reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamusie z Łodzi

Dziewczyny, gdzie w Łodzi jest dobrze zaopatrzony sklep dla dzieci?
Chodzi mi o ubrania, a dokładnie kombinezony.
Nie chce mi się latać po galeriach. Wolałabym jakiś duży sklep, gdzie są rzeczy kilku marek.
 
reklama
ja przez pierwszy miesiac zycia ali karmilam ja i piersia i mleczkiem modyfikowanym... ja dawalam jej butle dwa rzy dziennie na noc i po przebudzeniu pozniej juz mialm tyle mleka ze odstawilam butelke i tego bardzo zalowalam bo mialm problem pozniej z nauczeniem ali pic od nowa z butelki i ze znalezienim mleka ktore by jej odpowiadalo bo poprzedniego nie chcial wogole juz pic


ja nie wiem czy teraz w tym malym sklepie u nas na janowie nei beda mieli teraz kombinezonow nie wiem czy go wogole znalazlas jest w ym naszym 'wieżowcu" zaraz na przeciwko piekarni
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny, gdzie w Łodzi jest dobrze zaopatrzony sklep dla dzieci?
Chodzi mi o ubrania, a dokładnie kombinezony.
Nie chce mi się latać po galeriach. Wolałabym jakiś duży sklep, gdzie są rzeczy kilku marek.

Na Piłsudskiego jest sklep Mama i ja i na Pojezierskiej Słoń, jest tam dużo ubranek ale czy są kombinezony to nie wiem bo sama kupowałam przez internet.
 
I pokarm mi się skończył prawie, Nadka już tylko na butli jest... Ale przynajmniej jest szczęśliwsza po jedzeniu i zawsze się wysypia.
Ja czuję się już świetnie, w końcu nic nie boli :)
A co u was dziewczyny? Dymelek jak sobie radzisz jako mama? Jak się czujesz?
 
Dziękuję za wszystkie gratulacje!!!!
Ja niestety narobiłam sobie problemów. Trochę mi szkoda bo nie zdąrzyłam uspokoić Kamelija co do wywoływania porodu. Mam nadzieję, ze ją w szpitalu uspokoją.
Jeżeli chodzi o mnie to rozeszły mi się szwy i wdała ropa. Pradopodobnie przyczyną tego było stosowanie przeze mnie okładów z Rywanolu i kory dębu. Poprost za dużo tego wszystkiego i się szwy rozpuściły oraz wdała infkcja. Zszyte też nie było najlepiej (chociaż do tego nikt się nie przyzna). Po porodzie szyli mnie godzinę. Najpierw jedna młoda lekarka , a później druga jak tamta nie dała rady. Pożniej okropnie mnie bolało. Gorzej niż sam poród, a na obchodzie wyrażnie ta lekarka dziwnie się zachowywała.
To jednak nie jest ważne. Najgorsze jest to że z tego co się dowiedziałam to będę miała problemy w życiu seksualnym i przy następnym porodzie. Nie wiadomo czy będę mogła rodzić naturalnie.
Napiszcie co na ten tem wiecie, bo się bardzo tym martwie.
Jeżeli chodzi o mojego kochanego Adasia to jest świetny, a ja zwariowałam na jego punkcie. Niestety nie moge sie nim zajmować tak jakbym tego chciała. Jedynie go karmię, a przewijać i uspakajać może jedynie jego tata i babcia. Taka babcia jak nasza to skarb!!!
Przez to że wylądowałam w szpitalu, omineła mnie wizyta pediatry, a tatuś nie zapamiętał jak należy podawać witaminy. Mogłybyście napisać jak wy to robicie?
 
Hej dziewczyny.
Ja nadal oczekuję na poród, ale ostatnie 2 dni dały mi nieźle w kość. W pt na KTG Maluch ciągle spał, skurczy nie miałam, więc ogólnie ok. Potem miałam wizytę u ginki i ta mnie tak przebadała, że naruszyła mi szyjkę. Trochę krwawiłam, ale to nic w porównaniu do reszty "doznań". Po powrocie do domu zaczął boleć mnie dół brzucha i pojawiło się uczucie ciągnięcia. Wczoraj cały dzień przeleżałam w łóżku, bo ciągnięcie było na tyle silne, że nawet przekręcenie się na bok strasznie bolało. Jeszcze chyba Mały wstawia mi się w miednicę, bo czuję straszny ucisk wewnątrz i jakby rozrywanie. Dzisiaj jest już lepiej. W środę mam jeszcze KTG i USG, żeby sprawdzić ułożenie Dzidzi - o ile do tej pory nie urodzę. Niby termin mija we wt, ale poprzednia ginka wyliczyła, że 22.10, więc w pt muszę zgłosić się do szpitala. Co będzie to będzie, ale chcę już być po.
Dymelek bardzo Ci współczuję tych przeżyć:-( Nie załamuj się, bo może jednak nie będzie tak źle z Twoim życiem sex, ani podczas drugiego porodu. Czasem lekarze straszą, a potem okazuje się, że nie jest tak źle.
Piszcie dziewczyny o swoich przeżyciach tych dobrych i tych smutnych, bo zawsze doświadczenie innych czegoś nas uczy, a poza tym można tu znaleźć osoby, które już mają wiele za sobą i mądrze doradzą.
Trzymajcie za mnie kciuki:-)
 
Kamelija ja właśnie przez słabe wyniki KTG i prawie brak ruchów maluszka miałam najpierw zrobiony test na oksytocyne, a za 2 dni gdy KTG było jeszcze gorsze i ciśnienie bliskie 150/100, wywoływany poród. Na szczęście w Madurowiczu moża liczyć na pomoc i jak się dzieje coś niepokojacego to na pewno pomogą. Gorzej jest po porodzie....
Jeżeli chodzi o ból skórczowy jaki wywołuje oksytocyna to nie mam porównania, bo nie rodziłam wcześniej. Ja poród wspominam bardzo dobrze. Po pierwsze mąż był przy mnie i pomagał oddychać w czasie skórczów, a po drugie zdecydowałam się na znieczulenie, które przyniosło natychmiastową ulgę. Mimo iż spotkałam się z przykrymi dolegliwościami po znieczleniu tzn. blok, następnym razem też bym chciała znieczulenie. Jeżeli chodzi o te dolegliwości to dostałam okropnego bólu głowy i kartu przy zginaniu głowy do klatki. Taka dolegliwość jest na prawdę uciążliwa szczególnie gdy trzeba zajmować się maleństwem. W szpitalu dostałam na to jakieś niebieskie tabletki i powoli mi to przeszło.
Kamelija jeżeli coś cię niepokoi, bo maleństwo się nie rusza lub KTG jest słabe to zgłoś się do szpitala. Tam na pewno dostaniesz najlepszą opiekę nawet w środku nocy.
 
To ja napisze,że ból skurczowy po oxytocynie jest yyyy....silny,delkatnie mówiąc,ja co jestem w miarę wytrzymała na ból to zdarzyło mi się pokrzyczeć,mi to nawet raził ten pas od ktg jak te bóle mnie zaczęły łapać po kroplówie,ale na szczęście trwa tylko parę minut do samego porodu,potem przy samym porodzie jak już przesz to nie myslisz nawet o tym bólu,tylko koncentrujesz się na samym porodzie
Astrid w tym temacie to najlepiej przeleć allegro,bo te sklepy trochę drogawe niektóre są
Kinia ja karmiłam "mieszanie",bo tez problem z brodawkami miałam i było bez problemów,żadnych kwiatków.Dawałam swój pokarm,najpierw przez nakładki a potem ściągałam i dokarmiałam mm.Przez dwa miesiące go tak karmiłam.A potem to i tak mały sie nie najadał,to sobie odpuściłam cycolenie i ściąganie.Szkoda mi było,ale wolałam tak,bo i tak butelke z mm dostawał i tak
Dymelek, tak jak Kamelija pisze,nie załamuj się,lekarze potrafią nieraz straszyć,będziesz sama widziała potem jak to wszystko jest,zawsze mozesz sobie zrobić plastyke krocza,słyszałam,że coś takiego jest,że podobno w konieczności można zrobić cos takiego
Ale współczuję Ci z tymi szwami.Ja też się o swoje bałam,że mi się rozejdą,zwłaszcza,że praktycznie jeden na drugim miałam
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny.
Ja nadal oczekuję na poród, ale ostatnie 2 dni dały mi nieźle w kość. W pt na KTG Maluch ciągle spał, skurczy nie miałam, więc ogólnie ok. Potem miałam wizytę u ginki i ta mnie tak przebadała, że naruszyła mi szyjkę. Trochę krwawiłam, ale to nic w porównaniu do reszty "doznań". Po powrocie do domu zaczął boleć mnie dół brzucha i pojawiło się uczucie ciągnięcia. Wczoraj cały dzień przeleżałam w łóżku, bo ciągnięcie było na tyle silne, że nawet przekręcenie się na bok strasznie bolało. Jeszcze chyba Mały wstawia mi się w miednicę, bo czuję straszny ucisk wewnątrz i jakby rozrywanie. Dzisiaj jest już lepiej. W środę mam jeszcze KTG i USG, żeby sprawdzić ułożenie Dzidzi - o ile do tej pory nie urodzę. Niby termin mija we wt, ale poprzednia ginka wyliczyła, że 22.10, więc w pt muszę zgłosić się do szpitala. Co będzie to będzie, ale chcę już być po.
Dymelek bardzo Ci współczuję tych przeżyć:-( Nie załamuj się, bo może jednak nie będzie tak źle z Twoim życiem sex, ani podczas drugiego porodu. Czasem lekarze straszą, a potem okazuje się, że nie jest tak źle.
Piszcie dziewczyny o swoich przeżyciach tych dobrych i tych smutnych, bo zawsze doświadczenie innych czegoś nas uczy, a poza tym można tu znaleźć osoby, które już mają wiele za sobą i mądrze doradzą.
Trzymajcie za mnie kciuki:-)

ja cie nie chce straszyc tylko uczulam, nie wiem gdzie chcesz rodzic ale, jesli nie bedziesz czula dobrze ruchow maluszka i ktg bedzie srednie np.polozne beda ci muwily ze maluszek srednio sie rusza, albo ktg spada ponijzej 100, to wierc dziure lekarzowi o usg. bo maluch moze byc owiniety pepowina .
A jesli krwawilas po badaniu tzn ze juz niedlugo urodzisz, u mnie na oddziale wszystkie bebki co krwawiły po badaniu ,bo szyjke lekarz naruszył urodziły kilka dni pozniej..moze u ciebie tez tak bedzie

a i jak bedziesz odczuwała nadal te bóle ciagnace to ja proponuje zebys do szpitla pojechała
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dzięki dziewczyny za rady, przydadzą się. Próbowałam jakoś zmieniać pozycje leżenia, żeby zasnąć, ale ten ból robi się coraz gorszy. Łażę po pokoju, a zaraz wezmę prysznic i zobaczę, czy przejdzie. Jak do rana nic się nie poprawi to pojadę do szpitala. Co do KTG to Mały akurat wtedy zasypiał. Jego tryb spania trochę się dostosował do mojego, bo najbardziej ruchliwy jest od 22 do południa - ja nie śpię zazwyczaj w nocy, bo mąż jest w pracy, a zasypiam jak on wraca. Niepokoi mnie teraz właśnie nadruchliwość Malca, bo od kilku godzin wierci się i kręci, kopie, a mnie to jeszcze boli, szczególnie gdy naciska mi na szyjkę (tak to odczuwam). Też słyszałam, że często po ostatnim badaniu ginekologicznym szybciej się rodzi. No u mnie to byłoby akurat w terminie. Zobaczymy, jak to wszystko potoczy się do rana.
 
Do góry