Nathani, Fiolka ruchy, ruchy ;-) Trzymam za Was kciuki
Bakusiowa a Tobie z brzuchem chyba po prostu za dobrze ;-)
To dzisiaj Liwuś, Goko i może któraś z Was/obie? :>
Mummy3 Twoje posty są takie umacniające, dzięki
Ja dopiero debiutuję w roli mamy, ale przygotowywałam się do tego dłuuugi czas, nie żeby specjalnie, ale z racji zawodu swoje się nasłuchałam na ten temat, wiele się czytało, widziało i słyszało, i wizja mojego rodzicielstwa kwitła przez ostatnie lata w takim a nie innym kierunku. I choć Mania ma dopiero swoje 5 tygodni to też do niej tak rozmawiam, mężu się śmieje ze mnie że z nią pertraktuję na darmo, ale ja wiem że swoim głosem, tonem, spokojem mogę jej przekazać wystarczająco dużo, aby rozumiała o co chodzi w tym świecie. Odgoniłam ostatnio męża od kąpieli, tzn. nie całkowicie ale przejęłam inicjatywę w pełni, do tej pory on szykował wodę i trzymał Marysię, tylko jak to facet chciał szybko i bez bólu, bólu może nie było ale strach marysiowy wielki. Teraz ja jej wszystko szykuję, włączam spokojną muzyczkę w tle i daję jej na kąpiel tyle czasu ile potrzebuje, jeśli zaczyna płakać w trakcie podejścia do wanny, czy pierwszego zamoczenia to przytulam ją jeszcze mocniej, mówię do niej długo, spokojnie i nie wkładam jej na siłę. Mężu jest z nami, polewa ją wodą, ale teraz to ja ją trzymam bardzo blisko siebie i powoli, powoli do wanienki. Wczoraj była perfekcyjna kąpiel, Marysia miała tyle wody że mogła się zanurzyć bezpiecznie, ja miałam czas żeby ją porządnie wykąpać i wcale nie przeszkadzał mi fakt że w międzyczasie przed zanurzeniem musiała załatwić swoje potrzeby obrabiając świeżo wyprasowane pieluszki ;-)
Chcę dać swojemu dziecięciu maksymalnie wiele, żeby wiedziało że zawsze może liczyć na rodziców, że jak coś jest nie tak, to może zawsze powiedzieć (na razie tylko płaczem) bo każda potrzeba będzie zaspokojona. Wkurza mnie takie podejście jak "płacze dla zasady/z przyzwyczajenia/popłacze i skończy", dziecku trzeba dać czas, spokój i bezpieczeństwo przede wszystkim, wiedziałam od początku że muszę inaczej podejść do tematu jej kąpieli, bo dla nas to było największe wyzwanie, ale ciężko było wyegzekwować od męża taką pomoc, jaka była mi potrzebna. On jest dobry facet, tylko sam nie ma wzorów wychowania dziecięcia i musi do tego dorosnąć. Wiem, że będzie dobrym ojcem dla Marysi, tylko jeśli chodzi o sprawy pielęgnacji ma braki - ojciec alkoholik wiecznie nieobecny, potem rozwód - no i w sprawach rozwoju niemowlęcia. Ale co nieco w końcu zaczyna czytać i wierzę że przekona się do sensu mówienia do Malucha tak jak przekonał się do sensu chustowania
No, tym razem ja się rozpisałam, mały Chuścioszek śpi