My mamy problem z moją bratową. Długo by pisać. W skrócie. Zaczęło się dwa lata temu w dzień naszego ślubu, kiedy to stwierdziła, że nie przyjdzie na nasze wesele, mojemu bratu tez nie pozwoliła. "Albo ja albo ona" No i wybrał ją oczywiście. Dzwoniłam do niej i wręcz ją błagałam, żeby chociaz przyszła ze względu na mojego brata, ale uparła się i nie. Na tym się jednak nie skończyło, cały czas wymyśla coś żeby nam "umilać" życie.
Tak sobie
miloku myślałam jak ty teraz, że po dwóch latach (tyle się nie odzywamy

) czas w końcu zakopać topór wojenny. Mimo że ona jest starsza to stwierdziłam, że ja będę mądrzejsza. Zadzwoniłam do niej przed chrzcinami Wiktorii żeby ją zaprosić. Brat powiedział mi wcześniej, że oczywiście nie przyjdą. Ale kolejny raz ugięłam kark i







żałuję swojej decyzji. Ten jej ton głosu i ta wyższość jak mówiła, że nie przyjdą i rozłączyła się.
Chciałabym Ci poradzić, żebyś wyciągnęła do nich rękę, ale nikt przecież nie wie jak zareagują. Zawsze możesz spróbowac i wtedy będziesz miała czyste sumienie, że próbowałaś. Ale jeśli będziesz widziała że dalej cię źle traktują to nie ma co sobie zawracać d.upy.