kaskada
Marcowa mama 2007
- Dołączył(a)
- 3 Listopad 2006
- Postów
- 546
Dziewczyny Wojtuś i ja baaaaaaaaardzo dziękujemy za życzonka))
Aż mi głupio bo ja rzadko dopisuje swoje dla Waszych dzieci
Ale zawsze nawet jak nie piszę to i tak życzę z całego serca wszystkiego najlepszego z okazji każdej kolejnej "miesięcznicy" wszystkim marcowym dzieciaczkom.
Jeszcze chwilka i pierwsze marcowiątko będzie obchodzić roczek... Ależ ten czas szybko leci...
A my dalej jeździmy w pierwszym foteliku. Główka jeszcze nie wystaje, mały 9 kilo jeszcze nie ma, więc się z miesiąc jeszcze wstrzymamy z kupnem nowego fotelika.
Pewnie ostałam się już ostatnia...
A z nowości...
Mamy nianię bo od poniedziałku wracam do pracy. Żłobek nie wypalił. Dwa dni chodzenia.. potem katar, zapalenie płuc, odpuściłam. Takie chorowanie młodego ,jak nam się przytrafiło, to nie na moje nerwy.
A niania jest REWELACYJNA!!!!.Znaleziona przez internet. Sama się w niej zakochałam. Gotuje Wojtkowi różne fajne rzeczy, podaje do jedzenia różne ciekawostki na które ja nie miałam odwagi, sadza na nocnik i w ogóle... chyba mnie dziecko kochać przestanie bo niania lepsza:-) Wojtek nawet na mnie nie spojrzał jak wychodziłam. Chyba miał mnie już dość.::-)
Tak więc w sumie dobrze, żę wracam do pracy!!
Aż mi głupio bo ja rzadko dopisuje swoje dla Waszych dzieci
Ale zawsze nawet jak nie piszę to i tak życzę z całego serca wszystkiego najlepszego z okazji każdej kolejnej "miesięcznicy" wszystkim marcowym dzieciaczkom.
Jeszcze chwilka i pierwsze marcowiątko będzie obchodzić roczek... Ależ ten czas szybko leci...
A my dalej jeździmy w pierwszym foteliku. Główka jeszcze nie wystaje, mały 9 kilo jeszcze nie ma, więc się z miesiąc jeszcze wstrzymamy z kupnem nowego fotelika.
Pewnie ostałam się już ostatnia...
A z nowości...
Mamy nianię bo od poniedziałku wracam do pracy. Żłobek nie wypalił. Dwa dni chodzenia.. potem katar, zapalenie płuc, odpuściłam. Takie chorowanie młodego ,jak nam się przytrafiło, to nie na moje nerwy.
A niania jest REWELACYJNA!!!!.Znaleziona przez internet. Sama się w niej zakochałam. Gotuje Wojtkowi różne fajne rzeczy, podaje do jedzenia różne ciekawostki na które ja nie miałam odwagi, sadza na nocnik i w ogóle... chyba mnie dziecko kochać przestanie bo niania lepsza:-) Wojtek nawet na mnie nie spojrzał jak wychodziłam. Chyba miał mnie już dość.::-)
Tak więc w sumie dobrze, żę wracam do pracy!!