Napisałam wam co u nas było i wcięło mi posta, bo oczywiście upłynął czas zalogowania i mnie wywaliło, wkurza mnie to


Zacznę jeszcze raz.... ostatni

Rano byłam w domu sama z małym,bo M. wybył z małą. Siedząc w pokoju usłyszałam rumor na strychu i dachu i pomyślałam, co ci seksoholicy tam wyprawiają

Poszłam do kuchni i struchlałam, jak wyjrzałam przez okno: przed domem stałą straż pożarna, erka i policja. A ja miałam już wcześniej wrażenie, że czuję dym, ale nie przejmowałam się, bo myślałam, że to z dworu. Spanikowałam, opatuliłam małego i pootwierałam okna,żeby przewietrzyć na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że chodzi o czad, a tego przecież nie czuć

Zadzwoniłam do męża, który nie odbierał i myślałam, że zwariuję z nerwów. Oddzwonił chyba po 10 minutach, które były całą wiecznością, i za nie długo wrócił z małą do domu. Erka odjechała pusta, więc się uspokoiłam lekko,że przynajmniej się nic nie stało, choć cały czas byłą Policja i coś spisywali oglądając dom, dach. Potem odjechała straż i to oni coś na dachu robili, nie wiem, śnieg zgarniali, przy kominie coś

Ale przyjechał czarny samochód z Exitusa i już wiedziałam, że coś się stało złego :-( Myślałam, że oni oboje albo któremuś z nich się coś stało, ale ich zobaczyłam później, jak wynosili ciało. Okazało się, że na dole pod naszą sypialnią mieszkała jakaś ich starsza ciotka obłożnie chora, nie chodząca i ona się zaczadziła :-( Nawet nie wiedziałam, że tam jeszcze ktoś mieszka, skoro oni tak sobie głośno pozwalali na "przytulanki". I dobrze, że ja mam w zwyczaju codziennie bez wzgl. na temp. wietrzyć każde pomieszczenie w domu i jestem wdzięczna Bogu, że tak zrobiłam. Co prawda my mamy ogrzewanie gazowe i czujnik czadu w domu też, ale od nich poszło jakoś strychem, bo czuć było bardzo dymem z niego. A wejście na strych (który jest nad całym mieszkaniem) mamy z kuchni. I w sumie więcej nie wiemy, bo M. miał iść do sąsiada pytać, ale ktoś z rodziny potem przyjechał i pomyśleliśmy, że to nie najlepszy moment w tej ich tragedii. Trzęsłam się jeszcze przez pól dnia mając świadomość, że człowiek się kładzie spać i może się już nie obudzić :-( I taką właśnie adrenalinę miałam od rana, żadna kawa mi nie była potrzebna

Idę spać w chłodnym pokoju, bo znów wietrzyłam...Aa jutro wpada kobietka uczyć mnie motać chustę, więc przedpołudnie zajęte

Do jutra, pozdrawiam cieplutko.