reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Austrii

Dziewczyny z innej beczki pytanie... macie jakiegoś dentystę dobrego do polecenia tutaj w Wiedniu? Męża ząb boli i ropieje...a wiecie co to oznacza jak facet cierpi ;)))) można oszaleć hehe, tak się złożyło, że nie mieliśmy jeszcze okazji korzystać tutaj z usług dentystycznych.. cenowo wiecie jak wyglądają takie wizyty? Chociaż orientacyjnie, dzięki z góry!
 
reklama
Mkarolka0 jeszcze też zależy czy bylibyście blisko rodziny po powrocie do Polski. W moim rodzinnym mieście nie ma pracy, więc jak mielibyśmy wracać to na pewno byśmy próbowali w jakimś większym mieście i wtedy sobie myślę czy dojeżdżam z Warszawy czy z Wiednia to akurat u nas jedna droga, a Wiedeń nawet bliżej :p mam pełno koleżanek, które wyjechały do większych miast na studia, są rzadziej u rodziców niż ja...
Ja najbardziej boję się tego, że byłabym tu łudząc się, że wrócę, a co jak nie? Znam tu też pełno rodzin, które mówią "za rok, za rok", lata mijają, a oni wciąż tu i ani nic swojego w Polsce, ani w Austrii, oszczędzają na wszystkim jak się da, a do Polski i tak nie zjeżdżają, bo ciągle im mało. Dlatego my podjęliśmy męską decyzję i właśnie urządzamy swoje mieszkanko tu w Austrii. A kto wie, może wygramy w totka i kiedyś wrócimy :p
 
Co do dentysty nigdy tu nie byłam, ale dość sporo osób poleca Polaka Berlińskiego, przyjmuje w 17. Bezirku. Ogólnie przyjmuje na kasę chorych, ale wiem, że za niektóre rzeczy się płaci, ale pojecia nie mam ile i za co
 
Oj Vixien nam chyba brak takiej męskiej decyzji heheh, takie życie w zawieszeniu też nie jest dobre...zdaję sobie z tego sprawę.. poza tym w Polsce też trzeba by było na nowo zaczynać.. no czas pokaże ;)

Za dentystę dzięki, sprawdzę tym bardziej, że mieszkamy na granicy 18 i 17 bez. :)
 
O popatrz, tydzień temu też jeszcze mieszkałam w 17. :) Jego ordynacja jest niedaleko przystanku tramwaju 43 Palffygasse
 
Haaaa właśnie patrzyłam, mamy tam dosłownie 5 minut :) nie wiem czy ja się bardziej cieszę czy mąż hahahah, mam tu typowy przypadek cierpiącego mężczyzny w domu ;))) dzięki jeszcze raz!
Świat jest bardzo mały jeśli chodzi o miejsce zamieszkania ;)
 
Nie ma za co :) Haha wiem co to znaczy chory mężczyzna, wtedy mam dwoje dzieci w domu [emoji23] My mieszkaliśmy stację dalej przy Elterleinplatz :)
 
Karolask domek z ogródkiem można upolować i w mieście, czy na peryferiach :) Ja na naszą mieścinę nie narzekam, rzut beretem do Melk i ST.Polten, pod bokiem przedszkole, podstawówka, lekarz, sklepy itp. A to mała mieścina, wszędzie się dojdzie na piechotę, ludzie są mili i żyją bez pośpiechu. A z miasta zawsze można uciec;-) ;) Co raz widzę tu wiedeńskie tablice, ludzie zarobili w dużym mieście i teraz szukają swojego konta na uboczu.

Ja bym już chyba nawet nie chciała wracać do Polski. Za rodziną trochę tęskno, jednak z czasem to przygasa, gdy ma się swoje dziecko. Mężowi łatwiej, bo jego rodzice są tutaj, tylko brat z rodziną został w Łomży. A ja w Łomży mam mamę i ojca, siotra z rodziną mieszka w Olsztynie, a druga w Stanach. Cała rodzina porozsiewana, więc nie odczuwam mojej nieobecności jako ogromnej straty.
Ile razy jestem w Polsce i pójdę do sklepu to utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma tam po co wracać. Człowiek musiałby charować jak wół, żeby pozwalać sobie na to co tutaj. Wkładałam do koszyka owoce, jakieś mięso, produkty higieniczne i zaraz było 300zł. Dla niektórych to przecież 1/4 miesięcznej wypłaty. Ceny w stosunku do zarobków są straszne. A gdzie tu jeszcze opłaty...Nie wiem czy mi się tylko zdaje, ale tutaj ludzię są milsi, uśmiechnięci, bardziej "kolorowi", szczęśliwi. A w Łomży chodzą tacy ponurzy, podłamani, a jak spojrzysz na kogoś to jakby miał tobie zaraz oczy wydrapać:hmm:
 
reklama
Ale się sentymentalnie zrobiło... Ja chyba jakoś za specjalnie nie tęsknie. Były momenty zwątpienia wiadomo, ale jadąc tu wiedziałam, że chce tu zostać i byłam nastawiona na konsekwencje. Może dlatego. Poza tym w razie czego 6h i jestem w domu :)
 
Do góry