reklama
debiutantka
Marcówka 2007
GRATULACJE Justin :-)!!
To będzie świetna pamiątka dla Laury a Babcie pewnie będą zachwycone !
I dziekujemy za życzenia :-)
To będzie świetna pamiątka dla Laury a Babcie pewnie będą zachwycone !
I dziekujemy za życzenia :-)
BUZIACZKI DLA MATEUSZA
Agutek- dużo zrówka dla Toli :-)
A ja od dzisiaj jestem już bizneswomen- już mam wszystkie papiery załatwione więc dzisiaj opijamy z m własny biznesik. A jutro znów wyjezdżamy na cały weekend wykańczać nasz sklepik
Agutek- dużo zrówka dla Toli :-)
A ja od dzisiaj jestem już bizneswomen- już mam wszystkie papiery załatwione więc dzisiaj opijamy z m własny biznesik. A jutro znów wyjezdżamy na cały weekend wykańczać nasz sklepik
ewa0381
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 1 836
Debiutantko gorące życzenia dla 7 miesięcznego Mateuszka!!!!
My też dołączamy się do życzeń Buziaki od Wiktorii
ewa0381
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 1 836
Zaczęłam czytać posty od końca, przeczytałam ten ....
i myślałam JMM że jesteś w ciąży
Już Ci chciałam gratulować i pisać, że zazdroszczę
Tak czy inaczej gratuluję... kalendarza. Cieszę się, że mogłyśmy pomóc;-)
JMM gratulacje może będzie marcówką
i myślałam JMM że jesteś w ciąży
Już Ci chciałam gratulować i pisać, że zazdroszczę
Tak czy inaczej gratuluję... kalendarza. Cieszę się, że mogłyśmy pomóc;-)
A
Agutek
Gość
Chyba jednak nie nadrobię
Składam wszystkim, którzy obchodzili w ostatnim czasie swoje rocznice wszystkiego dobrego :-)
Po krótce co u nas.
W niedzielę pojechalismy na pogotowie. Podczas badania pani doktor stwierdziła, że są już duże zmiany na oskrzelach i duszności - córci podczas oddychania zapadała się klatka. Od razu przyjęli nas na oddział. Założyli jej w główkę welfolon :-( i podlączyli kroplówkę. Dostała antybiotyk - najpierw 3 x na dobę i 4x na dobę inhalację. Także budzili ją w nocy, nie patrzyli, że teraz jest pora drzemki...przez co strasznie mi ją rozregulowali. Zamiast 3 drzemek w ciągu dnia śpi mi już tylko raz :sick: Do tego tak się boi pielęgniarek i lekarzy, że na sam ich widok płacze bardzo mocno. Jesteśmy tu 5 dni, a już 3 razy zmieniali jej welflon,co jest dla niej strasznym przeżyciem i nie chce podawać nikomu łapki bo od razu myśli, że dostanie zastrzyk. Teraz ma już tylko 3 inhalacje i 2 razy antybiotyk, więc noce mamy spokojne. Do tego pędzluję jej nosek 3 razy dziennie. Dzisiaj na noc wyjęli jej welflon by łapka jej odpoczęła - bo od 3 dni welflon ma na rączce - i jutro rano znowu będą ją kłuli :-(
Od razu zbadali jej mocz - jest wszystko ok, zrobili usg brzuszka - też wszystko w porządku, zrobli rentgen płuc - ryczałam jak bóbr gdy widziałam jak oni to robią dzieciaczkom - TRAGEDIA!
Zbadał tez jej uszka laryngolog i też wszystko super.
Do środy byłysmy w sali z inną mama prawie 2 -;etniego chłopca, który non stop się darł i córcia nie mogła przez niego spać i strasznie się go bała. Stała się taka znerwicowana, że spała tylko na rękach, a gdy chciałam ją odłożyć od razu budziła się i w płacz. Nie miałam siły już jej nosić. Od 2 dni jesteśmy w sali pojedynczej - zlitowali się nad nami - chociaż sale są przeszklone i obok była taka młoda siksa, która ciągle dziecko same zostawiała i na noc włączała tv i świeciło nam po oczach i nie szło spać, bo twierdziła że tylko tak dziecko umie jej spać i inaczej się obudzi...a najgorsze, że jak się budziło i płakało to w ogóle go nie słyszała i chodziłam do jej pokoju i budziłam ją, żeby wstała do dziecka...jestem niewyspana i padnięta. Na szczęśćie dzisiaj ją wypisali i nikt się do tej sali na razie nie wprowadził w końcu może spokojna noc będzie.
Chyba wyjdziemy w poniedzialek. Od wczoraj uczę córkę na nowo zasypiać samemu, bez noszenia na rękach.
Szpital to coś okropnego, dzieciaczki tyle się nacierpią.
Pozdrawiamy ze szpitalnych murów.
Składam wszystkim, którzy obchodzili w ostatnim czasie swoje rocznice wszystkiego dobrego :-)
Po krótce co u nas.
W niedzielę pojechalismy na pogotowie. Podczas badania pani doktor stwierdziła, że są już duże zmiany na oskrzelach i duszności - córci podczas oddychania zapadała się klatka. Od razu przyjęli nas na oddział. Założyli jej w główkę welfolon :-( i podlączyli kroplówkę. Dostała antybiotyk - najpierw 3 x na dobę i 4x na dobę inhalację. Także budzili ją w nocy, nie patrzyli, że teraz jest pora drzemki...przez co strasznie mi ją rozregulowali. Zamiast 3 drzemek w ciągu dnia śpi mi już tylko raz :sick: Do tego tak się boi pielęgniarek i lekarzy, że na sam ich widok płacze bardzo mocno. Jesteśmy tu 5 dni, a już 3 razy zmieniali jej welflon,co jest dla niej strasznym przeżyciem i nie chce podawać nikomu łapki bo od razu myśli, że dostanie zastrzyk. Teraz ma już tylko 3 inhalacje i 2 razy antybiotyk, więc noce mamy spokojne. Do tego pędzluję jej nosek 3 razy dziennie. Dzisiaj na noc wyjęli jej welflon by łapka jej odpoczęła - bo od 3 dni welflon ma na rączce - i jutro rano znowu będą ją kłuli :-(
Od razu zbadali jej mocz - jest wszystko ok, zrobili usg brzuszka - też wszystko w porządku, zrobli rentgen płuc - ryczałam jak bóbr gdy widziałam jak oni to robią dzieciaczkom - TRAGEDIA!
Zbadał tez jej uszka laryngolog i też wszystko super.
Do środy byłysmy w sali z inną mama prawie 2 -;etniego chłopca, który non stop się darł i córcia nie mogła przez niego spać i strasznie się go bała. Stała się taka znerwicowana, że spała tylko na rękach, a gdy chciałam ją odłożyć od razu budziła się i w płacz. Nie miałam siły już jej nosić. Od 2 dni jesteśmy w sali pojedynczej - zlitowali się nad nami - chociaż sale są przeszklone i obok była taka młoda siksa, która ciągle dziecko same zostawiała i na noc włączała tv i świeciło nam po oczach i nie szło spać, bo twierdziła że tylko tak dziecko umie jej spać i inaczej się obudzi...a najgorsze, że jak się budziło i płakało to w ogóle go nie słyszała i chodziłam do jej pokoju i budziłam ją, żeby wstała do dziecka...jestem niewyspana i padnięta. Na szczęśćie dzisiaj ją wypisali i nikt się do tej sali na razie nie wprowadził w końcu może spokojna noc będzie.
Chyba wyjdziemy w poniedzialek. Od wczoraj uczę córkę na nowo zasypiać samemu, bez noszenia na rękach.
Szpital to coś okropnego, dzieciaczki tyle się nacierpią.
Pozdrawiamy ze szpitalnych murów.
reklama
JustineMyMind
Mama Laureńki
Agutek bądź silna już niedługo, będę trzymała kciuki żeby Was w poniedziałek wypisali, troche wiem co mówisz i co czujesz,:-( sama spędziłam z Laurą 2 tygodnie w szpitalu i wiem co to znaczy pobudki na zastrzyk, wenflony, kłucie itp, Laura miała wtedy miesiąc - teraz sobie tego nie wyobrażam, bardzo Ci współczuję, mam nadzieję że szybko wrócicie do domku i Tolcia szybciutko zapomni o pielęgniarach
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 302 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 106 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 84 tys
Podziel się: