Zea bardzo się cieszę, że u was jest znacznie lepiej. Mam nadzieję, że skonczą się wasze problemy raz na zawsze.
Ma pytanko, w co mogę się bawić z taki maluszkiem jak mój Adaś? On właściwie jeszcze nic nie umie, a ja bardzo chciałabym jakoś choć trochę pomóc mu się rozwijać. Na razie nauczył się całować, bo właście ja głównie go całuje lub łaskocze. Już i tak mam straszne wyrzuty sumienia, że samodzielnie nie siada. Nie chce przez brak doświadczenia hamowoć rozwoju mojego skarba. Napiszcie co wasze dzieci w podobnym wieku potrafiły robić i czego je uczyłyście lub uczycie oraz jakie zabawy wymyślacie?
Mój synek też dość późno nauczył się siadać ale można bawić się z takim maluszkiem na wiele sposobów.
- robienie papa i podawanie rączki na cześć - takie ćwiczenie powtarza sie wiele razy (na miarę waszych potrzeb) a jak dzidzia ładnie zareaguje to nagradzamy pieszczotami i buziakami.
- można ścigać się na czworakach, kto pierwszy do zabawki, oczywiście weselej jest jak po drodze mama się przewraca itd
- kładziemy kocyk na podłodze, na nim dzieciątko i robimy przejażdżkę sankami ciągnąc za jeden róg a jeśli mamie starcza siły to można ułożyć dziecko na kocu i chwytając go z dwóch stron pobujać w hamaku - albo poprosić i współpracę tatusia. W ogóle delikatne kołysanie w różnych kierunkach jest dla dzieci w tym wieku bardzo stymulujące
- można zawiązać dziecko w chustę i razem gotować albo chociaż posadzić w foteliku i niech patrzy, co tam pichcimy i jakie przy tym zapachy a może sobie pgryźć w tym czasie drewnianą łyźkę
- można pokazywać proste obrazki w książeczkach
- wszelkie masażyki na rączkach, plecach, twarzy - idzie rak itp
- śpiewanie piosenek - mój synek w pewnym momencie bardzo lubił piosenki wojskowe - o zgrozo ale wesoło było - później na szczęście zmienił upodobania
DD
- na nadgarstki i stopy zakładałam mu frotki do włosów do których doszyłam małe dzwoneczki - nieźle musiał się namęczyć żeby je obejrzeć lub zdjąć
- jak zaczął sam siedzieć pomagał się ubierać - zakładałam mu bluzeczkę na głowę a on musiał ją wciągnąć do końca - z rączkami dopiero teraz zaczyna sobie radzić mimo tak wczesnej stymulacji
więc nie ma reguły
- lubił takie zabawki naturalne - do butelki PET nalewałam wodę (niedużo, bo szybko zaczął je dźwigać), którą barwiłam lub wrzucałam tam jakieś drobiazgi, cekiny itp - toczyliśmy ją po podłodze i za nią raczkowaliśmy
- pukanie łyżką drewnianą w garnek - kilka garnków się zniszczyło
- do puszki po herbatce nasypać kaszy albo czegoś tam, zakleić i super grzechotka - kilka zostało do dziś
))
- leżenie na kocu na trawie, ale trzeba uważać, bo moje dziecię chciało trawę zjadać
- kładłam się na podłodze, na moim brzuchu malec i turlaliśmy się razem - tak, tak, przez chwilę był pod spodem tylko tak z wyczuciem
- mama leży na plecach, podnosi nogi i na piszczelach układa maluszka trzymając go za nadgarstki na brzuszku - teraz nogi odsuwa i przysuwa robiąc tuzin głupich min
- kołysanie na dużej piłce - maluszka kładziemy na brzuszku i asekurując kołyszemy w przód, w tył i na boki
- dziecko kładziemy na kocu na podłodze i zachęcamy do turlania podając rozmaite przedmioty
- całowanie i podgryzanie stóp bobasa i td itd