Hej :-)
U mnie już troszkę lepiej.
Co do psiaków, od razu skojarzył mi się wczorajszy dzień.
Mąż woził węgiel, pies przyszedł taki opaćkany, że od razu tylko kąpiel wchodziła w rachubę.
Juz po wysuszeniu chciało mu się wyjść, mała w kapieli, , M gdzieś przepadł, i w końcu zrezygnowana wpuściłam go na balkon.
Na szczęście jestem ubezpieczona w tej kwesti, i na balkonie jest kuweta
To na wypadki, gdy nie zawsze mogę go wypuścić, bo to ona, a wiecie, psów w okolicy pełno.
Nie wyobrażam sobie jednak wypuszczania nagminnie psa na balkon, i to w dodatku w nocy skamlającego i ujadającego.
Kiedyś,jak mieszkałam na osiedlu, to mieliśmy takich sąsiadów, co to ich pies całymi dniami i nocami siedział na balkonie i ujadał.
Interwencje sąsiadów nic nie dały
U mnie już troszkę lepiej.
Co do psiaków, od razu skojarzył mi się wczorajszy dzień.
Mąż woził węgiel, pies przyszedł taki opaćkany, że od razu tylko kąpiel wchodziła w rachubę.
Juz po wysuszeniu chciało mu się wyjść, mała w kapieli, , M gdzieś przepadł, i w końcu zrezygnowana wpuściłam go na balkon.
Na szczęście jestem ubezpieczona w tej kwesti, i na balkonie jest kuweta
To na wypadki, gdy nie zawsze mogę go wypuścić, bo to ona, a wiecie, psów w okolicy pełno.
Nie wyobrażam sobie jednak wypuszczania nagminnie psa na balkon, i to w dodatku w nocy skamlającego i ujadającego.
Kiedyś,jak mieszkałam na osiedlu, to mieliśmy takich sąsiadów, co to ich pies całymi dniami i nocami siedział na balkonie i ujadał.
Interwencje sąsiadów nic nie dały