reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

ni_kusia głowa do góry!!! będzie dobrze. Wiem, że to tylko słowa ale jeśli się w nie wierzy, a wiara czyni cuda więc w Twoim przypadku też tak będzie i ja mocno w to wierzę!!!

dziewczyny mnie na zgagę nawet mleko ani migdały nie pomagają, reni zadziała tylko na dwie godziny, ale przy pierwszej też tak miałam reni czasem zażywane i zero efektu... chyba taka już ma natura...
na szczęście te bóle głowy mi minęły które miewałam przez ponad 2mc oby nie wróciły...
 
reklama
Marteczka08 bedzie dobrze nie denerwuj sie. A co do bolących pleców to ja tak miałam na początku ciąży. Takie bóle straszne aż m nogi drętwiały. Powiedz o tym ginowi ale z tego co wiem to tak może być.

Ni_kusia będzie dobrze i urodzisz śliczne, zdrowe dziecko:)
 
Witam wszystkie foremki we storek:-)
U mnie dzisiaj słonecznie z lekką chmurką, ale zapowiadają od czwartku przymrozki około -4stopni, jak na Irlandię to już dużo, bo tu domy są albo w ogóle albo bardzo słabo ocieplone i w połączeniu z bardzo dużą wilgotnością powietrza odrazu robi się w nich bardzo zimno. Muszę się przygotować na większe grzanie:tak:


Cześć dziewczynki,

Przepraszam za to, że nie odzywałam się do Was, ale czas w szpitalu nie był dobrym czasem dla mnie. Po tym, jak w zeszłą środę dowiedziałam się, że wód już nie ma i ryzyko poronienia jest ogromne wszystko mi się zawaliło. Przepłakałam cały dzień w szpitalu. Bogu dzięki byłam sam w pokoju przez ten czas, bo było dzięki temu jakoś łatwiej. Wszyscy z personelu zrobili się od razu milsi, bardziej ciepli i serdeczni. Przysłano mi psychologa, który mimo mojego uporu pomógł mi zrozumieć pewne rzeczy. Pojawił się mój lekarz, który również podtrzymał mnie na duchu, odwiedziła mnie kuzynka położna, koleżanka lekarka (z tego szpitala) więc jakoś przetrwałam. Na noc relanium i następnego dnia było mi już lepiej. W piątek wypisano mnie do domu z zaleceniem bardzo oszczędnego trybu życia. 12 grudnia (w 23 t.c.) mam się znów stawić do szpitala, spróbują mi uzupełnić płyn owodniowy. Nie wiem jak długo tam zostanę, ale mam nadzieję, że na święta wyjdę do domku i że w ogóle wyjdę i nie będą mnie tam trzymać do rozwiązania. Ale zobaczymy. Jak nie będzie wyboru to będę musiała się podporządkować.
Weekend minął spokojnie, wczorajszy dzień również, aż wieczorem dostałam silnego bólu brzucha. Była akurat sama z córką w domu (mąż wybył na 3 godziny do miasta). Położyłam się, ale nic nie pomagało. Zrobiło mi się gorąco, oblałam się potem, zaczęło mi się robić słabo, oddechy nie pomagały, więc zadzwoniłam po męża. Ból jednak nadal trwał (był ciągły i nieprzerwany), córka na mnie patrzyła i pytała co mi jest. Więc zadzwoniłam na pogotowie. Córka otworzyła drzwi boja ruszyć się nie mogłam z bólu, przyjechali Panowie i zabrali mnie do szpitala. Po drodze w karetce zaczęło mi przechodzić , a na Izbie Przyjęć już praktycznie nie bolało. Badanie nic nie wykazało, moje podejrzenie to albo dziecko dało kopniaka, albo był to skurcz jelit (wczoraj miałam kiepski jedzeniowo dzień). Tak więc wróciłam do domu i poszłam spać.

Powiem Wam, że jestem wykończona tą ciążą. Jestem potwornie zmęczona krwotokami nieprzerwanymi od 2 miesięcy, tym, że ciągle mnie coś boli, że żyję w ciągłym strachu. W sumie nie ma rzeczy, o którą bym się nie martwiła. Staram się żyć spokojnie ale jest to trudne. I tak sobie żyję z dnia na dzień, leżąc całymi dniami i nic nie robiąc. Zostały 3 tygodnie do 1 próby ratowania dzidziusia – dla mnie każdy dzień jest na wagę złota..
Mam nadzieję, że wyjaśniłam Wam troszkę moją sytuację. Troszkę się rozpisałam, ale krócej się nie dało.
Dziękuję, że o mnie pamiętacie, jesteście kochane ;-)

Cześć Nikusia!!! Jak się cieszę, że się odezwałaś!!!. Bardzo Cię mocno wspieram myślami, ślę tyle pozytywnych wibracji ile tylko mogę:tak: Wierzę, że ty i maluszek dacie radę i razem z nami będziesz się cieszyć swoim dzieciątkiem!!!:-)



ochane ja nie odpisuję bo mam taki lot, że szok. Masakra jakaś wszystko. Jak dojdę do siebie to dam znać. Trzymam kciuki za was wszystkie i za dzidziusie, żeby wszystko szło z górki :)

Dagmar - trzymaj się dziewczyno!!! Nie daj się, i cokolwiek to jest co daje Ci w kość, niech szybko odejdzie!!!!


... zdecydowalam ze faktycznie zostaje w domu... Ciezko przeokropnie, bo i meza nie zobacze i kasy ze zlecen sporo przepadnie no i omina mnie fantastyczne zawody :( Akurat jak na zlosc to jest ogromne wydarzenie dla mojego meza, bo zawodow otwierajacych sezon jeszcze nigdy nie organizowal i wiem, ze jest pod naprawde ogromna presja. Fakt ze my wlasnie na zawodach sie poznalismy tez mi nie pomaga, bo choc mam do niego 10000% zaufania, to niestety on z tych co troche za bardzo zwracaja uwage plci przeciwnej i w ciazy jakos zaczelo mnie to okropnie draznic. Wiec wolalabym byc na miejscu ;) No ale maly jest teraz najwaznieszy... Jakbym mu w jakis sposob zaszkodzila tym wyjazdem to bysmy sobie tego nie darowali. Wiec zamiast jechac na dworzec splaszczam posladki na kanapie i postaram sie wlasnie glownie tym zajmowac w ciagu najblizszych dni.

Jouluatto - myślę, że podjęłaś bardzo mądrą i odpowiedzialną decyzję:tak: Maluszek jest teraz najważniejszy, więc grzej dupkę w domu i odpoczywaj ile wlezie:tak:

Dziękuję wam wszystkim za wiele ciepłych słów.
Sytuacja na chwilę obecną wygląda następująco. Dzidziusiowi bije serduszko i sie rusza. Czuję ruchy ale bardzo słabo, no ale są. Ponieważ jest to wczesna ciąża, to nie da się nic zrobić na tym etapie. Aż trudno uwierzyć, ale do 22 + 1 t.c. jest cały czas poronienie i do tego czasu lekarze nic nie mogą zrobić. Dopiero w 23 tygodniu zaczną podawać mi płyn do brzuszka. U mnie szkody w postaci pęknięcia pęcherza wywołał krwiak, który swoja budową zahaczył worek owodniowy stąd krwawienia, krwotoki a wraz z nimi wody płodowe. Ostatni krwiak miał ponad 7 cm, ale w dniu wypisu był już o połowę mniejszy. Medycyna nie potrafi wyjaśnić, skąd to się bierze. Tak po prostu jest.
Wiadomo też, że obawa jest jeśli chodzi o dziecko. Póki co można tylko stwierdzić, że serduszko bije miarowo, bo przy braku wód nie można ocenić anatomii płodu, sprawdzić płci itd...Jak leżałam w szpitalu, to urodziła dziewczyna, która nie miala wód od 17 t.c. tak jak ja mniej więcej i urodziła w 34 tc zdrowe dziecko. Wyobraźcie sobie, że dzidzi nic nie było, a płyn nie był jej uzupełniany. Tak więc jest nadzieja na to, że jednak będzie ok. Jedyne co mi zostało to modliwtwa, chociaż z Bogiem to za blisko nigdy nie byłam, ale to ostatnie co mi zostało. Te 3 tygodnie będą najgorsze, potem jak dzidzia będzie miała pół kilo będę już spokojniejsza, a najlepiej jakby posiedziała w brzuszku jak najdłużej ;)

Takie historie wydają się wręcz nieprawdopodobne. Tyle się słyszy, że dziecko najbezpieczniesze w brzuszku, że jak się urodzi to i zmartwień więcej (no bo o obowiązkach nie wspomnę ;-)), i pewnie tak jest, ale natura bywa okrutna i ten czas dziecka w brzuchu może nie być aż tak piękny i bezpieczny.
Jednak tak jak w przypadku dziewczyny, o której piszesz, baaardzo mocno wierzę, że i u Ciebie wszystko skończy się szczęśliwie:tak: Jedyne czego Ci życzę teraz to ogromnej cierpliwości i wytrwałości, wsparcia moralnego będziesz miała od nas aż nadto:-)
 
Bardzo Wam dziekuje Dziewczyny za wsparcie, jestescie kochane :) Poryczalam troche nad zlosliwoscia losu i juz mi lepiej ;)

Edysiek, masz racje, ja sama mam juz w zyciu kilka takich przykladow, ze pozornie obojetna decyzja zawazyla potem na czyms bardzo duzym. Ja w ogole bardzo ufam swojej intuicji i zawsze dobrze na tym wychodze. Zazwyczaj jesli dam sie komus przekonac do zrobienia czgos nie po mojemu, albo sama wyszukuje sobie na sile argumenty dla zrobienia czegos, czego czuje ze nie powinnam, to konczy sie to zle. A tak wlasnie jest w tym przypadku, juz od kilku dni, wlasciwie od kiedy wyszlo ze nie mamy tego pokoju w hotelu, czuje ze nie powinnam jechac, no ale wiadomo, glowa swoje a serce swoje ;) Ale na szczescie glowa w koncu zwyciezyla i teraz jestem juz spokojna :) Co niestety nie znaczy ze zadowolona ;)

Migdaly sa dobre na zgage powiadacie? A moga byc takie prazone, w lupinach?

Dagmar, co tam u Ciebie, ze taki nastroj kiepski?

Ni_kusia, bardzo gleboko wierze ze wszystko sie u Was dobrze skonczy. Zagladaj na forum, my Ci zawsze chetnie przeslemy troche cieplych mysli i dobrych fluidow :)

Kroczek, pozdrow Pruszkow ode mnie! :) Wczoraj sporo za wczesnie przyjechalysmy z Mama na USG i troche pozwiedzalysmy to miasteczko i stwierdzilysmy ze ludzie sa tam przesympatyczni :) Powodzenia na wizycie!
 
Witajcie wtorkowo, ja tylko na chwilke.

Cześć dziewczynki,

Przepraszam za to, że nie odzywałam się do Was, ale czas w szpitalu nie był dobrym czasem dla mnie. Po tym, jak w zeszłą środę dowiedziałam się, że wód już nie ma i ryzyko poronienia jest ogromne wszystko mi się zawaliło. Przepłakałam cały dzień w szpitalu. Bogu dzięki byłam sam w pokoju przez ten czas, bo było dzięki temu jakoś łatwiej. Wszyscy z personelu zrobili się od razu milsi, bardziej ciepli i serdeczni. Przysłano mi psychologa, który mimo mojego uporu pomógł mi zrozumieć pewne rzeczy. Pojawił się mój lekarz, który również podtrzymał mnie na duchu, odwiedziła mnie kuzynka położna, koleżanka lekarka (z tego szpitala) więc jakoś przetrwałam. Na noc relanium i następnego dnia było mi już lepiej. W piątek wypisano mnie do domu z zaleceniem bardzo oszczędnego trybu życia. 12 grudnia (w 23 t.c.) mam się znów stawić do szpitala, spróbują mi uzupełnić płyn owodniowy. Nie wiem jak długo tam zostanę, ale mam nadzieję, że na święta wyjdę do domku i że w ogóle wyjdę i nie będą mnie tam trzymać do rozwiązania. Ale zobaczymy. Jak nie będzie wyboru to będę musiała się podporządkować.
Weekend minął spokojnie, wczorajszy dzień również, aż wieczorem dostałam silnego bólu brzucha. Była akurat sama z córką w domu (mąż wybył na 3 godziny do miasta). Położyłam się, ale nic nie pomagało. Zrobiło mi się gorąco, oblałam się potem, zaczęło mi się robić słabo, oddechy nie pomagały, więc zadzwoniłam po męża. Ból jednak nadal trwał (był ciągły i nieprzerwany), córka na mnie patrzyła i pytała co mi jest. Więc zadzwoniłam na pogotowie. Córka otworzyła drzwi boja ruszyć się nie mogłam z bólu, przyjechali Panowie i zabrali mnie do szpitala. Po drodze w karetce zaczęło mi przechodzić , a na Izbie Przyjęć już praktycznie nie bolało. Badanie nic nie wykazało, moje podejrzenie to albo dziecko dało kopniaka, albo był to skurcz jelit (wczoraj miałam kiepski jedzeniowo dzień). Tak więc wróciłam do domu i poszłam spać.

Powiem Wam, że jestem wykończona tą ciążą. Jestem potwornie zmęczona krwotokami nieprzerwanymi od 2 miesięcy, tym, że ciągle mnie coś boli, że żyję w ciągłym strachu. W sumie nie ma rzeczy, o którą bym się nie martwiła. Staram się żyć spokojnie ale jest to trudne. I tak sobie żyję z dnia na dzień, leżąc całymi dniami i nic nie robiąc. Zostały 3 tygodnie do 1 próby ratowania dzidziusia – dla mnie każdy dzień jest na wagę złota..
Mam nadzieję, że wyjaśniłam Wam troszkę moją sytuację. Troszkę się rozpisałam, ale krócej się nie dało.
Dziękuję, że o mnie pamiętacie, jesteście kochane ;-)

Będzie dobrze, odpoczywaj, pij i dbaj o siebie. wytrwalas tyle to i jeszcze 3 tygodnie wytrzymasz do tego 23 tyg. Trzymam kciuki.

Ni_kusia, strasznie sie ciesze ze sie odezwalas! Bardzo Ci wspolczuje, nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazic co musisz przezywac. Najwazniejsze, ze z maluszkiem wszystko dobrze, jest silny i czeka az bedzie mu mozna pomoc. Sluchaj lekarzy, oszczedzaj sie i staraj sie na ile to mozliwe panowac nad psychika. Trzymam za Was kciuki z calych sil. Po prostu musi byc dobrze!

Zovita, Kroczek zdecydowalam ze faktycznie zostaje w domu... Ciezko przeokropnie, bo i meza nie zobacze i kasy ze zlecen sporo przepadnie no i omina mnie fantastyczne zawody :( Akurat jak na zlosc to jest ogromne wydarzenie dla mojego meza, bo zawodow otwierajacych sezon jeszcze nigdy nie organizowal i wiem, ze jest pod naprawde ogromna presja. Fakt ze my wlasnie na zawodach sie poznalismy tez mi nie pomaga, bo choc mam do niego 10000% zaufania, to niestety on z tych co troche za bardzo zwracaja uwage plci przeciwnej i w ciazy jakos zaczelo mnie to okropnie draznic. Wiec wolalabym byc na miejscu ;) No ale maly jest teraz najwaznieszy... Jakbym mu w jakis sposob zaszkodzila tym wyjazdem to bysmy sobie tego nie darowali. Wiec zamiast jechac na dworzec splaszczam posladki na kanapie i postaram sie wlasnie glownie tym zajmowac w ciagu najblizszych dni.

Decyzja chyba mądra :) wiem ze czasem chce się inaczej, ale Dzidzia najwazniejsza.

Hejka dziewczynki!

ni_kusia....badz dzielna , wiem ze nie łatwo bo od samego czytania mnei normalnie ciarki przeszly...ale musi sie udać!!! Dzidziolek wie ze mamusia na niego czeka i nie da za wygrana bedzie walczyl jak najdluzej;) trzymamy kciuki!

Ja powiem wam dziewczynki ze mi od paru dni cos dziwnego dzieje sie w nocy mam takie bole plecow ze ledwo spie..i od wczoraj w nocy zaczelam miec tak twady brzuch ze ledwo moge lezec na jakim kolwiek boku...bo ciagnie strasznie! kurde nie wiecie od czego to moze byc? na dodatek od wczoraj wieczorem dzidziolek tak dziwnie sie rusza tak jakby niespokojnie....ta jak np strzeli nas prad jak dotkniemy czegos naelektryzowanego....martwie sie:(
dzis mam usg połówkowe i jakos tak sie boje przed ze cos zlego sie dzieje:(

Dagmar glowa do góry wszytsko bedzie dobrze!!

Jouluatto na pewno dobra decyzja bo stanie na zimnie to od razu pecherz chory....i plecy bola... a co do tego ze teraz bardziej przeszkadza ci ze maz budzi zainteresowanie kobiet ....to chyba normalne ja tez teraz przez to ze czuje sie wielorybkiem mam jakies wieksze obawy o wszytsko1

mnie tez w brzuchu ciągnie, czasem nie moge sie obrucic dobrze ani prawie wcale ruszac. Mysle ze to kwestia jednak rozwoju Dzidzi i to ze rosnie. Juz raz zrobilam alarm jak mnie bardz bolał brzuch :) teraz staram sie odpoczac chwilke i zazwyczaj troszke pomaga. Ty msz juz wizyte niedlugo - trzymam kciuki :)

a ja dzisiaj oddalam auto do mechanika, bo kola trzeba na zimowe zmienic itp. No i oczywiście jeszcze sie okazało ze 1000 innych rzeczy trzeba by wymienic i teraz nie wiem czy juz dzisiaj je dostane czy dopiero jutro moge odebrac :(

Pozdrawim i trzymajcie sie dzielnie :)
 
witam wieczorową porą;-)
Ni-kusia wierzę, że będzie dobrze leż i odpoczywaj i duuuużo pij.

A ja z racji aresztu domowego spowodowanego choroba moja i syna ......właśnie piekę ciasteczka francuskie z jabłuszkiem, cynamonem i brązowym cukrem w środku:tak: Zapraszam za jakieś 10 minut na kawke i ciacha:-D
 
Nikusia sama mialas okazje na zywo zobaczyc, ze i bez wod moze byc wszystko w porzadki, wiec u Ciebie tez musi byc dobrze!!!! Oby bylo juz tylko lepiej!!! Za to mocno trzymam kciuki.

Joulouette chyba dobrze zrobilas podejmujac taka decyzje. Wiem ze chcialabys inaczej, ale czasem trzeba z czegos zrezygnowac. Jeszcze pewnie niejedne zawody przed wami. A w takich warunkach jak pisalas to lepiej nie ryzykowac.

Marteczka wspolczuje tych bolow. Ja w pierwszej ciazy mialam tak ze wszystko mnie bolalo i brzuch strasznie ciagnal ze nie moglam sie z boku na bok przekrecic. Na szczescie tym razem jest lepiej. Chyba sie wszystko rozciagnelo za pierwszym razem i teraz juz jest lepiej. No i co najwazniejsze nie mam skurczow, a poprzednio juz na tym etapie mialam problem z wiecznie twardym brzuchem i skurczami.

Eh juz od dwoch dni chodze ciagle glodna i nie moge sie najesc. Teraz tez. Godzine temu zjadlam pomidorowke i znowu mnie ssie w zoladku. Zaraz maz wroci z pracy, ciekawe czy tak samo zly jak wczoraj. Cos im tam zle poszlo w robocie i mieli straszna nerwowke, a dzisiaj zapowiadalo sie nie lepiej.
 
Nikusia trzymam kciuki za Ciebie i maleństwo i przesyłam pozytywne nastawienie, wierzę, że wszystko będzie dobrze :)

ktoś pytał o słuchanie serduszka, ostatnio położna słuchała serduszka malucha pod pępkiem, bo tak się ułożył wysoko. Dzidziul jeszcze wierci się w brzuchu, więc może być w każdym zakątku :)

Ja dziś polatałam po mieście, a jutro mam pasowanie syna na przedszkolaka :D
 
reklama
nikusia bedzie dobrze skoro sama się mogłaś o tym przekonać u tej dziewczyny dużo pij i odpoczywaj i zawsze jest św. Juda Tadeusz

a na czym polega to uzupełnianie płynów?
 
Do góry