Hej :-)
Bulkaasia super, ze torba spakowana
Majja zmotywuj sie do spakowania torby, bo potem jak sie zacznie to dodatkowe nerwy beda

. Co do instynktu macierzynskiego, on jest w kazdej z nas, ale trzeba zaznac macierzynstwa, aby to wszystko zrozumiec. Ja tez zawsze bylam egoistka i zanim R poznalam to nie myslalam o dzieciach, tez mnie wtedy nie rozczulaly i mialam inne marzenia i plany- skonczyc studia i robic PhD. Kiedy poznalam R zmienilam sie, bo nagle to on stanal na pierwszym planie. Nasza pierwsza ciaza to byla wpadka i to ogromna, ja bylam przerazona, a on szczesliwy. Myslalam wtedy, ze za szybko, ze on bedzie odnosil sukcesy, a ja w domu z dzieckiem, ze juz nic wiecej mnie nie spotka. Ale to byly tylko pierwsze chwile, bo kiedy zobaczylam jak on sie cieszy to i ja zaczelam, dostrzeglam same plusy, no i tamta ciaza byla z milosci. Los sprawil, ze tamta ciaze starcilismy, przezylam to bardzo, mialam depresje, pamietam wszystko, ale staram sie nie wracac do tego zbyt czesto, bo boli bardzo. Kiedy przychodzi rocznica zapalam swieczke, sa lzy, wspominamy z R, wyciagam pudelko (bo mamy takie pudelka- jedno podpisane RJ, drugie Marcus, trzecie- Henry, przechowujemy w nich wszystko to co ma dla nas znaczenia i mamy jeszcze jedno pudelko, gdzie jest jedno zdjecie usg, skarpeteczki, ktore wtedy kupialam i test) i wspominamy naszego Aniolka. Wtedy wiele zrozumialam i zmienialam swoje priorytety. Jak czekalismy na pierwszego synka bardzo sie balam jak sobie poradze, jaka matka bede, pragnelam go, ale sie balam, ale jak sie urodzil to zrozumialam co znaczy kochac bezgranicznie. Jak zaszlam w kolejna ciaze to byl szok, nie zabezpieczalismy sie, tak bardzo sie balam, ze nie poradzimy sobie z dwojka dzieci, ze znowu swoje plany bede musiala odlozyc, R sie tak cieszyl, ja bylam przerazona, ale potem juz przeszczesliwa. Urodzil sie Marcus, poza dziecmi i mezem swiata nie widze. Ta ciaza byla planowana, boje sie jak sobie poradzimy z trojeczka, ale wiem, ze damy rade, bo juz to malenstwo w brzuchu kochamy. Moje dzieci i maz sa dla mnie najwazniejsi. Owszem dalej mysle o powrocie na studia, czasem zagladam na strone tutejszego uniwerka i mowie sobie, ze kiedys sie odwaze i moze zrobie PhD, bo wiem, ze sile na to dadza mi dzieci i maz.
Poradzisz sobie, a jak malenstwo sie urodzi to wypelni caly Twoj swiat

.
Bakusiowa u Was sa duze rozlaki to jak juz jestescie razem to korzystacie do woli

. Zanim dzieci pojawily sie na swiecie to wiadomo, ze czesciej wychodzilsimy, ale teraz to tez raz na jakis czas znajdujemy czas, aby wyskoczyc gdzies cos zjesc, pospacerowac i spedzic czas we dwoje. A jak kladziemy bable spac to wtedy czasem cos zamawiamy do domu, wlaczamy sobie muzyke i robimy sobie romantic moment

, takie chwile tez uwielbiamy i czerpiemy z nich do woli.
Nathani wszystkiego najlepszego, duzo zdrowka, szczescia, pociechy z dzieci i meza i szybkiego i jak najmniej bolesnego porodu, buziaki
Clodi powodzenia na ktg
Misia juz jutro utulisz swoja corcie, bedziemy trzymac kciuki kochana
Joanna, Madlen79, Wiolka, Viv super, ze juz mozecie sie cieszyc swoimi skarbami po tej stronie brzuszka i ze dzieci tak pieknie jedza, spia i oby tak dalej, cieszcie sie soba
Lilith powodzenia na wizycie
Fiolka we mnie zawsze byla energia, moj maz zawsze sie smial, ze drugiej takiej szalonej dziewczyny to nie spotkal wczesniej i ze jestem jak tornado, ze czasem mu ciezko za mna nadazyc, ale tez zawsze powtarza, ze moj charakter i rozesmiana twarz sa dla niego prawdziwym szczesciem i ze sie usmiecha dzieki mnie

. A co do tesciow itd. Masz racje, ze to zalezy od charakteru. Moi tesciowie to super ludzie, mili, przyjacielscy, o dobrym sercu. Moj R jak byl nastolatkiem to sie buntowal, mieli sie z nim, jak mial 19 lat przeniosl sie do US, zalozyl ze znajomymi firme itd, zawsze byl typem imprezowicza, ale tez zawsze pracowity. Odkad mnie poznal to wszyscy mowia, ze sie zmienil. Jak tesciowa po raz pierwszy mnie poznala to mi mowila, ze sie cieszy, ze on ma kogos takiego, ze ona wreszcie moze spac spokojnie, a jemu pogrozila, ze jak cos zepsuje kiedys to ona sobie z nim pogada

.Tesciowie zawsze we wszystkim nas wspierali i wspieraja, wnuki to ich oczka w glowie, potrzebowalismy ich pomocy, wiec tesciowa przyleciala, aby nam pomoc, jestesmy im wdzieczni. Ja z tesciowka mam super kontakt, chyba wazne w tym jest to, ze obie jestesmy bezkonflitkowe, ona mnie traktuje jak corke, nie wtraca sie w nasze zycie, po prostu nas wspiera. Ale za to moj tata od samego poczatku nie umial zaakceptowac R, zawsze mial jakies „ale”, ale przyzwyczail sie do tego, ze ja zawsze mialam wlasne zycie i zawsze podejmowalam wlasne decyzje, ktore maja mnie uszczesliwic. Ciezko o dobre relacje mojego meza z moim ojcem, kiedy dzieli nas taka ogromna odleglosc i moj R nie zna polskiego, wiec ja jesli juz zawsze bylam za tlumacza, R zna tylko kilka slow po polsku, w tym kilka zwrotow. Tata jakos przezyl nasze decyzje, kocha wnuki, chociaz nie ma mozliwosci sie z nimi spotykac, ale jak powiedomilismy go o tej ciazy podczas rozmowy na skype to entuzjastycznie nie zareagowal, w koncu chyba to zaakceptowal, ale czy sie cieszy to nie wiem.
Wczoraj mialam intensywne popoludnie, ale jakos wszystko ogarnelam, zakupy zrobilam, paczke dla brata wyslalam plus kilka rzeczy zalatwilam, jak wrocilam do domu to sil nie mialam, ale jak maz wrocil dalam mu cos zjesc, potem przyszla polozna, pocwiczylismy i pogadalismy, zbadala mnie. Wszyscy jestesmy w gotowosci, ona urodzila 6 dzieci, w tym 3 w domu, dala nam film z jednego ze swoich domowych porodow i caly czas mi powtarza, ze dam rade, moj R tez mi tak mowi. Wczoraj brzusio troche ciagnal i klulo, no i po intensywnym dniu tak mnie bolal kregoslup, ze szok. Zobaczymy kiedy nasz synus postanowi wyjsc

. Dzis konczymy 38tc. Bardzo sie stresuje tym wszystkim.Nocka w miare spokojna, na siku wstawalam czesto, mlodszy synciu sie obudzil kolo 2 i piciu chcial, dalam mu butle, wypil, oddal mi i usnal, a ja potem 2h usnac nie moglam. Wiec oczy mam na zapalkach, ale tyle na glowie, ze o tym, aby do lozka wrocic to nie mysle nawet

. Maz wlasnie je zniadanie, niedlugo dzieci wstana i dzis troche rzeczy do ogarniecia w domku.