Witam się i ja
W efekcie wysypu choróbsk jestem na L4 ale oczywiście, żeby "tak łatwo się nie chorowało" to mialam "przejścia" w prychodni bo jak się nie zaplanuje wcześniej choroby to się można nie załapać do lekarza pierwszego kontaktu
. I tak u mnie było bo wczoraj poszlam po pracy do przychodni (o 16) i recepcjonistka powiedziala, że zarejestruje mnie jak się lekarz zgodzi (a przyjmowal do 18). Poszlam więc do niego spytac i dowiedzialam się, ze ma juz komplet i mnie nie przyjmie bo ma 3 skierowania do sanatorium i takie tam... Wkurzylam się bo co ma zrobic chory, który się nie zarejstrowal wczesniej a w koncu placimy tę cholerną składkę na służbę zdrowia i powinniśmy miec taki sam dostęp do porad. Powiedzial mi, że na drugi dzien mam przyjść. Nagadalam temu lekarzowi i w koncu z łachą powiedzial, że jak mam czas czekac 1,5h to moge czekac i może mnie przyjmie. Po takim podejściu do pacjenta stwierdziłam, że nie mam ochoty miec z nim do czynienia. Chcąc nie chcąc zapisalam się do innego na dzis. Ostatecznie wylądowalam o laryngologa i dał mi L4 i antybiotyk
a wcale mi nie zależało ani na jednym ani na drugim ale nasłuchałam się o powikłaniach po grypie wiec wolę nie ryzykowac tym bardziej, że lata swoje już mam :-).
Co gorsza Mateusz zaczął kaszleć i muszę z nim też jutro iść do lekarza. Normalnie szpital w domu
.
Ewelina mnie też taka powtarzalność codziennych czynności dobija dlatego dobrze , że do pracy chodzę jaka by ona nie była zawsze to jakies urozmaicenie. A pogoda u nas też przygnębiająca - odwilż, brudno, szaro, dymu pełno a to wszystko takie chorobotwórcze, bleee.
Madzik no to zaimprezujesz na studniówce :-). Twój zięć tez lubi żur i kiełbasę też tak że dogadają się kulinarnie :-). Fajnie masz z tym urządzaniem. My w końcu musimy podjąć męską decyzję co do mieszkania i już nawet zainicjowaliśmy kontakt z jedynym znajomym architektem żeby pogadac.
Soppana ja to bym chyba nie wytrzymała z ciekawości i test zrobiła a Ty to jednak cierpliwa jestes
.
Roksi chyba nic Natalce nie będzie po tej kredce, no nie? M wczoraj sobie na niby syrop na taką łyżeczkę z dozownikiem nalewał a potem wzial tą łyżeczke do buzi i mamlał mamlał i nagle patrzę a ona jest ugryziona i brakuje kawałka
ale na szczeście go nie połknął tylko w buzi miał. A jak samopoczucie??
Agutek co tam u Ciebie? Poprawił Ci się nastrój?
Miloku trzymasz się jeszcze w dwupaku??
Fanie macie z tymi kreatywkami i innymi takimi... W mojej "dziurze" nic takiego nie ma a jeźdżenie gdzieś dalej wiąże się z czasem na dojazd itp.