reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Truskawkowa-fajnie tak mieć kogos blisko kto razem z tobą będzie pchał wózek, ja sie dowiedziałam niedawno ze moja koleżanka też w ciazy w 4 miesiacu,niestety ona nadal w Szkocji wieć kontakt tylko przez skypa, no i absolutnie zgadzam sie w kwesti ciąży 1 to błogostan dla mnie był co prawda martwiłam sie czy wszystko ok ale nie tak jak teraz.
i powiem wam że u mnie wcale nie jest tak ze jak juz 2 trymestr to sie mniej martwie a wrecz zauważyłam ze im blizej wizyty tym martwie się bardziej. echh bylke do jutra juz sie doczekać nie mogę ciekawe czy wypatrzy juz płeć.

Mam tak samo! Im blizej wizyty tym wiecej glupich mysli... I tez mnie wcale ten II trymestr nie uspokaja, chyba na poczatku ciazy bylam spokojniejsza... Moze dlatego ze bylam psychicznie jakos nastawiona na to ze nie musi byc dobrze. A teraz jak juz niby jest "bezpiecznie" to jakos paradoksalnie presja i stres wzrosly...

U mnie sie przyjaciolka zastanawia nad rozmnazaniem, ale niestety mieszka strasznie daleko :( Choc to i tak ogromna pociecha ze chociaz pogadac i popisac mozna o tym przez co sie przechodzi :)
 
reklama
W sumie dziewczynki to zgadzam się z tym że im dalej w las tym bardziej się człowiek stresuje czy wszystko w porzadku. Ja nauczona doswiadczeniem nie wiem kiedy zaczne sie tak naprawdę cieszyć tą ciążą. I nie dlatego że się nie cieszę bo w końcu po 7 latach się udało i dziękuję za każdy dzień że wszystko się układa ale odetchnę z ulgąjak będę miała na rękach swoje zdrowe dzieciątko. I wiecie co wkurza mnie strasznie jak ludzie twierdza że ciąża to nie choroba, bo faktycznie nie jest się chorym ale zmartwień jest tyle co przy chorobie a jeśli dodatkowo jest to ciąża zagrożona to chucha się i dmucha na to Maleństwo, żeby tylko wywalczyć kolejny bezpieczny dzień.
 
Witam wszystkie mamy w deszczowy i smętny irlandzki poniedziałek. Mam nadzieję że wam pogoda bardziej dopisuje :-)
Ola10 - dobrze odczytałaś, nasze szczęście pojawiło się dzięki In Vitro i komórce jajowej adoptowanej od dawczyni. Niestety nasza historia nie dawała zbytniej nadziei na udaną ciążę, mimo zrobienia chyba wszystkich możliwych badań, nie odkryto przyczyny dlaczego mimo bezproblemowego zachodzenia w ciążę, zarodki zawsze obumierają w 8-9 tyg ciąży. Ze względu na mój wiek 37 lat, lekarz zasugerował adopcję bądź zarodka bądź wykorzystanie komórki bądź spermy dawcy i to była najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć. Dzisiaj byłam "zarejestrować" ciążę u lekarza GP, a że pani dr miała usg w gabinecie to podglądnęłyśmy maluszka. Urósł prawie 1cm od zeszłej środy :tak: ,wiercił się, machał rękami i nogami i nawet widać było "coś" między
nóżkami ;-). Jeszcze się nie nastawiamy, ale mam silne przeczucia na chłopaka i mam nadzieję, że za kilka tygodni się potwierdzi :-)
Nie jestem w stanie doczytać wszystkich postów od początku, mam nadzieję, że zacznę was za jakiś czas kojarzyć bardziej. Fajnie że część z was jest tego samego miasta, możecie się spotkać i porównać rosnące brzuszki :-)
 
Ostatnia edycja:
Hej Dziewczynki:))

dawno po za szybkim postem o lux medzie nie pisałam bo weekend bylam cały czas w biegu:)
ogolnie ostatnio byłam ciągle w biegu ale papiery do banków złożyłam i teraz czekam na decyzje od jaśnie Państwa co mi dadzą za kredyt bardziej czy mniej złodziejski:))

Ja ogólnie mam problem z tym że łatwo łapie nerwa...a na męża zwłaszcza:) normalnie mała rzeczy potrafi doprowadzić mnie do takiej złości ze czasem myśle czy nie zwariowałam....a miło w 2 trymestrze byc lepiej!

ja powiem wam że troche się martwie dziś bo wczoraj na papierze po siku było tak jakby wiązka krwi...i nie wiem czy to z siku czy co....ale od wczoraj nie ma nic..wiec chyba nie dramatyzauje....ale jakoś dziś czuje się tak niespokojnie.... może sobie wmawiam ale dziś tak mam:/
W środe mam wizyte u lekarza i mam nadzieje ze bedzie wszytsko dobrze bo nie chce żeby dzidziolkowi coś się działo nie dobrego. Ogolnie jak zaczęłyście pisać o ruchach to wydaje mi sie ze jak poloze reke na brzuchu to czasem cos czuje ale może to wyimaginowane bo bardzo bym chciała poczuć:) - chociaż nie wiem jak to jest gdy się rusza:)

ściskam was mocno:)
 
Edysiek- mam podobnie z teściowa, tyle, że ona mieszka 50km ode mnie. jak teraz wylądowałam w szpitalu to po powrocie chcielismy aby przyjechała na jakiś tydzień bo miałam leżeć, a mąz musiał wyjechać do Holandii..i co??? I powiedział tylko, że "jakby" Młody chciał to mogłaby go zabrać na jakiś tydzień. Z tym, że dobrze wie, że Młody jest wiecznie ze mną i nie ma opcji aby u niej został tym bardziej, że teściowa wiecznie za granicą i wnuk ją bardziej z opowiadań zna......i od tamtej pory cisza grobowa.

Umiesz liczyć-licz na siebie!!!!!
 
a ja sie Wam pochwale, ze moja kolezanka dzis urodzila sliczna dziewczynke, ale nie obylo sie bez problemow.
O 3 rano odeszly jej wody plodowe i nie miala wogole skurczy, na chwile teno dziecku zmalalo, ale cos dali i unormowalo sie. Zadzwonilam do jej meza i mowi, zeby jej cesarke robili, ale oni dali cos na wywolanie i lezala, ehhh\
Dopiero ok 13 urodzila przez cesarke oczywiscie! Nie wiem, czy to jest normalne, zeby od 3 rano do 13 dziecko bylo bez wod...
Na szczescie wszystko sie dobrze skonczylo, nie rozumiem tylko dlaczego nie zrobili odrazu odrazu cesarki...
 
Kurcze z tymi lekarzami to nie wiadomo o co im chodzi... dobrze, że wszystko dobrze się skończyło! Moja koleżanka chciała rodzić bez znieczulenia bo musiałaby zapłacić 600zł :wściekła/y: do ostatniej chwili ją trzymali aż w końcu prawie dziecku by się coś stało bo już zaczęła jej jakaś zielona maź wypływać i wreszcie nie wytrzymała tego stresu i bólu i zgodziła się na znieczulenie a te dziady jak jej tylko podali to zawieźli na salę i zrobili cesarkę MASAKRA JAKAŚ!!!:wściekła/y::wściekła/y: Prawie udusili dziecko tylko żeby 600zł wyłudzić!

Ja jak jestem póki co spokojna o ciążę i małego i staram się myśleć pozytywnie, to chyba najbardziej boję się iść do państwowego szpitala i rodzić bo z tymi konowałami nic nie wiadomo:-:)crazy:
 
Truskawkowa moja to jest dziwna, bo ogolnie to nie moge na nią narzekać. Porobila mi porządki na zimę na ogrodzie (stwierdzila, że i tak się nudzi), po powrocie obkupiła Angelę, kupiła jej dużo ciuchów w tym buty i kurtkę na zimę (no drugiej wnuczce też kupiła), gadać też gada ze mną tylko nie powiedziała nawet słowa na temat ciąży :baffled:
Madzik dobrze, że wszystko się udało, niech dzidzia zdrowo rośnie :-)
Marteczka oby to był tylko fałszywy alarm
Madziolina chyba odejście wód nie ma dużego znaczenia. Mi odeszły o 1 w nocy, a urodziłam przed 20, dopiero po kroplówkach z oxy.
Ważne, że wszystko dobrze się skończyło.
 
No mi wody też odeszło o 1 w nocy i do południa się męczyłam, niestety okazało się, że mam coś nie tak z kośćmi miednicy i na koniec zrobili cesarke:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: A ja jej tak nie chciałam:szok: A teraz czeka mnie kolejna cesarka ehhhhh ale najważniejsze aby "Cosik" był zdrowy.

Marteczka- mi ostatnio gin mówił, że jak krew pokazuję się w 2 trymestrze to lepiej jechać na izbe lub do niego na wizytę. Mam nadzieję, że u Ciebie to fałszywy alarm, ale jakby sie powtórzyło to lepiej jedź do szpitala tak na wszelki wypadek.
 
reklama
Witajcie :)

widze ze dzisiaj sporo ciezkich tematów :)

ja cieszylam sie ze mi juz lepiej..i od rana mdlosci, ehh

co do tesciowej, to tak jak pisalam, moja mieszka daleko. Ale raczej sie dogadujemy.Tesciowie staraja sie nie wtracac, czasem nawet nie wiedza jak moga cos zasugerowac to sami ich ciagniemy za jezyk :) maja swoje wady, ale jakos to potrafie przezyc. A dzieckiem strasznie sie ciesza bo to ich pierwszy prawdziwy wnuk/wnuczka :)

co do rodzenia i szpitali i lekarzy to wam powiem ze jest jakas masakra. Nasluchalam sie od kolezanek jak w Warszawie zalatwia sie miejsce na porodówce to mi checi do tego porodu odeszly. Załatwilam sobie juz miejscówke w innymszpitalu, u mojego lekarza, poza Warszawa. Tylko mam nadzieje ze zdarze dojechac :) jeszcze zastanawiam sie czy nie pojechac jakis czas pzed terminem i tam sie zatrzymac.

a co do stau ciazy to ja sie postanowilam juz cieszyc. Tez jestem po dlugich staraniach :) i wiem ze zawsze moze sie cos popsuc, i nie wyjdzie tym razem. Ale jeszcze nigdy nie doszłam tak daleko z ciążą, nigdy nie slyszalam serduszka itp. Dlatego tym razem powoli zaczynam sie cieszyc. I tez Wam tak radze.

Zycze milego poniedzialku :)
 
Do góry