reklama
kurczak1305
mamusia synusia
Życzę Ci tego Dymelek jak nie wiem co,żeby poszło szybko i sprawniekurczak 1335 jak ty byłas bliska rozwiązania to ja dopiero zaczełam pisac na forum. Masz już to wszystko za sobą i to jest super! Mam nadzieję, że mi też szybko i bez kąplikacji te czas zleci. Jeżeli chodzi o torbę to dziwczyny pisały że brały 2 tyrby. Taką tylko do porodu i taką po wszystkim, że mężowie im z samochodu przynosili ta drugą po wszystkim.
Trochę mnie zmartwiłaś, że tak długo trwa wypisywanie papierów i przyjmowanie do szpitala. Jak boli to różne rzeczy bardziej denerwują..,...
WIesz,może Corti trafiła na bardziej "sprężające się " towarzystwo z tymi papierami,albo po prostu szybko sie zajeli,bo praktycznie prawie już rodziłaś.U mnie jeszcze do porodu było daleko,bo mi wody zaczęły odchodzić już w domu,jakby z kranu wodę puścił,przyjechałam do szpitala koło 23.00,a rozwarcia miałam 4 cm to im sie pewnie nie spieszyło aż tak z tymi papierami,jeszcze małża też wołali do podpisywania czegoś i tak zeszło,jak ok.00.20 jak szłam na blok porodowy to było 5 cm.a 7 miałam dopiero koło 2.00 jak wszystkie wody ze mnie zeszły,przed prawie samą lewatywą,bo lewatywę miałam koło 3.00.
Cieszę się dymelek że faktycznie to już mam za sobą,bo sam poród to poszedł bardzo szybko,ze dwa parcia i po balu,tylko najgorzej to czekanie i po tym wszystkim to szycie z tego względu,że bardzo popękałam i trochu mnie pocerowali.Najgorsze,że żadnego znieczulenia nie dali, bo "nie będę czuła skurczów a później obkurczów macicy",tak mi powiedziano.Pewnie jakbym bym dała kasę położnej to by sie jakieś znieczulenie znalazło,ale ja powiedziałam,ze nie po to moje składki są odprowadzane,żebym jeszcze miała opłacać położną.Fakt,wycierpiałam się trochę,bo czułam każde wkłucie igły i przeciągnięcie nici i te skurcze po kroplówce,ale jakieś 500 - 600 zł mam w kieszeni.Niby ta lekarka co mnie szyła powiedziała,że czymś niby znieczulającym mi psiknęła,ale pewnie,żebym nie wołała znieczulenia,bo wszystko czułam.
Corti,nieźle 32 kilo
Ja przytyłam 15
A z tymi torbami to tak jak Corti pisze,najpierw sobie weź tą potrzebniejszą,z e wszystkim dla siebie i dziecka,a te drugą w każdej chwili może Ci małż dowieźć
I głowa do góry dymelek,będzie wszytko dobrze,trzymam kciukole.I jak już będzie was dwóch to napisz jak poszło
No właśnie, co do torby to niby wszystko mam już naszykowane, tylko torby nie mam, żeby to pomieścić. Ja sobie pogrupowałam rzeczy i na wierzchu położę te, których będę potrzebować, jak się zjawię na IP, a pod spodem resztę.
Widzę, ze dziewczyny rodziły w Rydygierze- ja też tam zamierzam rodzić i mam cichą nadzieję, ze trafię na wyrozumiałe położne, które w razie czego mnie wesprą, bo pewnie będę spanikowana... Dobrze, ze mąż będzie zemną, bo chyba bez niego wolałabym rodzić w domu:-)
Widzę, ze dziewczyny rodziły w Rydygierze- ja też tam zamierzam rodzić i mam cichą nadzieję, ze trafię na wyrozumiałe położne, które w razie czego mnie wesprą, bo pewnie będę spanikowana... Dobrze, ze mąż będzie zemną, bo chyba bez niego wolałabym rodzić w domu:-)
Justyna337
Fanka BB :)
jeśli mogę podpowiedzieć to może się przyda Ja rodziłam w 2009 w madurowiczu - ale poprzez cc, więc porodu nie opiszę, bo nie miałam nawet skurczy. tydzień wcześniej leżałam na patologi ciaży i to co mi się przydało to: nóż. nie taki do masła tylko taki mały - bo nic pokroić nie można kapcie miałam, klapki też i szlafrok. koszule nocne - 2 a zamiast majtek (w które się nie mieściłam) zabrałam bokserki męża. bardz się przydały bo na oddziale kilka razy dziennie chodzi się na tzw brzuszki czyli bada się puls dziecka i ktg a wtedy nie jest fajnie leżeć z gołym tyłkiem. podkłady poporodowe były w szpitalu, tak samo podkłady na łóżko. koszul do karmienia nie używałam po porodzie - wiesz jakoś i nie miałam siły się przebrać i... coż wiecznie byłam zalana krwią, więc koszula szpitalna była lepsza. przynajmniej nie zabierałam jej do domu.
jakby co to pytaj
i powodzenia
jakby co to pytaj
i powodzenia
kurczak1305
mamusia synusia
Tam były dwie odbierające,jak ja rodziłam,mnie miała Aneta ,nazwisko chyba coś na D ale zapomniałam,ciemne proste włosyNo właśnie, co do torby to niby wszystko mam już naszykowane, tylko torby nie mam, żeby to pomieścić. Ja sobie pogrupowałam rzeczy i na wierzchu położę te, których będę potrzebować, jak się zjawię na IP, a pod spodem resztę.
Widzę, ze dziewczyny rodziły w Rydygierze- ja też tam zamierzam rodzić i mam cichą nadzieję, ze trafię na wyrozumiałe położne, które w razie czego mnie wesprą, bo pewnie będę spanikowana... Dobrze, ze mąż będzie zemną, bo chyba bez niego wolałabym rodzić w domu:-)
I taka druga,ale jak ona się nazywała to nie pamiętam,bo ona przede mną i po mnie dziewczyny przyjmowała,a z tego co słyszałam obie to też fajna jest,kręcone lekko włosy z pasemkami miała wtedy takie do ramion
Ja akurat przy porodzie byłam zdana na siebie tylko,ale na szczęście nie było źle
A na sali juz potem poporodowej to są dwie takie co naprawdę moga pomóc.To dwie Ewy,Rzeszewska,taka blondynka i Robacka,ciemne włosy,bardzo CI je obie polecam i życze Ci,żebyś trafiła akurat na ich dyżury
Coś dzisiaj dziwnie się czuję. Cały czas chce mi się spać, a maluszek jakiś też taki ospały. Zaczynam mieć bóle w krzyżu takie jak do miesiączki. Zastanawiam się czy to już początki porodu czy się przeziębiłam. Mam nadzieję, że Adaś zaczeka jeszcze tydzień bo okazało się tatuś ma zapalenie oskrzeli. Nie wyobrażam sobie rodzić bez niego. Specjalnie dlatego zdecdowałam się na Madurowicz. W tej sytuacji to nie będzie mógł zobaczyć nawet dziecka. Dobrze że chociaż rodziców mam w Łodzi i mogę liczyć na to że mnie odwiedzą w szpitalu.
Ja dziś czuję się lepiej, może w końcu przeziębienie mnie opuści.
dymelek trzymaj się, oby Maluszek jeszcze poczekał. Ja też mam cichą nadzieję, ze zdążę się wyleczyć do narodzin Dawidka.
Dziewczynki, dziś ostatni dzień konkursu, o którym kiedyś pisałam. Zagłosujcie, bo przyda się jak najwięcej głosów, szczególnie, że od wczoraj nagle jakiś typek znalazł się na 2 miejscu, a to bardzo ważna sprawa, żeby pudełko dla Ani wygrało TWOJE PUDEŁKO
dymelek trzymaj się, oby Maluszek jeszcze poczekał. Ja też mam cichą nadzieję, ze zdążę się wyleczyć do narodzin Dawidka.
Dziewczynki, dziś ostatni dzień konkursu, o którym kiedyś pisałam. Zagłosujcie, bo przyda się jak najwięcej głosów, szczególnie, że od wczoraj nagle jakiś typek znalazł się na 2 miejscu, a to bardzo ważna sprawa, żeby pudełko dla Ani wygrało TWOJE PUDEŁKO
Dziewczyny, co tu tak cicho? Kinia1 i dymelek urodziłyście? Ja się trzymam w dwupaku, ale jestem ciągle w gotowości. Przeziębienie opuściło mnie na 2-3 dni i znów powróciło... Nie wiem, czy zdążę wyleczyć się do porodu.
Kinia1
Wrześniowa mama '10
Witam!! A ja już rozpakowana 27.09 o godzinie 11.00 pojechaliśmy do szpitala, a dopiero o 3.30 28.09 urodziła się Nasza Nadia. 3400g i 55 cm :] przez sn. W piątek wróciłyśmy do domu, ale niestety szwy ciągną i bolą strasznie, dopiero dzisiaj udało mi się usiąść przy komputerze, bo tak to ciągle leżę, albo półleżę na kanapie, bo siedzieć nie mogę. Dobrze, że mój mąż wszystko robi za mnie i malutką też się dużo zajmuje. Poród jednak był rodzinny A. spisał się na medal, nawet podczas szycia nie chciał wyjść, żeby trzymać mnie za rękę i wspierać. Pomógł mi strasznie, nie wyobrażam sobie jakby miało go tam nie być. Pozdrawiam i będę się odzywać jak tylko będę miała chwilkę
reklama
kurczak1305
mamusia synusia
Łoł,to GRATULACJE !!!!!!!!!!!!!!!!!! Nich mała się zdrowo chowa.Spora Niunia,o 500 g mniejsza i 2 cm od mojego dziecia,jak się urodziłWitam!! A ja już rozpakowana 27.09 o godzinie 11.00 pojechaliśmy do szpitala, a dopiero o 3.30 28.09 urodziła się Nasza Nadia. 3400g i 55 cm :] przez sn. W piątek wróciłyśmy do domu, ale niestety szwy ciągną i bolą strasznie, dopiero dzisiaj udało mi się usiąść przy komputerze, bo tak to ciągle leżę, albo półleżę na kanapie, bo siedzieć nie mogę. Dobrze, że mój mąż wszystko robi za mnie i malutką też się dużo zajmuje. Poród jednak był rodzinny A. spisał się na medal, nawet podczas szycia nie chciał wyjść, żeby trzymać mnie za rękę i wspierać. Pomógł mi strasznie, nie wyobrażam sobie jakby miało go tam nie być. Pozdrawiam i będę się odzywać jak tylko będę miała chwilkę
I super,że miałaś wsparcie,bo ja przy porodzie musiałam liczyć tylko na siebie,bo mój "wrażliwy" małż by nie wytrzymał
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 227
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 377
Podziel się: