reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamuski grudniowe

Dzień dobry zagladam na chwilke wczoraj mnie prasowanie wykończyło :baffled: my dzis miałysmy gości później spacer i zakupy teraz mała spi zaraz za obiad musze sie brac i znowu prasowanie bede miała:baffled: Nathani-najlepszego kochana szybkiego lekkiego porodu:tak: Misia-&&&&&&&& za ciebie jutro wierz mi ze jutro bedziesz zyła innymi emocjami i o głodzie pamietała nie bedziesz:-)ale dzieciątko juz bedzie z toba;-) Eni-fajnie ze tak sie ogarenełas i zrelaksowałas:happy: uciekam zajrze później jak czas pozwoli:sorry2:
 
reklama
hej mamuśki :-)

nathani wszystkiego najlepszego
images

za wizytujące kciuki
no i za ciebie misia - za jutrzejszy poród ;-)
wiolka a ciebie podziwiam, że tak krótko po porodzie gości przyjmujesz - ja to przez jakich czas nie będę chciała, żeby goście przychodzili, oczywiście nie liczę rodziców, czy rodzeństwa :-p
 
Ostatnia edycja:
A ja sobie za choinke dziś miejsca nie moge znaleźć....:dry:
Puściłam przed chwilą ostatnie pranie już dla Leny (pieluchy same), wyschną do wieczora to poprasuje tę resztę co została :-)
I póki co mam do 3m-ca poprane:no:... Najwyżej jak już w domku we 4-ke będziemy popiore reszte :-) W zasadzie chyba nawet nie mam teraz takiej potrzeby, bo Luśka nosiła ciuszki na 56 do 5-6 mca.
Korci mnie jednak już te łóżeczko :szok::dry:... Żeby ubrać...
 
Witajcie ponownie, pranie ogarnelam, maz uspal corcie, ja zaraz sie za obiad biore i moze pozniej pojdziemy na spacerek.

Misia ale masz fajnie, juz jutro dzidzius bedzie z toba :-D

A ja jeszcze siedze w pizamie :szok: Nie chce mi sie ubierac, ale zaraz ide pod prysznic i sie ogarne na twarzy.
 
Adgama-u nas z reguly goście sie nawet nieraz nie zapowiadają jak przyjeżdżają oglądać dzieciątko ja przynajmniej mam gości spodziewanych jestem zmeczona ale i tak musiałam wrócić do życia na pełnych obrotach bo w domu jest starsza córcia,tak jak wy będziecie mialy pierwsze dzieciaczki to spokojnie możecie sobie zamknąć drzwi i przez pierwsze dni oswajać sie z dzieciątkiem i nową sytuacją na spokojnie:-) ja piore i sprzątam na okrągło bo jedna z przedszkola przychodzi i trzeba ją codziennie przebierać a druga nie chodzi do przedszkola ale też trzeba ją codziennie przebierać :-)wczoraj prasowałam i dziś znowu mam prasowanie i tak w kółko a kręgosłup mi doope wchodzi już:baffled: dobrze że malutka grzeczna to moge sobie porobić wszystko :happy: Basia_one-to cie zeszło z ubieraniem:-Djak możesz to siedź sobie w piżamce:tak: ja musze codziennie po 7 rano sie ubierać nie ma litości:dry:
 
jakoś tak hmmm.... spokojnie dziś tutaj :-D
Ja postanowiłam się położyć... Ale, że Luśki nie mogłam namówić na drzemke leżałam, gapiłam się w tv a i tak nic nie zrozumiałam z tego co oglądałam :laugh2:
Pieluchy wyprane, właśnie schną, a ja po "przytulankach" z wc:crazy:... Laura przestraszona (bo wszystko słyszała..) Ale wytłumaczyłam jej, że już jest lepiej,
 
Ania to po czymś cie tak wzięło? czy źle sie czujesz? ja siedze na łóżku i trzymam oczy na zapalkach mala śpi w łózeczku a właściwie to sie chyba wybudza bo coś kwęka a Nastka siedzi bawi sie z koleżanką a ja ledwo siedze:dry: cicho coś bo dziewczyny zajęte albo przygotowaniami do porodu albo dzieciakami :blink: A gdzie sie podziewa 4Madlen?:sorry2:
 
Hej :-)
Bulkaasia super, ze torba spakowana :)
Majja zmotywuj sie do spakowania torby, bo potem jak sie zacznie to dodatkowe nerwy beda :). Co do instynktu macierzynskiego, on jest w kazdej z nas, ale trzeba zaznac macierzynstwa, aby to wszystko zrozumiec. Ja tez zawsze bylam egoistka i zanim R poznalam to nie myslalam o dzieciach, tez mnie wtedy nie rozczulaly i mialam inne marzenia i plany- skonczyc studia i robic PhD. Kiedy poznalam R zmienilam sie, bo nagle to on stanal na pierwszym planie. Nasza pierwsza ciaza to byla wpadka i to ogromna, ja bylam przerazona, a on szczesliwy. Myslalam wtedy, ze za szybko, ze on bedzie odnosil sukcesy, a ja w domu z dzieckiem, ze juz nic wiecej mnie nie spotka. Ale to byly tylko pierwsze chwile, bo kiedy zobaczylam jak on sie cieszy to i ja zaczelam, dostrzeglam same plusy, no i tamta ciaza byla z milosci. Los sprawil, ze tamta ciaze starcilismy, przezylam to bardzo, mialam depresje, pamietam wszystko, ale staram sie nie wracac do tego zbyt czesto, bo boli bardzo. Kiedy przychodzi rocznica zapalam swieczke, sa lzy, wspominamy z R, wyciagam pudelko (bo mamy takie pudelka- jedno podpisane RJ, drugie Marcus, trzecie- Henry, przechowujemy w nich wszystko to co ma dla nas znaczenia i mamy jeszcze jedno pudelko, gdzie jest jedno zdjecie usg, skarpeteczki, ktore wtedy kupialam i test) i wspominamy naszego Aniolka. Wtedy wiele zrozumialam i zmienialam swoje priorytety. Jak czekalismy na pierwszego synka bardzo sie balam jak sobie poradze, jaka matka bede, pragnelam go, ale sie balam, ale jak sie urodzil to zrozumialam co znaczy kochac bezgranicznie. Jak zaszlam w kolejna ciaze to byl szok, nie zabezpieczalismy sie, tak bardzo sie balam, ze nie poradzimy sobie z dwojka dzieci, ze znowu swoje plany bede musiala odlozyc, R sie tak cieszyl, ja bylam przerazona, ale potem juz przeszczesliwa. Urodzil sie Marcus, poza dziecmi i mezem swiata nie widze. Ta ciaza byla planowana, boje sie jak sobie poradzimy z trojeczka, ale wiem, ze damy rade, bo juz to malenstwo w brzuchu kochamy. Moje dzieci i maz sa dla mnie najwazniejsi. Owszem dalej mysle o powrocie na studia, czasem zagladam na strone tutejszego uniwerka i mowie sobie, ze kiedys sie odwaze i moze zrobie PhD, bo wiem, ze sile na to dadza mi dzieci i maz.
Poradzisz sobie, a jak malenstwo sie urodzi to wypelni caly Twoj swiat :).
Bakusiowa u Was sa duze rozlaki to jak juz jestescie razem to korzystacie do woli :). Zanim dzieci pojawily sie na swiecie to wiadomo, ze czesciej wychodzilsimy, ale teraz to tez raz na jakis czas znajdujemy czas, aby wyskoczyc gdzies cos zjesc, pospacerowac i spedzic czas we dwoje. A jak kladziemy bable spac to wtedy czasem cos zamawiamy do domu, wlaczamy sobie muzyke i robimy sobie romantic moment :), takie chwile tez uwielbiamy i czerpiemy z nich do woli.
Nathani wszystkiego najlepszego, duzo zdrowka, szczescia, pociechy z dzieci i meza i szybkiego i jak najmniej bolesnego porodu, buziaki :)
Clodi powodzenia na ktg :)
Misia juz jutro utulisz swoja corcie, bedziemy trzymac kciuki kochana :)
Joanna, Madlen79, Wiolka, Viv super, ze juz mozecie sie cieszyc swoimi skarbami po tej stronie brzuszka i ze dzieci tak pieknie jedza, spia i oby tak dalej, cieszcie sie soba :)
Lilith powodzenia na wizycie :)
Fiolka we mnie zawsze byla energia, moj maz zawsze sie smial, ze drugiej takiej szalonej dziewczyny to nie spotkal wczesniej i ze jestem jak tornado, ze czasem mu ciezko za mna nadazyc, ale tez zawsze powtarza, ze moj charakter i rozesmiana twarz sa dla niego prawdziwym szczesciem i ze sie usmiecha dzieki mnie :). A co do tesciow itd. Masz racje, ze to zalezy od charakteru. Moi tesciowie to super ludzie, mili, przyjacielscy, o dobrym sercu. Moj R jak byl nastolatkiem to sie buntowal, mieli sie z nim, jak mial 19 lat przeniosl sie do US, zalozyl ze znajomymi firme itd, zawsze byl typem imprezowicza, ale tez zawsze pracowity. Odkad mnie poznal to wszyscy mowia, ze sie zmienil. Jak tesciowa po raz pierwszy mnie poznala to mi mowila, ze sie cieszy, ze on ma kogos takiego, ze ona wreszcie moze spac spokojnie, a jemu pogrozila, ze jak cos zepsuje kiedys to ona sobie z nim pogada :).Tesciowie zawsze we wszystkim nas wspierali i wspieraja, wnuki to ich oczka w glowie, potrzebowalismy ich pomocy, wiec tesciowa przyleciala, aby nam pomoc, jestesmy im wdzieczni. Ja z tesciowka mam super kontakt, chyba wazne w tym jest to, ze obie jestesmy bezkonflitkowe, ona mnie traktuje jak corke, nie wtraca sie w nasze zycie, po prostu nas wspiera. Ale za to moj tata od samego poczatku nie umial zaakceptowac R, zawsze mial jakies „ale”, ale przyzwyczail sie do tego, ze ja zawsze mialam wlasne zycie i zawsze podejmowalam wlasne decyzje, ktore maja mnie uszczesliwic. Ciezko o dobre relacje mojego meza z moim ojcem, kiedy dzieli nas taka ogromna odleglosc i moj R nie zna polskiego, wiec ja jesli juz zawsze bylam za tlumacza, R zna tylko kilka slow po polsku, w tym kilka zwrotow. Tata jakos przezyl nasze decyzje, kocha wnuki, chociaz nie ma mozliwosci sie z nimi spotykac, ale jak powiedomilismy go o tej ciazy podczas rozmowy na skype to entuzjastycznie nie zareagowal, w koncu chyba to zaakceptowal, ale czy sie cieszy to nie wiem.

Wczoraj mialam intensywne popoludnie, ale jakos wszystko ogarnelam, zakupy zrobilam, paczke dla brata wyslalam plus kilka rzeczy zalatwilam, jak wrocilam do domu to sil nie mialam, ale jak maz wrocil dalam mu cos zjesc, potem przyszla polozna, pocwiczylismy i pogadalismy, zbadala mnie. Wszyscy jestesmy w gotowosci, ona urodzila 6 dzieci, w tym 3 w domu, dala nam film z jednego ze swoich domowych porodow i caly czas mi powtarza, ze dam rade, moj R tez mi tak mowi. Wczoraj brzusio troche ciagnal i klulo, no i po intensywnym dniu tak mnie bolal kregoslup, ze szok. Zobaczymy kiedy nasz synus postanowi wyjsc :). Dzis konczymy 38tc. Bardzo sie stresuje tym wszystkim.Nocka w miare spokojna, na siku wstawalam czesto, mlodszy synciu sie obudzil kolo 2 i piciu chcial, dalam mu butle, wypil, oddal mi i usnal, a ja potem 2h usnac nie moglam. Wiec oczy mam na zapalkach, ale tyle na glowie, ze o tym, aby do lozka wrocic to nie mysle nawet :). Maz wlasnie je zniadanie, niedlugo dzieci wstana i dzis troche rzeczy do ogarniecia w domku.
 
reklama
Do góry