Rojku. Przeczytalam. Nic mnie nie zdziwilo. Kiedy mialam atak kamieni wyladowalam w szpitalu na a&e o godzinie 18 . Czekalam zeby zobaczyl mnie lekarz do godziny 2 w nocy na poczekalni no bo wiadomo. Emergency weekend imprezy bijatyki wypadki wszystko wazniejsze niz ja konajaca z bolu heh... O 2 mnie wzieli do badania. O 4 nad ranem zwolnilo sie lozko na oddziale . Warto zaznaczyc ze tego dnia wstalam jak zwykle o 4:30 bylam w pracy do 17 nie zjadlam przez caly dzien nic bo mnie bardzo bolalo i bala sie ze to wyrostek , jak kladli mnie na oddzial bylam na nogach 24 h . Polozyli mnie w czteroosobowej sali, po 10 minutach przyszla pielegniarka po wymazy , pozniej po kolejnych 10 minutach pobrac krew, zbadac cisnienie i pozniej za jakies pol h przyszla podac tabletki przeciwbolowe. Zasnelam po 5 rano wyczerpana. O 6 przyszla pielegniarka odslonila zaluzje zdarla ze mnie posciel i kazal usiasc na krzesle obok lozka bo ona musi pozascie,ac lozka my sie mamy ogarnac bo o 8 jest sniadanie . Myslalam ze ja wzrokiem zabije.
siedzialam na tym krzesle polprzytomna nie wiedzialam co sie dzieje. Przyniesli mi sniadanie zjadlam i przychodzi pielegniarka ze nie mozemy teraz spac bo zaraz bedzie obchod. Czekalam na obchod do 11 , chcialo mi sie plakac, przysypialam na fotelu. W koncu przyszedl lekarz a ja wkurzona poprosilam o wypis zwyzywalam ich i wyszlam ze szpitala na zyczenie.
Przy drugim pobycie w szpitalu sytuacja z pobudka sie powtorzyla, ale podchodzili do pacjenta tzn do mnie juz troszke inaczej. Za to wielkim zaskoczeniem dla mnie byla kartka przyniesiona dzien wczesniej na ktorej zaznaczalo sie co sie chce jesc na obiad. Lista byla piekna kazdy bral co chial na co mial ochote zacznajac od kremu z porow i ziemniakow przez pieczone ziemniaki z tunczykiem na deserze z lodami i tarta wisniowa konczac. Szpital publiczny! Mniam!