Ja co pamietam z porodowki to bylo tak ze, Majcia sie urodzila, od razu zbadal ja lekarz bo mialam zielone wody. Potem polozyli mi ja na brzuchu i w tym czasie lekarka mnie zszywala, a maz przygotowywal ubranka dla malej do ubrania. Potem ja chyba jeszcze zwazyli, ja urodzilam o 4:20 rano, wiec na porodowke mi jeszcze przyniesli dwa tosty z dzemem i herbate plus do tego zaliczylam pierwsze karmienie, ale karmilam Majcie juz jak mnie pozszywali i ubrali w majty i podklady, do tego jeszcze polozna mnie mokrym recznikiem obmyla bo ja od razu pod prysznic nie chcialam isc. Kapalam sie dopiero jak maz przyjechal pod wieczor, juz bylam po sniadaniu, obiedzie i kolacji i mialam sporo sil, poza tym zabral ze soba tesciowa ona zajmowala sie Majcia kiedy on pomagal mi sie umyc.