Uf, udało mi się Was nadrobić ale wenę macie jak się patrzy! :-) Pewnie nie uda mi się każdej z osobna odpisać ale spróbuję.
Bohaciefko kochana, normalnie łzy miałam w oczach jak czytałam o Twoich problemach. Może zabrzmi to jak banał ale naprawdę wiem co czujesz. Ja też kilka lat temu doświadczyłam prawdziwego "tsunami" w moim życiu, dosłownie wszystko mi się zawaliło. Poskładałam to jakoś do kupy kawałek po kawałku ale zajęło mi to około roku. Wierzę, że i Wam się wszystko po kolei poukłada.
M@dziu tak jak pisały dziewczyny, kobiety mają niezwykłą moc znoszenia problemów "po męsku", nie jest łatwo - wierzę ale na pewno dasz radę. A co do studiów, 3 lata szybko miną :-)
Malinko w każdym małżeństwie zdarzają się problemy większe i mniejsze. Nie możesz pisać, że Ci nie zależy bo przecież jesteście Rodzicami! Gucio Was potrzebuje, przecież zawaliłby mu się cały świat gdybyście się rozstali!! Wierzę, że szczera rozmowa, jakiś "program naprawy" Wam pomoże. Może poradnia małżeńska?
Nino Gabrysia też jeszcze zaciska rączki i wiem na pewno, że już nie powinna. Idź do rehabilitanta dziecięcego, pokaże Wam jak ćwiczyć z małą.
Pafi witaj, napisz coś więcej o sobie i udzielaj się częściej! :-)
Barmanko no no no, cicha woda :-) Co do "bzykanka" mąż mi się zbuntował i twardo uczy spać Gabrysię w łóżeczku, chyba wiadomo z jakiego powodu? :-) Mówi, że ma już dość spania z "lawą" między nami :-) Mam nadzieję, że mu się uda.
marychna ja tęskniłam, jak zawsze gdy którąś wcina na dłużej. Zastanawiam się gdzie jest monika77 dawno jaj nie było jak wielu innych, szkoda, że tak rzadko się odzywają.
tsarina i Marzena gratuluję mieszkanka. My przeprowadzamy się w przyszły weekend! :-)
krystyno gratuluję ładnych nocek, no i wyprawy na basenik.
Confi, moniqsan nie znikajcie nam tak z oczu bo my tu tęsknimy! :-)
Dołączam się do grona mam snujących się z niewyspania i do zdołowanych pogodą i nie tylko. Z jednej strony j estem oszalała ze szczęścia po wczorajszej obronie, z drugiej mam ogromne problemy. Siedzą mi w serduchu i czuję jakby tam kamień się jakiś usadowił. Eh. Problem dotyczy mojego Starszaka więc nie będę Wam główek zaprzątać.
A co do Gabrysi, ciągle nie chce nic jeść nowego, nic! To już szósty miesiąc jej życia, a ja ciągle tylko piersią ją karmię. Wiem, że niby takie są zalecenia ale ja mam inne zdanie. Chciałabym pomału przejść na butelkę, pdawać jej zupki, kaszki, owocki, przestać mieć poczucie, że mam ciągle noworodka w domu. Gaba się budzi co godzinkę, półtora i ryczy... :-(
O, właśnie zaczyna płakać, a myślałam, że nadrobię jeszcze inne wątki :-(