasznie sucho! Ubieranie się na dwór to koszmar. Zanim ubrałam dzieci już była zgrzana na maksa. A potem wyjście na mróz - kilka dni było poniżej zera. Powrót to samo. Nie wiedziałam kogo najpierw rozbierać. Śniegu jak na lekarstwo podadało przez 1 dzień. Jak się ociepliło zaczął padać deszcz. A jak wyglądają chodniki po deszczu (jeśli w ogóle są!) to chyba wiecie. Przejście suchą nogą graniczyło z cudem. No i te chlapiące samochody! Oberwałam raz, ale za to bardzo porządnie.
Pewnie nie wszędzie tak jest, ale w mojej 'dziurze' akurat tak...

Wiem, wiem... złośliwi powiedzą, że ja nie widzę plusów w Polsce. Widzę, widzę... ale póki mi przyszło w Irlandii mieszkać wolę widzieć minusy Polski i plusy Irlandii.
Właśnie wróciłam z miłego, deszczowego spacerku. I przypomniałam sobie jeszcze o jednym: przepuszczanie pieszego nawet jak nie ma pasów. W Polsce takie sytuacje się zdarzały, ale nadal nie jest to 'normą'.
 
WITAJCIE KOBIETKI.
a wiec udalismy sie wczoraj do polskiego lekarza,orzekl ze maz musi zrzucic 5-10 kg.spacerowac 30 min.dziennie,zdrowo sie odrzywiac.i ograniczyc alkohol do minimum.
poza tym na 24 h zalozyli mu aparat i zbadaja co i jak.
ale on potwierdzil ze to nerwicowe moze byc-macie racje.
a i jedzie autem do polski jako pasazer.nie cierpi latania.moze pzrez te cisnienie.
aneczka wspolczuje z babcia,ja stracilam babcie we wrzesniu.nie mam juz ani babc ani dziadkow.nie moglam leciec bo akurat Dawidek mial katara dopiero co 3 dni wczesniej z polski wrocilismy wiec nie mialam sily znow leciec.czulam sie strasznie przez to.,balam sie ze bedzie gorzej.
 
reklama
hejka

a tu co taka cisza:confused:

Basiulka..no to umowione jestesmy ana niedziele...mozliwe ze bede sama z mlodym bo chlopina moja jedzie do Dublina :dry:

Kamciu..dziekuje za zaproszonke...ale moje mlode chore ..leci mu z nochala dalej nz ustawa przewiduje.ciagle zasmarkany..troszke pokaszluje a chce do do niedzieli podleczyc aby nie zarazal bo juz koezanka skarzyla mi sie ze mlody jej corce wirusa sprzadal i ona tez chora:zawstydzona/y:
 
Do góry