reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Austrii

Aniag to serio bliziutko;)

My mieliśmy na Wielkanoc chrzcic ale z moja marudka to nie ma szans

A my planujemy na zawsze zostać już ;) mi tam dobrze w Wiedniu
 
reklama
My chcemy zostać na stałe :blink: Dom kupiony, więc coś już nas tu porządnie trzyma hihi.

A szczepionek nie ma obowiązkowych, jedynie w prywatnych przedszkolach czasem nie chcą przyjmować dzieciaków nieszczepionych (nieprawnie).
 
Ja też się nigdzie nie wybieram stąd :)

Anitaka moja na początku strzelała wodnistymi kupkami, robiła kleksy po kilka razy na dobę. Potem kupka kilka razy dziennie, a teraz kupka raz na kilka dni :) Dziecko zadowolone z takiej kupki, a mama jeszcze bardziej :D
Może mała ma wzdęcia po czymś co zjadłaś jeśli karmisz piersią. Maluchy mają niedojrzały układ pokarmowy i prężą się, stękają, puszczają bączki itd.
 
A co do chrzczenia to my planujemy po świętach w PL. Szczepienia zrobimy, ale sama jeszcze nie wiem do końca czy wszystkie.
Aniag pozazdrościć domku, a jeszcze bardziej ogródka :) Chyba tego mi brakuje w mieście najbardziej...
 
Dziewczyny a co z tęsknotą za rodziną? Ja mieszkam w Wiedniu już 3 rok...miały być dwa lata.. odkładamy na mieszkanie w PL.. ale jednak myślę o powrocie.. z jednej strony boję się powrotu że względu na to, że tutaj jest naprawdę wygodne życie, ale z drugiej strony brakuje ludzi, którzy przez wszystkie lata byli gdzieś obok... wiadomo każdy ma inną sytuację..My jesteśmy tutaj sami z mężem, może dlatego :/
 
My tez zostajemy tu.

Marolka my tez tu jestesmy sami z chlopakiem ale jakos tutaj sie lepiej i spokojniej zyje niz w pl.
 
My też zostajemy, jeszcze jak siedziałam w domu na macierzyńskim to co chwilę ryczałam, że chcę wracać, a teraz jak już pracuję, życie się toczy, to nie myślę tak o tym. Z każdą wizytą w Polsce utwierdzam się w przekonaniu, że to była dobra decyzja... My też tu jesteśmy sami, ale pocieszam się, że do Polski blisko, to jak za bardzo tęskno się robi, to można pojechać, albo rodzina do nas przyjeżdża :) Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma
 
My tez raczej chcemy wracac. Nie wiem jakos mi smutno bez mojej rodziny. Widujemy sie zadko ze wzgledu na odleglosc. Jestem juz 1.5 roku a w polsce bylam 8 razy jak dla mnie to malo bo nigdy nie opuszczalam rodzicow...braci na tak dlugo ... Zaraz po szkole tu przyjechalam i ostatnio nawet rozmawialismy ze moze.za.2 laata wrocmy. Choc jak.mowicie tu jest inaczej bo np.w polsce na wiele rzeczy sobie nie pozwolisz w zaleznosci jeszcze od pracy... O ile masz w ogole
 
A mala zrobila kupke alee teraz strasznie placze kiedy daje jej jesc. Je je i nagle placz i potem znowu. Teraz puszcza bąki... Nie wiem co jest :(
 
reklama
8Anitaka mam dokładnie taki sam problem... moze to jest kwestia poukładania sobie w głowie.. jest nam tu wygodnie nie powiem, że nie... stać nas na więcej i wiele spokojniej żyjemy, ale czy to wszystko? Nie można ciągnąć dwóch srok za ogon co nie ;) coś kosztem czegoś.. ja sobie jakoś nie mogę wyobrazić, że ciągle bylibyśmy tutaj tylko w trójkę.. ok można zawsze do Polski pojechać, ale na to nie to samo :/ dniach mam nadzieję, że pojawi się nasz synek.. może zmieni moje podejście.. ale smutno mi, jak sobie pomyślę o teskniących dziadkach, rodzeństwie, rodzicach itd.. nie chciałabym żeby w przyszłości byli sami jak palec :/ z drugiej strony wyjazdu też nie żałuję.. na początku dostaliśmy mega po tyłku.. ale.zawsze to jest jakieś doświadczenie, które w jakiś sposób nas wzmocniło..
W którymś momencie trzeba będzie się jednak określić albo w lewo, albo w prawo.. ehhh przydałaby się teraz lampka wina ;))))) macie rację, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma...
 
Do góry